Autor | |
Gatunek | filozofia |
Forma | proza |
Data dodania | 2016-01-25 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 2663 |
Zosia wlokła się do szkoły,powoli,bo na pierwszej lekcji,której nie lubiła pani miała pytac wszystkich z algebry.No więc Zosia pomyślała,że jak się spóźni,to pani jej spytać nie zdąży.A poza tym jest śnieg,po same pachy,to jak cała przemoczona przyjdzie,i będzie się rozbierać z tych szalików,bucikow i kurtki,trochę czasu też upłynie.Ale jak to bywa,Zosia spóźniła się tylko 15 minut i na lekcję weszła z niepewna miną.
Usmiechając sie do pani dygnęła,przeprosiła za spóźnienie,a pani zdenerwowana i niezbyt ciekawa dlaczego Zosia sie spaźnia postanowiła dalej pytać Marka,który był takim hojrakiem,a teraz stoi pod tablicą i go pani przepytuje z wszystkiego,czego nie umie.
No to Zosia mu serdecznie współczuła,bo też nie orientowała sie za bardzo w tej głupiej algebrze.Wszyscy którzy czegoś nie umieli,uważali ze to jest głupi przedmiot,i nawet jedna pani psycholog powiedziała raz na jednej takiej lekcji specjalnej-że ten przedmiot którego dzieci nie lubią jest głupi,bo się go nie da nauczyć,więc wszystkie dzieci były bardzo zadowolone,że ta pani przyjechała i wyjaśniła nauczycielce od matematyki,że ta matematyka jets głupia.No może tylko dla mądrego Jaśka albo dla mądrej Kaśki,co umie liczyc to ten przedmiot jets mądrey,tak jak oni.Ale pani powiedziała,że matematyka jest królową przedmiotów, i trzeba się jej uczyć,no więc Zosia nie miała innego wyboru,jak nauczyć się trochę tej algebry.Całe szczęście,że pani była taka,ktora wszyscy lubili,i powiedziała,że wiadomo,kto będzie brał udział w konkursie matematycznym i że ci uczniowie nie muszą dziś odpowiadać,chociaż bardzo chcieli,bo wiadomo,żeby dostali piątki.Kaśka wierciła się na stołku,aż się czerwona z nerwów zrobiła,bo Ala nie wiedziała ile to jest pierwiastek z 4.Pani na całe szczęście jej podpowiedziala i Ala napisała,dobra odpowiedź,a pani tylko sobie westchnęła i popatrzyła na naszą klasę z politowaniem.Pokiwała głową i się nad zeszytami wszystkich pochylała.Powiedziała,że aby umieć,trzeba się uczyć.
Wtedy to wstał Piotrek,tylko najpierw podniósł rękę do samej góry,ze chce coś powiedzieć.
-Słucham Piotrek-pani była wpatrzona w niego jak w obrazek bo Piotrek był podobal się wszystkim dziewczynom w klasie.
-Ja chciałem powiedzieć,że nie wystarczy sie uczyć,bo z geografii to ja mam same piątki,i uczę się tylko tyle,co nic,poza tym to nie jest nauka tylko moja pasja.
A wtedy ręke podniósł Maciek,co wszystko umie i ma same piątki z góry na dół.
Pani i niektóre dzieci juz wiedziały,co Maciek chce powiedzieć.Maciek wstał,bo pani kiwnęla głową.
-Pszę pani,ja wiem co to jest pasja!-prawie wykrzyknął.Niewiele dzieci interesowało się pasją,więc niektórzy się zaciekawili.Elka szturchnęła Zosię-wiesz co to jest?-spytała.
-Nie wiem-Zosia odpowiedziała.Ale kupię sobie taki słownik.
-To ja też-Elka się śmiała-hihihihihihihih.Ten Maciek nie będzie juz taki najmądrzejszy.
-Maciek wyjaśnił wszystkim,że pasja polega na tym,że to co się lubi i kocha to sie to robi,i on sie uczy.Cała klasa zawyła,bo wiadomo było,że on jest mądry i ze taki to ma dobrze.
A Zosia zapytała skad wziąć pasję i nagle Maciek nie umiał odpowiedzieć.A pani powiedziała,że na inny tor rozmowy weszliśmy,a ona ma dwa zeszyty do poprawy.No więc lekcja matematyki dobrze się skończyła dla Zosi,bo pani nie zdążyła jej spytać.Ewka podeszła na przerwie i powiedziała,że niepotrzebne było to wleczenie się do szkoły, bo pani Zosi i tak nie pytała.A wtedy Zosia odpowiedziała,że nic nie wiadomo,bo gdyby przyszła wcześniej może by ją zapytała.Wszyscy zaczęli sie bawić na korytarzu,ale nagle pojawiła się pani dyrektor i spojrzała sowim surowym wzrokiem,dlatego wszyscy sie usunęli i powiedzieli jej dzien dobry pani dyrektor.Nawet ten niegrzeczny Marian schował się trochę za Maćka i powiedział dzien dobry.