Autor | |
Gatunek | biografia / pamiętnik |
Forma | proza |
Data dodania | 2015-03-22 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 2828 |
Opowieść pani Czesławy
- Na kwaterze w naszym domu stał sztab niemiecki. Od czasu do czasu z frontu trafiali zmęczeni żołnierze na odpoczynek, a wypoczęci szli na front.
Pewnego dnia jeden z oficerów miał urodziny, więc ściągnęli młode dziewczyny z sąsiedztwa, mieli akordeon, chcieli tańczyć. Nawet mnie 12 letnią wyciągnęli za nogi spod łóżka, gdzie się schowałam.
- Pewien Niemiec przespał się z moją ciotką Marysią, a ona zaszła w ciążę. Wtedy dał jej adres swojej rodziny w Niemczech, a sam po jakimś czasie zginął na wojnie. Rodzina jego chciała ciotkę i syna zabrać do Niemiec, ale ona nie chciała wyjechać. Ciotka już nie żyje, a jej syn z tym Niemcem ma na imię Romek i mieszka w Piechowicach.
- Po jakimś czasie okazało się, że jeden z Niemców stacjonujących we wsi ukradł złoto dziadkowi. Gdy dziadek poskarżył się dowódcy, tylko część złota się znalazła. Za karę dowódca natychmiast wysłał go na front.
Gdy zimą przez miasteczko jechali saniami Niemcy, ja jednemu ściągnęłam z sań karabin. On był tak mocno opatulony, że tego nie poczuł. Dziadek czy tato się przestraszył, bo ktoś z Niemców lub Ukraińców mógł to zobaczyć, ale schował karabin nad werandą w schowku, obciął lufę i miał obrzynek. Pewnego dnia Niemcy wygonili mnie z domu, abym pomogła pchać samochód, który się zakopał w śniegu. Ja byłam boso, więc od śniegu było mi zimno w nogi, nie mogłam tego znieść i zaczęłam uciekać. Wtedy któryś Niemiec puścił za mną serię z pistoletu maszynowego, ale nie trafił, gdyż babcia go szarpnęła, krzycząc:
– Co ty robisz człowieku temu dziecku !
Gdy Niemcy uciekali przed sowietami, to przed ucieczką wpadali w jakiś amok, gwałcili kobiety i rabowali.
Chodziłam do sklepów, aby w kolejkach wystać na kartki chleb, margarynę, cukier. Raz zemdlałam w kolejce i rozcięłam sobie do krwi wargi.
Cuci mnie Żydówka – pryskając wodą na twarz. – Aj waj! - woła, gdy otwieram oczy. Gdy po chwili znów zamykam oczy, ona jeszcze raz tryska wodą na moją twarz i ponownie krzyczy –Aj waj!
- Po śmierci, przez 7 lat przychodził do mnie w odwiedziny mój mąż.
- To nie były sny. Nieraz, gdy wychodziłam z łazienki, widziałam, jak on siedział na tapczanie w pokoju i czekał na mnie.
- Widziałam wyraźnie znaną postać, tylko twarz jego była niewyraźna, albo czymś jakby zasłonięta, albo było widać sam jego profil, czasami w miejscu twarzy widoczną bielejącą plamę.
- Gdy przychodził, ja jakbym się zapadała w jakąś studnię.
- W końcu zwierzyłam się z tego księdzu, a on mówi, że wierzy w to, iż pojawia mi się czasami duch mego męża. Przyznał mi się, że jego babcia, z którą był bardzo związany, też po śmierci do niego czasami przychodziła.
Oceniając na przestrzeni wieków to my Polacy- przyzwoici jesteśmy.
Dlatego denerwują mnie- kierowane wobec nas negatywne schematy.