Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2022-02-28 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 675 |
Ominęły mnie wojny. Tam siedząc na tym odosobnieniu. Wojan o Karniblihal, i wojna o San Sebastian. No, wreszcie, wypuścili mnie. Na razie na korytarz. Rozejrzałem się. Ni pies ni wydra, galopował ujadając. Ale we wrota trafił i już się kurde nie podniósł z onego łoża. Tylko ślipami łypał.
Dostałem zatyczki do uszu. TAkie oryginalne, z Hongkongu. Pół mydła, jadłospis, a ręcznik z umywalni nosił już moje imię. Wchodzę do swojej nowej sypialni, a tu za sąsiada ksiądz. Nie siedział przecież w koloratce. Normalnie, jak ja, w nowej pidżamie. Ale się przedstawiłem, że jestem Józek. On na to - proszę się do mnie zwracać Księże dobrodzieju. Teraz wiadomo że ksiądz.
Napryskałem trochę wodą z mydłem, żeby się uchronić od stwora. A bo to wiadomo, ż którego on jest Loch Ness?