Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2022-04-08 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 696 |
- Chodź pan, bo zaraz gruchnie, że skarpety zlecą - Osobnik uwierzył w siebie i wstał.
Poszliśmy, właściwie to ja szedłem, a on lazł, to znaczy on lazł przede mną. I schowaliśmy się na klatce schodowej. Tynk poobdzierany, jak kowboj ze starego westernu, popisane, pobyzgrolone.
- Oni, ci ze Zgorzela nie potrafią zachować umiaru. Wyciągnał flachę z dziury w ścianie i zaczęliśmy pić.
Nie było to dobre dla apetytu. Kolor miało niebanalny. Oryginalna nalepka z trupią czachą też nie zachęcała do degustacji. Ale napiłem się.
Koleś puszczał bańki z nosa. Siedział na schodach, a ponieważ nie było kredensu, flaszkę oparł o ścianę.
- Coś by jeszcze trrzeba wypić - Zamruczał.
Zzuł obuwie i prawdę mówiąc, nie wiedziałem czy kłądzie się do snu, czy tylko dał odpocząć stopom.
Zzzzzz, Zzzzzz, Zzzzzzz - Otrzymałem odpowiedź.