Autor | |
Gatunek | biografia / pamiętnik |
Forma | proza |
Data dodania | 2015-04-24 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2885 |
Jesteśmy dobrzy w stawianiu pomników. Stawialiśmy je za ancien régime ku czci różnych bohaterów, a potem składaliśmy pod nimi kwiaty przy dźwiękach patriotycznych pieśni. Po latach o wielu z nich zapomnieliśmy, bo bohaterowie okazali sie być be. Teraz mamy nowych bohaterów, im stawiamy pomniki i ku ich czci składamy kwiaty przy dźwiękach patriotycznych i kościelnych pieśni. Za jakiś czas pewnie coś sie zmieni, będą inni bohaterowie i inne pomniki, bo `my, Polacy, my lubim pomniki` - jak pisał poeta.
Jeden taki zapomniany pomnik stoi do dzisiaj w bieszczadzkich Jabłonkach. Wzniesiono go w miejscu, gdzie zabito generała Świerczewskiego - `Waltera`. Kiedyś pomnik ten był celem tzw. `rajdów walterowskich`. Pod koniec marca uczestnicy tych rajdów dowożeni byli zakładowymi autobusami z miejscowości odległych nawet o dwieście kilometrów. Dla części z nich była to możliwość pochodzenia po Bieszczadach, a dla innych okazja do darmowej przejażdżki i napicia się wódki w `pięknych okolicznościach przyrody`. Jedni i drudzy spotykali się na zakończenie rajdu pod tymże pomnikiem, gdzie odbywały się uroczystości ku czci generała. Byłem na dwóch takich rajdach. Pierwszy, jednodniowy, był nieudany. Walił śnieg z deszczem i iść w góry nie było sensu. Skończyło się na piciu wódki w autobusie i kacu na koniec dnia. Drugi był pięknym, nocnym przejściem ze Smereka do Cisny przez połoniny Okrąglika i Jasła. Brnęliśmy po kolana w rozmiękłym śniegu, pełny księżyc oświetlał góry i nad ranem szczęśliwie dotarliśmy do Cisny. Tu już śniegu nie było. Rozpaliliśmy ognisko nad brzegiem Solinki i przy nim czekaliśmy dnia i autobusu, który miał nas zawieść pod pomnik generała. Miałem przemoczone buty, więc zdjąłem je i postawiłem przy ogniu. Zjadłszy i wypiwszy co nieco, zawinąłem się w śpiwór i usnąłem. Po przebudzeniu zobaczyłem, że buty mam prawie spalone.
Kilkanaście lat później z kolegą, dotarłem znowu pod pomnik w Jabłonkach. Usiedliśmy na przypomnikowym murku, kolega zapalił papierosa, a mnie zebrało się na wspomnienia o owych rajdach sprzed lat. Zajęci rozmową, nie zauważyliśmy, że ktoś się do nas zbliża.
- Dajcie ognia - usłyszeliśmy za plecami.
Za nami stał niewysoki mężczyzna w przewodnickiej kurtce i wojskowych spodniach, wpuszczonych w takież buty. Z wieku mógłby być naszym ojcem. Kolega podał mu zapałki, nieznajomy zapalił papierosa i usiadł obok nas.
- Słyszę, że wspominacie rajdy walterowskie - zagadnął. - Pewnie mi nie uwierzycie, ale ja byłem tu parę dni po śmierci Waltera.
- A nie bał się pan? - zapytałem.
- Nikt mnie o to nie pytał - odpowiedział. - Byłem wtedy w szkole oficerskiej w Krakowie. Generał wizytował nas kilka dni wcześniej. Widziałem go tak, jak was widzę. Najpierw była defilada, a potem spotkanie z nim w świetlicy. Rozmawiał z nami jak ojciec. Dla nas wtedy był to człowiek legenda i bohater. Zaraz po jego śmierci zrobiono nam alarm, wydano broń i przywieziono tutaj. Ruszyliśmy w góry szukać jego zabójców i... pomścić śmierć naszego generała. Gdyby nam wtedy kazano wystrzelać pół Baligrodu, wystrzelalibyśmy. W górach nie znaleźliśmy nikogo i po kilku dniach wróciliśmy do jednostki.
- To pan pewnie wie, co tu się wtedy stało - zapytał kolega.
- Prawdy nikt się nie dowie. Oficjalnych wersji możecie poszukać w książkach Gerharda i w raportach różnych komisji. Zobaczycie, że każda z nich jest inna. Na mój gust żadna z nich nie trzyma sie kupy. Nawet nie wiadomo, która sotnia go napadła. UPA na pewno wiedziała, że generał był w Baligrodzie, bo miała tam swoich ludzi. Jakby go chciała zabić, to zasadziłaby się na drodze do Leska, bo tam miał jechać. O wyjeździe do Cisny generał zdecydował podobno w ostatniej chwili, więc nie było czasu na zrobienie zasadzki tutaj. A może tej decyzji `w ostatniej chwili` nie było i Cisna była w planie inspekcji? Wtedy UPA mogłaby tu zrobić zasadzkę.
Nasz rozmówca zapalił drugiego papierosa i kontynuował:
- Od wyjazdu generała z Baligrodu wszystko szło jakoś dziwnie. Tuż przed napadem zepsuł się jeden z samochodów obstawy i połowa żołnierzy została w tyle. Zaraz potem zaczęła się ta dziwna strzelanina. Każdy głupi wie, że strzela się w tę stronę, gdzie wróg jest najsilniejszy. Ogień musiałby, więc iść na samochód z żołnierzami. Tam powinny były być zwrócone wszystkie oczy i lufy. Tak jednak nie było, bo żołnierze powyskakiwali z auta, pochowali się i strzelali z rzadka. W takiej sytuacji, człowiek wyskakujący z innego pojazdu był łatwym celem. Ja wiem, że w bitwie kule latają różnie, ale nie wierzę w aż trzy zabłąkane kule. Napastnicy strzelali z tamtej strony - pokazał palcem za siebie - a do generała strzelano z przeciwnej. Strzelający dobrze wiedział, kto był celem i jak wyglądał. O ile wiem, nie wiadomo też, z jakiej broni dostał generał. Może z pistoletu, z bliska? Za dużo tych zagadek, za dużo - zakończył.
- Czyli, to było zaplanowane - podsumowałem.
- Tak, ale to są tylko moje domysły. Tylko domysły - usłyszeliśmy w odpowiedzi.
- A komu nie pasował Świerczewski? - zapytał kolega.
- Wielu. Ruskim, bo jakimś cudem uchował się od samej rewolucji i przeżył stalinowskie czystki wśród komunistów walczących w Hiszpanii. Współpracował też z sowieckim wywiadem i może za dużo wiedział. Nie lubili go towarzysze broni z ostatniej wojny, bo po pijanemu namarnował ludzi pod Budziszynem. Niebezpieczny był dla swoich kolegów z partii i rządu, bo był za bardzo popularny. Miał w sobie coś. Gdy wtedy, w Krakowie, mówił do takich smarkaczy jak ja, tośmy mu wierzyli. Mógł być niewygodny i niebezpieczny dla wielu.
Nasz rozmówca zamilkł, a my siedzieliśmy zaskoczeni tym niezwykłym wykładem z historii. Ciszę zakłócił zatrzymujący się na szosie samochód.
- Przyjechali moi koledzy. Muszę się zbierać. Do zobaczenia kiedyś na szlaku - powiedział nieznajomy. - I pamiętajcie, że wszystko, co mówiłem, to są tylko moje domysły - dodał na odchodne.
Samochód odjechał, a my zostaliśmy sami... z pomnikiem ku czci generała. Na tablicy przy pomniku był napis:
`Nie o każdym śpiewają pieśni, lecz to imię opiewać będą.
Ono potrafi się wznieść ponad historię legendą`.
Patrzyliśmy na pomnik i tablicę, rozmawialiśmy o domysłach nieznajomego i zgodziliśmy się, że zamach na generała mógł być zaplanowany.
Jeśli tak było, to na tablicy powinna znaleźć się trawestacja wiersza mistrza Ildefonsa:
`Bo żywy generał, to był kłopot dziki.
A my, Polacy, my lubim pomniki.`
oceny: bezbłędne / znakomite
Tekst, zresztą podobnie jak wszystkie poprzednie, napisany barwną i piękną polszczyzną.
W oryginale proponuję usunąć przecinki sprzed: dotarłem, wpuszczonych.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Tak, śmierć gen. Świerczewskiego jeszcze długo nie będzie wyjaśniona. Nie pierwsza, nie ostatnia tajemnica śmierci znanych ludzi...
Cytuję: "Za jakiś czas pewnie coś sie zmieni, będą inni bohaterowie i inne pomniki, bo `my, Polacy, my lubim pomniki` - jak pisał poeta". Właśnie o tym kiedyś umieściłem tu wiersz "Cokoły".
Drobne poprawki:
- literówki: *okazali sie być be - okazali się być be, *pewnie coś sie zmieni - pewnie coś się zmieni,
- *nas zawieść pod pomnik - nas zawieźć pod pomnik,
- *Ogień musiałby, więc iść - (usunąłbym przecinek),
- *W takiej sytuacji, człowiek - (usunąłbym przecinek),
- *powinny były być zwrócone - (wg mnie lepiej): powinny być zwrócone.
To jednak nie umniejsza poprawności zapisu. Zwłaszcza że zapis dialogów jest bezbłędny.
Hardy, dziękuję za ocenę i wszystkie uwagi. To "zawieść" to istne moje matolstwo. Co do "powinny były być zwrócone", to jednak upieram się przy mojej wersji.
oceny: bezbłędne / znakomite
Z Jabłonek, gdzie poległ jak trzeba, po żołniersku, w walce, do Cisnej - nie Cisny! - bieszczadzkie serpentyny prowadzą coraz wyżej i wyżej... Piękna śmierć w takim pięknym miejscu...
Sprawa Cisny (czy Cisnej) nie jest prosta. Zastanawiałem się nad tym pisząc ten tekst.
Słownik PWN: https://sjp.pwn.pl/so/Cisna;4421277.html podaje: "Cisnej". Natomiast SJP: https://sjp.pl/Cisna podaje: "Cisny".
Forma z "-ej" wydaje mi się być raczej odpowiednia dla tzw. nazw dzierżawczych, jak Kolbuszowa czy Zyndranowa. Ale to tylko takie moje wątpliwości.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.