Tekst 5 z 15 ze zbioru: Żywiołaki
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2022-05-20 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 526 |
Pod rynną skulony w bębnienie wsłuchany
werblistów okiennych szyb pluszczy
obłocznych kuzynów posłocznych i braci
posiępnych upadłych na ziemię przeźrocznie
sinieniem
zapłacze a za czym
za niebem w nielśnieniu a zaczem strumieniem
zatraca w się pędzie by zdążyć do morza
zanim
chmurnogór ubędzie
pod rynną pijany
zieleni spijaniem niewdzięczna to praca
wsiąkanie
oceny: bardzo dobre / dno
No fajne to jest. Ale. Czy Pan tutaj chce forsować tezę, że literatura to jest coś, co się da do czego porównać? Te przeźrocza sinieniem bym zamienił na coś konkretnego. Bo, jakżeś Pan już tam usiadł, to pierwsze primo - majtki panu przemokły. A w onym wierszu o tym ani słowa. Może to jest właśnie to, czego ja nie zrozumiałem. Że majtki są mokre, ale poeta swoje. Zapłacze, a za czym, werblistów doceni. No cóż. Ja to chyba bardziej proza. Nie mniej, dziękuję za owe studia, co mi przypomniały że też się kiedyś skuliłem. Pozdrawiam. I najlepszą radę jaką mogę dać, to następnym razem uciekać spod rynny, pod pierzynę, a jak się da to pierdyknąć przedtem ... tutaj jest duży wybór.
Ja, akurat, się z nim zgadzam.
I dobrze wiesz pan, panie arcydzieło, że ni ma nic bez pracy, choćby nie wymagała wysiłku, bo wspomagana przez grawitację lub cuś. Dywersyfikowana energia i ta z pól wiatrowych daje nam kołacze.
Obaj wierzymy w perpetuum mobile. Albo nie wierzymy.
Nie chciałbym wchodzić w kwestie tzw. Wiary.
Wsiąkłem się w Twoją powieść. Wsiąkłem, ale wymagało to pracy czytania.
oceny: bezbłędne / znakomite
Każda kreacja pełnymi garściami - a jednak! - z a w s z e czerpie z wspólnego dla wszystkich realu. Sztuka - w tym literatura - nie zna takiego /arcy/dzieła, które byłoby
NIE Z TEJ ZIEMI
(patrz tytuł)
Konsekwencją opadów, opadania - i upadku? A wszystkie one z kolei nieuchronnie skutkują wzbierającą rzeką wód i coraz głębszym /z głową i nogami/ wsiąkaniem?
To co będzie, kiedy sam w to wszystko całkiem i na amen wsiąkniesz??
Skoro kropla drąży kamień...
Skoro kropla drąży najtwardsze nawet lite skały?
Jesteś mądra.
Nie cierpię na alko.
Jednak dopada mnie czasem depresja.
Czy wiesz, że całkiem dobrze znam rosyjski?
Nie studiowałem w tym kierunku.
Zawsze lubiłem sf, bądź fantasy, a Ruskie tłumaczyli sporo dobrej amerykańskiej literatury. We Wrzeszczu była księgarnia ruskojęzyczna. Pierwsza książka była trudna. To było tłumaczenie na ruski świetnej powieści Crichtona "Andromeda znaczy śmierć". Kiedy dotarłem do końca, znałem już czytany rosyjski.
Od tego czasu czytałem swobodnie po rosyjsku.
Zdarza mi się nawet tłumaczyć poezję.
Może nawet znałaś tę księgarnię we Wrzeszczu?
I proszę, zmień kapelusz w avatarze. Powinien być bardziej rozłożysty, płaski...
Luyię Cię, Emuilio, ale nie w tym kapeluszu.
kiedy jako studenci rusycystyki byliśmy w Moskwie, a potem w Kazaniu nad Wołgą i już na 3. roku w Leningradzie na obowiązkowych wówczas kursach językowych,
wszędzie tam słyszeliśmy powtarzaną nam nieustannie jak pacierz informację, że Rosjanie
na bieżąco
tłumaczą wszystkie z top listy świeżo wydane książki całego świata.
Nie wiem, jak jest tam teraz, bo w Rosji /w Sankt Petersburgu/ ostatnio byłam w 1989 r., ale w tamtych latach, ilekroć tylko tam jeździłam, w metrze, w autobusach, w tramwajach, w parku, wszędzie widziałam tam masę czytających ludzi. To się rzucało w oczy.
U nas takie obrazki są nie do wyobrażenia
"Ciąg" /nomen-omen/ semantyczny wszystkich tytułów i całej sekwencji kolejnych wersów wiersza nieuchronnie prowadzi do pointy w ostatniej strofie - i do skulonego pod rynną pijanego /upojonego/ bohatera lirycznego.
I bynajmniej wcale nie musi tu chodzić o flaszkę. Kupa ludzi po trzeźwemu żyje na wiecznym rauszu, i nie ma o tym zielonego pojęcia
żywioł
wilkołak
A co to deszczotwór?
Kim są ludzie na haju własnych urojeń? Na dopalaczach wbijanych do łba /łopatą/ przekonań? Na gazie? Na adrenalinie? Na endorfinach?