Text 110 of 255 from volume: Arcydzieło
Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2022-02-26 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 696 |
Tak, że, jak już dotarłem na ośrodek, to dopiero na wartowni zajażyłem, że na klapach od marynarki mam plamy z bigosu. To mi dało do uświadomienia, że na dworcu coś tam musiałem zjeść, no i przy okazji - chlapnąć.
Wartownik długo mi się nie przyglądał. Wezwał drobnoustroja w białym kitlu, ten mnie obmerkał, pociągnął za guzik, a widząc że rosnąca we mnie złość spotęgowała się, natychmiast zawezwał kitlowych, ale ci co już potem przyszli, to były mocne chamy, co mnie zawlekli do umywalni.
Tam żem się z nimi kotłował, jakieś do pół godziny. Ale wreszcie zezuli ze mnie wszystko i pognali pod mocny strumień wody.
ratings: perfect / excellent
Niech się cieszy, że go do ciemnicy o głodzie i chłodzie nie wciepali na wieki wieków. Amen