na polanie gdzie myśli poziomkowy smak miały

czas przystanął wzruszony wspomnieniami nabrzmiały

w perkalowej sukience słodkiej mini sprzed laty

staromodny lecz z klasą i we włosach miał kwiaty

lukrowany piernikiem słodki watą cukrową

karuzelą szalony z innym niebem nad głową

rozbujany konikiem i jarmarczną muzyką

podwórkowych kapeli swojskich nutek okrytą

w papierowych łańcuchach i orzechach złoconych

wycinanych aniołkach jabłkach pąsem czerwonych

i choinką pachnący aż pod sufit wysoką

kiedyś lasu ozdobą pnącą się ku obłokom

bursztynowy żywiczny pośród złota promieni

nim w serduszko na szczęście darowane się zmienił

drogocenny w szkatułce ukrywany latami

na pamiątkę co było a już dawno za nami

odmieniony mądrzejszy dziś dojrzały mężczyzna

elegancki i z klasą włos przykryła siwizna

to szelmowskie spojrzenie z tajemniczym uśmiechem

odrobiną szaleństwa i pachnący wciąz grzechem

znakomity to aktor dziś gra dla mnie na scenie

spontaniczny i ciepły to w nim kocham i cenię

wielkoduszny i dobry nieugięty w potrzebie

lecz i smutny gdy czasem braknie wiary mu w siebie

i to wszystko jest we mnie myśli miękkie pogodne

nostalgiczne westchnienia słowa nadal zalotne

ciągle czegoś nowego chcę mój czasie wciąż jeszcze

zanim jesień zagości i rozdzwoni się deszczem