Przejdź do komentarzyŚmieć - część 37
Tekst 37 z 53 ze zbioru: Śmieć
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2015-12-22
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2022

Sprawy toczą się szybko. Może tylko dzięki temu szukam odpowiedniejszego nieba dla swoich wyliniałych skrzydeł. To, co pisze, musi być w jakiś sposób emocjonalne, to co sądzę nie! Oto moja pełna „kolekcja” wątpliwości. Niezauważenie jej jest swoistą arogancją, ale nie bój się, nie mam zamiaru robić z kogokolwiek idioty ani manipulować w Twoim umyśle. Jestem zaledwie jakimś pisarskim monstrum, wytrzaskanym z pomysłów, które potrafi już tylko straszyć. Nie zabiegam także szczególnie o jakieś pozytywne układy i układziki. Musisz poczekać. Niech no trochę pomyślę, mając nadzieję, że niczego nie pomylę. (Jasny gwint i ciemna śrubka, grzebię się z tym niczym grzebień z kołtunem) ! Lecz kiedy tylko się z tym uporam ogarnie mnie wreszcie atmosfera relaksu. Chociaż muszę otwarcie wyznać, iż i w niej pojawiają się pewne wielkie napięcia. Myślę o czasach, w których i ja posiadałem kilku kumpli, z którymi wspólnie „skradliśmy kilkadziesiąt koni”. Dziś sytuacja jest już diametralnie inna. Kumple porozłazili się po wspomnieniach, nie ma mi kto pomóc. Ale wiesz, nie sadzę, aby w jednym, krótkim życiu można sobie wymyślić więcej przyjaźni albo więcej miłości. Wszak twórcy bardzo trudno jest przewidzieć co akurat spodoba się odbiorcy. Dlatego powinienem (niemalże programowo) odrzucić swoje wyobrażenia na temat oczekiwań czytającego tą „spowiedź” i zaufać jedynie swojemu gustowi i instynktowi. Owszem, zależy mi na czytającym, w to nigdy nie zaprzeczę. Chociaż zdaję sobie w pełni sprawę ze swojej omylności, z tego, iż cały czas odczytuję swoje życie poprzez pryzmat wydarzeń i doświadczeń z lat minionych, poprzez szczegóły i ogólniki. To są normalne sprawy – zaufanie do przeszłości, odcinanie kuponów, zbieranie doświadczeń, czy jak ten cały bałagan inaczej nazwać. Ale nie będę próbował trafić z nim „pod strzechy”. Dość już kalkulacji, dość nazw, dość wreszcie układów z czytającym! Nie zabiegam o popularność lecz dojrzewam, a może przejrzewam ?! Przyciąganie, odpychanie, bałagan! Buduję to tak, aby wyglądało zgrabnie i jakiś czas się trzymało. I „nie w kij dmucham”, ale wciąż zostaje jakaś dziura w moście, w którą, wcześniej czy później, ktoś na pewno wpadnie. Wybacz, nic nie można na to poradzić. Zostaje jeszcze świadomość, iż pani kostucha ostrzy swoją kosę i na mnie, a z każdym dniem jest o krok bliżej od mojego wątłego karku!


cdn...

  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Rzeknę,że pani kosa jest tak samo istotna jak święty papież,dlatego trzeba uchylić kark i ja przyjąć.Wszakże po kolędzie chadza razem z diabłem i gwiazda,takie towarzystwo wzajemnej adoracji Boga najwyższego albo Jezusa maleńkiego.
© 2010-2016 by Creative Media
×