Go to commentsCafe UFO 69
Text 170 of 255 from volume: Arcydzieło
Author
Genrefantasy / SF
Formprose
Date added2022-04-07
Linguistic correctness
Text quality
Views682

Poszedłem za nimi. Myślałem, że to może jakiś mózg protonowy, te Ufoki mną tak manipulują, i zaraz doprowadzą mnie do miejsca, gdzie zapowiedzieli kontakt. Ale nie. Doszliśmy do Cerkwi.

Ale do Cerkwi nie miałem ochoty wchodzić. Przyglądałem się tylko jak owi żołnierze znikają powoli w odrzwiach. A bramy były przecież na głucho zawarte.

Tam muszą znaleźć swój spokój.

I znowu zostałęm sam.

Cafe Ufo - Przypomniałem sobie. Kogo by zapytać? Na murku pod blokiem siedział jakiś duch. Co prawda materialny, jednakowoż złachmaniały jak pajęczyn istota. Podeptany przez życie, czy coś.

Siedział i duldał powoli. Butelkę rozpoznałem od razu. Tanie wino. Poklepał się po kieszeniach. Wiadomo czego szukał, czegoś czego nie mógł znaleźć. To była dobra okazja, żeby do niego przystąpić. Wyjąłem papierosa.

- Panie, czy tu nie ma gdzieś w pobliżu takiego `Cafe Ufo`?

Ocknął się. A ocknąwszy się spotkał mój wzrok. Chciał być chyba jadowity, ale jady było w nim tyle co w wylince węża.

Poczęstowałem go papierosem. Dałęm ognia. Sztachnął się.

- Cafe Ufo? - Zajazgotał.

- Tak. szukam onego puebla, bo mi powiadano że ono jest w Sosnowcu.

- Nie znam czegoś takiego. Owszem. Można się napić. Są różne takie miejsca. Kawy raczej tutaj nie pijamy.

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
POPATRZYŁEM NA OKNA. ZAWSZE SIĘ MUSZĘ CZEMUŚ PRZYGLĄDAĆ. ALE ONY CENZOR, CO JEST - CHLAPIĄCY HALABARDĘ ALKOHOLOWYCH, NIE BYŁ MI MIŁYM OBYWATELEM. NIE DO PATRZENIA. BO DO PATRZENIA NA NIEGO, ROBIŁO SIĘ ŹLE.
POPATRZYŁEM SE NA OKNA. REKWIEM DLA CENZORA. OKNA SIĘ OCNIAŁY, A DYWIZJE ŚWIATEŁ ZAMRUGAŁY. JAKBY TO JESZCZE INACZEJ OPOWIEDZIEĆ.
I NAGLE JEBŁO, JAKBY BŁYSŁO. ONE, TE UFOKI, ZNOWU COŚ MAJĄ DO MNIE. CI ZE ZGORZELA URANOWEGO.
OBYWATEL, CZKAJĄC, TAKŻE SE SPOJRZAŁ.
- ONE - POWIADA, TE ZE ZGORZELA, TO KURDE TU MUSZĄ MIEĆ JAKĄ BAZĘ. BO CZASE, JAK NIE JEBNIE...
OCZKNĄŁ SIĘ.
JA PIERDOLĘ. TO NIE JEST TAKIE PROSTE, ŻYĆ Z TYM UFO I OCZEKIWAĆ, CO ONE MI BĘDĄ MIAŁY DO POWIEDZENIA.
- JEBNIJ SE - PODAŁ MI FLACHĘ OBYWATEL.
CÓŻ TO. CZYŻ NIE JEST W MOIM ZAKRESIE JEBNĄĆ SE? UCHLAŁEM. PRZECIEŻ TEŻ JESTEM CZŁOWIEKIEM.
avatar
Kompletnie "całkiem inny", wyjątkowo oryginalny rodzaj prozy wielkiego, światowego formatu. Inna optyka, inne obrazowanie, inny język przekazu, inne światy z pogranicza realu i wirtualu. Pierwszoosobowy narrator jest jak soczewka, luneta i jak cedzak; dzięki jego perspektywie widzimy dużo-dużo więcej.
avatar
Penetracja wszystkich tych /w sztuce słowa/ turpistycznych obszarów na krawędzi widzialnego i urojeń

to to/pole, gdzie same tylko kruki, wrony

i gawrony
avatar
- Co jest prawdą,
Co - zmyśleniem? -
Duma sobie co dzień
Jeden z drugim jeleń.
© 2010-2016 by Creative Media