Tekst 22 z 62 ze zbioru: Przejrzystość
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2015-04-25 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 3820 |
WIELKOŚĆ
ani nie pokrzyczy
ani po babsku -
nie zapiszczy
Pokorą jest
Wielkość
która nigdy i nikogo
od motłochu nie zwyzywa
lub im podobnego
BYDŁA
25.04.2015
oceny: bezbłędne / znakomite
"pokorą jest wielkość, która nigdy i nikogo..."
dziękuję Ci za okruszek piękna.
sam refleksyjny
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Pozdrawiam!
Oto pod komentarzami wszystkich pojawiły się minusy, które [na razie zredukowałam].
Oto pod typowo propagandowym, bo kreującym kult jednostki, tekstem ukazały się takie oto wpisy:
"I chyba nie myliłem się. Nie trzeba było czekać do 4 maja, czyli do dnia pogrzebu. Nawet na tym portalu pojawił się wiersz, który pozornie pokazuje wielkość Profesora, a w rzeczywistości jest szpilą nasączoną jadem nienawiści."
"Pytanie - Dlaczego nienawiścią płoną przede wszystkim ci, którzy usta mają słowa pełne miłości bliźniego?
Jak w tej bajce Ignacego Krasickiego, którą na PubliXo kiedyś Piórko przypomniała".
Prostuję: Ignacego Krasickiego jest satyra, nie bajka. Satyra o dewotce,wszędzie dostępną w sieci podobnie jak przysłowie o klęczącej pod figurą osobie, co za skórą ma diabła.
No tak, jedynie słuszna opcja "zaufanego recenzenctwa", bo... Bo: reszta "nietolerancyjnych" na tzw. łączkę.
Każda krytyka kończy się minusem [nawet zwielokrotnionym] bo TWA kanciaste łokcie posiada. Oraz zakrzywione szpony.
Nie napisałam o tzw. "profesorze", napisałam - ogólnie - o tzw. autorytetach, których "profesor" jest wyłącznie TOPOSEM.
Równocześnie informuję, iż w mojej comiesięcznej ofierze Mszy św. za dusze w czyśćcu cierpiące poprosiłam znajomego X Dawida, który od 3 lat 12 X razy do roku zań się modli, wymienił w ich intencji także "Władysława".
"Co to jest niebo", zdecydowana większość nas, wierzących zadaje sobie tego rodzaju pytanie.
Niebo to wyłącznie nasze zasługi, wyjaśniał Kaznodzieja, jak się zdarzyło to pewnemu (umownemu) Autorytetowi: zasłużonemu wielce, odznaczanemu ponad miarę, krągłosłowemu i złotoustemu.
Autorytet ten - nolens volens - przeszedł do Innego Świata.
Trafiwszy przed oblicze św. Piotra został przezeń zaprowadzony do wyznaczonego mu miejsca wiecznego spoczynku.
Rzeczywiście: niebieskie realia nad wyraz obiecujące. Piękne pałace, kamienice oraz domy; parki i ogrody, wszyscy uśmiechnięci, szczęśliwi.
Wreszcie Autorytet [zresztą nader ciekawy swego nowego lokum] został przyprowadzony do czystej, wymiecionej, pobielonej szopy. W niej pokoik z okienkiem pod sufitem, wąskim posłaniem, jednym stolikiem oraz zydelkiem. Św. Piotr pokazał, co miał mu zaprezentować i chciał sobie pójść.
Obrażony Autorytet zapytał podniesionym głosem: dlaczego, jak, przecież niemożliwe, co to ma znaczyć, on sobie tego nie życzy itp.
Wówczas odpowiedział niebiański Klucznik: każdy z ziemi przez całe życie TU, w niebie buduje sobie swój przyszły dom. Przeto: coś sobie wystawił, to obecnie masz.
Amen ;-)))
Bardzo serdecznie :)))
P.S. Morał: nie wyręczajmy w naszych (o)sądach: "in plus" - "in minus" Pana Boga. TAM będziemy sądzeni li tylko z bezinteresownej Miłości do ---> dla ---> ku ---> o czym właśnie traktuje wyżej przedstawiony utwór.
Z wyrazami szacunku dla Wszystkich Czytających :)))
I równocześnie wyjaśniam, iż wspomniany "profesor" żadnym profesorem nie był. Jedynie, jak Wałęsa, doktorem h.c.
Tytuł "profesorski" grzecznościowo [i przypuszczali w ramach ekspiacji za Oświęcim] przypisali mu Niemcy.
Śmierci się nie boję, ponieważ na i do śmierci przygotouję się codziennie. Bezwiednie, przez wielokrotne odmawianie "Zdrowaś Mario... Módl się za nami grzesznymi [powtarzam "grzesznymi"] teraz i w godzinę śmierci [powtarzam: śmierci] naszej. Amen".
Dyskusję uważam za zakończoną, co nie znaczy, iż o takich lub innych autorytetach sobie nie popiszę.
Z wyrazami poważania...