Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2013-03-12 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3424 |
Cham
Tu już, pani, nie prowincja,
tutaj też mamy telewizory.
Dopełnienie goni przydawkę jak chłop babę po ściernisku,
koło gospodyń gra w kółko i krzyżyk;
no, może i w krzyżyk częściej.
W każdym zdaniu zgrzyta –
gwara jak równia pochyła,
tak daleko jej do piękna jak świńskim ryjom
do koryta.
- Te pierdoły, inteligenty,
recytują swoje wypociny w terenie,
kupują swoim zatłuszczonym kobietom czekoladki
i powracają do nich jak i my.
Po miejskiej spelunie
śmierdzi im z gęby zwyczajną i miętówkami.
Swoje wiem, znam jutro na pamięć;
gazety czytam, tylko powoli i jak są duże litery.
U nas też są tacy, co wierszyki piszą,
tylko bardziej do ucha.
Bo inteligenty jak nie mają co robić, to myślą,
a jak im tramwaj ucieka, to gubią jedyne długopisy.
A ja sobie myślę, pani redaktor,
że więcej do powiedzenia ma moja kura
niż goła dupa poetki z Paryża.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Tylko Piotrze, na Boga, dlaczego robisz z tego poezję? Toć to porządna i przyzwoita proza, tylko niepotrzebnie "po poetycku" zapisana.