Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | proza |
Data dodania | 2015-03-08 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 3114 |
Wołyńska Atlantyda
Kiedy po 65 latach od ucieczki z ojcowizny jedzie z Sergijem na poszukiwanie miejsc, gdzie była jego rodzinna Kamienna Góra, w której się urodził, przychodzi Alfowi do głowy myśl - Oto Wołyńska Mała Atlantyda.
Ten teren, po którym chodzimy, to istna wyspa śmierci w trójkącie słynnych miast, Dubna, Ostroga i Krzemieńca.
Dziś oficjalnie nazywa się tę część Wołynia Dermańsko Mostowski Park Krajobrazowy. Na terenie, gdzie się obecnie rozpościera ten park krajobrazowy, istniały jeszcze w pierwszym kwartale roku 1943 polskie wsie - Balarnia, Hurby, Demidówka, Hucisko Piaseczne, Hucisko Garncarskie, Antonowieckie, Horodyskie, Janowe, Pikulskie, Stożeckie Hucisko, Huta Stara, Kamienna Góra, Kiryłówka, Litowiszcze, Lubomirka, Majdańska Huta, Marynki, Piaseczna, Świnodebra, Zielony Dąb. Dziś po tych wsiach nie ma śladu. Jakby uderzyła bomba o wielkim zasięgu i zniszczyła wkoło wszystko, co polskie.
Nie ma też śladu upamiętniającego ich istnienie, ani tragiczną śmierć ich polskich mieszkańców. Zostały tylko otaczające je wsie ukraińskie, jak Dermań, gdzie urodził się znany pisarz Ułas Samczuk i dalej Buszcza, Piwcze, Buderaż, Moszczanica, Stupno, Iłowica czy Majdan. Nieliczne ślady, które pozostały, zasypał piasek czasu, albo zatarto je rękami ludzi. Nawet ślady w pamięci coraz bardziej z czasem się zacierają. Dla miejscowych mieszkańców te ślady zapadają w niepamięć także dlatego, że są to ślady zbrodni dokonanych na Polakach, nierzadko przez ich sąsiadów i znajomych, a czasem przez krewnych.
Dzieci z tych stron, które czasami biegają po tamtych pustych miejscach, myślą, że miejsca te zawsze były bezludne i wyglądały tak samo jak dziś, także sto lat temu, i nikt ich nie wyprowadza z błędu.
W roku 2000 pośrodku pobliskiej wsi ukraińskiej stanął pomnik z napisem – Chwała bohaterom UPA.
Kłym Sawur, Kłym Sawur - powtarzał jak zaklęcie, jak imię tatarskiego okrutnika. Roman Klaczkiwśkij brzmi bardziej cywilizowanie.
- Pani doktor Lucyna Kulińska z Krakowa napisała niedawno w swojej rozprawie o tym, dlaczego Polacy tak mało wiedzą o ostatnich zbrodniach OUN i UPA na Kresach.
- Tam bowiem ginęli przede wszystkim prości chłopi, za których dziś nie ma się kto upomnieć. Nie tak, jak o oficerów z Katynia.
Wielka Atlantyda Kresów, to dwa tysiące polskich wsi, utopionych we krwi miliona Polaków - pomyślał.
- To była tak zwana akcja oczyszczalna, w której strilcy ( strzelcy) i ich pomocnicy oczyszczali teren z takich jak ja, czyli z Lachów. Chaty płonęły przez kilka dni, zanim nie spłonęły wszystkie.
Chodził po uroczysku, mijał reszki studni, kawałki piaskowca po fundamentach budynków, miejscami spotykał zdziczałe drzewa owocowe, z których zjadał słodkie, o dziwo, jabłka.
– Lepsze jabłka niezgody, niż gruszki kłamstwa - myślał.
I przypominał sobie opowiedziane mu przez ponad pół wieku historie, które w końcu musiał opisać.
Tez kiedyś napisałem piosenkę ,,Na Wołyniu dzieci śpią "