Przejdź do komentarzyWspomnienie
Tekst 1 z 1 ze zbioru: Wspomnienie
Autor
Gatunekhistoryczne
Formaproza
Data dodania2015-07-01
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń2267

Wspomnienie


Niebo było krystalicznie błękitne, nieco jaśniejsze na horyzoncie, gdzie spotykało się z intensywną zielenią wzgórza. Słońce przysłonił obłok w kształcie łodzi, która w wyobraźni dziewczynki leniwie dryfowała po spokojnym morzu. To na tle tej śnieżnobiałej żaglówki kruczoczarne skrzydła ptaka rozpięły się szeroko i zamarły w dumnym bezruchu. Ptak pofrunął nad potok, którego kręte koryto zgrabnie mijało kępy wysokich brzóz. Z jednej z takich kęp wybiegł pies, spłoszony być może zbyt głośnym szelestem liści, pośród których zabłądził mocniejszy podmuch wiatru. Burek zatrzymał się nad wodą, w zwierciadle której promienie słońca nabrały wyjątkowego blasku. A woda płynęła dalej, po drodze gasząc pragnienie sarny, która stała na brzegu i moczyła w niej pysk. To tam ptak znów zatrzepotał skrzydłami, by po chwili zniżyć lot i zniknąć w koronie drzewa. To wszystko – potok, szeleszczące liście, łapki zwinnie biegnące pośród nadbrzeżnej trawy, drapieżny dziób przeszywający powietrze, łapczywy język zanurzony w wodzie, to starcie błękitu i zieleni, harmonia nieba i ziemi – zawładnęło wyobraźnią dziewczynki, której wrażliwe serce nigdy nie pozwoliło wyprzeć tego widoku z pamięci. Jak bardzo chciała być wtedy już na miejscu. Dziadek miał rację – było tam ładniej nawet niż w domu. I wówczas jej życzenie nieoczekiwanie się spełniło. Pociąg gwałtownie zwolnił, a dziecięce, naiwne serce z niedowierzaniem i radością krzyknęło: czy to tu?! Dziadek odciągnął wnuczkę od szpary pomiędzy deskami, a ta wróciła wzrokiem na stłoczone w ciemności ciała, których sylwetki przecinały wąskie paski światła, wpadającego do wagonu tylko tam, gdzie ludzka ręką okazała się nie precyzyjna. Wtedy dziewczynka jeszcze nie wiedziała, jak bardzo symboliczna będzie ta scena, na której światło tak niezdarnie walczyło z ciemnością, jak bardzo odzwierciedli to jej los i nierówny pojedynek pomiędzy szczęściem, a cierpieniem, jakiego areną będzie jej życie. Pojedynek, w którym już jako dorosła kobieta, mierząca się z ciężarem wspomnień, dojrzy starcie Boga i człowieka.

Hamulce głośno i przeraźliwie zapiszczały, a zaraz potem pociąg wreszcie się zatrzymał. Usłyszała szczekanie psa i od razu pomyślała o Burku, który pewnie przybiegł z nad potoku, aby ich powitać. Po chwili drzwi do wagonu rozsunęły się. Czekała na to cztery długie dni. Oślepiające światło padło na jej twarz, ale tylko na moment zmrużyła oczy. Chciała jak najszybciej znów zobaczyć pastelowy błękit i soczystą zieleń, przywitać się z Burkiem i obejrzeć za potokiem. Stanęła na rampie i… Trawa wciąż była zielona, a niebo pastelowo błękitne, ale zamiast potoku i Burka zobaczyła dzieło ludzkich rąk - wysokie ogrodzenie z drutu kolczastego, brzydkie, szare baraki i wściekłe, ujadające wilczury.


Babcia miała opuszczone spojrzenie, takie jak zawsze, gdy wspominała wnukom lata dzieciństwa.

- To gdzie był wtedy Bóg? – usłyszała.

Nie pierwszy raz ją o to zapytano. I choć bardzo nie lubiła tego pytania, a także swojej odpowiedzi, odparła:

-  Był tam gdzie nie było człowieka.



  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×