Autor | |
Gatunek | satyra / groteska |
Forma | fraszka / limeryk |
Data dodania | 2011-08-16 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2711 |
Kiedy jestem ledwo żywy,
Ewa rusza, bo ma wpływy,
Wnet nas wygimnastykuje,
Wszystkie członki rozprostuje.
Materacyk, prześcieradło,
Każdy cwiczy, bardzo ładno,
Ino ja wciąż jezdem słaby,
Przećwiczyłem wieczór cały.
I w kawiarni, I w Klimacie,
W Krakowiaku, w swojej chacie,
Cwiczę wartko, żwawo, zwinnie,
Wszystko idzie mi tam płynnie.
Przedpołudnia tylko szkoda,
Gimnastyka-a ja kłoda,
Bo jak już się wyćwiczyłem,
Wszystkie siły swe straciłem.
Noga w górę, ręka w dół,
A ja ćwiczę jak ten wół,
Pani Ewa patrzy srogo,
Czy ja dobrze ruszam nogą.
Czy ja ręce mam gdzie trzeba,
Czy pośladki ściskam ładnie,
Czy się staram, czy olewam,
Muszę ćwiczyć bardzo zgrabnie.
I gdy się już zreperuję,
W rytm muzyki wszystko czuję,
I korzystny wpływ jest cwiczeń,
Nie mam żadnych więcej życzeń.
oceny: bardzo dobre / bardzo dobre