Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2016-07-16 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2412 |
POKUSA
To dłuuuugi był spacer. Odbyty na początku lat ’90 przez Kielce. Bambosz i Sławek najpierw coś wypili, a potem palili haszysz. A w wyniku spowodowanych tym doznań zgubili się w znanej sobie okolicy. I nieco błądzili, nim trafili w trudny do pomylenia punkt na kieleckim osiedlu Uroczysko. Tam pomyśleli: uff!, już wiemy gdzie jesteśmy! I jesteśmy w stanie zlokalizować znajomy sklep z alkoholem, bo skoro już wiemy gdzie jesteśmy, to warto się znów czymś zaprawić.
Popularny wówczas sklep „Eko-Marlena” był tuż. O kilka minut spaceru.
( Ja wspominam te wina z nostalgią. Półsłodkie, popularne, w cenie prostującego, wino „pokusa” naprawdę było smaczne, niemulące – prawdziwa anomalia pośród produktów tego rodzaju. Prawdziwy rynkowy hit. Dziś za takie coś, opisywane jako rozlewane tu, trzeba zapłacić cztery razy tyle, ile za proste ulepkowate – tyle jest warta ta różnica w smaku? „Pokusa” była jak ożywczy powiew w brutalnej rzeczywistości kapitalistycznego detoksu. )
Poszli więc się spokusić na cześć odnalezienia się w Kielcach. Do „Eko –Marleny”. A tam w kolejce do stoiska alkoholowego przed nimi stał elegancki murzyn, pewnie student politechniki. Gdy przyszła jego kolej położył na ladzie neseser, otworzył go, a w nim odpiął przypięta paskami butelkę po winie, postawił ją na ladzie i powiedział:
-„Pokusa” prosza.
Sławek utrzymał równowagę, ale Bambosza wywróciło na podłogę w ataku śmiechu. Murzyn, neseser i wino „Pokusa” w początku lat ’90 w Kielcach. Szok kulturowy.
oceny: bardzo dobre / znakomite