Przejdź do komentarzydaremna hucpa
Tekst 25 z 27 ze zbioru: Kramarstwo i Ody pompatyczne
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2017-03-19
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń2355

daremna hucpa *




Daremne krzyki - próżny znój,

Jałowe przemówienia!

Hucpiarskich ustaw żaden chuj

Nie zmusi do wdrożenia.


Kraj nie rozkwitnie, idąc wstecz,

Groteską dzikich tańców -

Nie zdoła spętać, woli zgnieść

Wataha pomazańców.


Pora porzucić wszelki mit,

Podnosząc w górę głowy...

A nie w urojeń gruby sznyt

Przetykać świat surowy.


Nie zatrzymacie Ziemi już!

Nie zacznie krążyć Słońce -

A po was ślad pokryje kurz...

Wraz z tej epoki końcem.




* Forma wiersza oparta została na utworze A. Asnyka `Daremne żale`.

  Spis treści zbioru
Komentarze (19)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Nie życzę sobie przeinaczania słów Adama Asnyka. Nie dając ocen, czynię to wyłącznie z szacunku dla siebie.
avatar
Kiedy ja wszystko przeinaczę, co było, jest i będzie! Nie na darmo zwą mnie Hell on Earth!
avatar
Przeinaczać pan sobie może, ale to nie są pana myśli. A jak nie są, to znaczy że jest pan złodziejem. Intelektualnym.
avatar
Ujawnił się mój cenzor. To nie roztropne. Oj bardzo nieroztropne. Jeszcze Pani o tym nie wie, ale ja również posiadam moc zamiany czarnego w białe i odwrotnie. Zatem naprzeciw karłom staję i magią słowa chłoszczę i obnażam do kości!
avatar
Cenzor wyłącznie wychwytuje wszystko, co jest nieprzychylne rządzącym. Nie jestem cenzorem, jednak na prawie autorskim się znam, więc co rusz podkreślam:
niczym niepodparta parafraza takiego bądź innego literackiego dzieła [nawet w chwili, kiedy wygasają doń prawa autorskie] jest intelektualnym kradziejstwem.
Sąd jako sąd może nie rozstrzygać takich kwestii, pozostaje jednak publiczna opinia, a w razie czego i pamięć pokoleń.
avatar
Mnie nie interesują kwestie publiczne, a jedynie rozstrzygnięcia prawne. Jeśli kiedykolwiek by mnie interesowała ocena publiczna, to Ziemia dotąd byłaby płaska, zaś Słonko by ją okrążało bez przystanku. Motłoch zawsze podążał za iluzjonistami, którym ja zawsze byłem kością w gardle i się mną po wielokroć dławili, a wówczas lud odwracał się od nich. Jestem jako ten kryształ soli tkwiący w źrenicy, który jedynie wypłakać można! Ale przecież nie da się szlochać bez przerwy! Do zobaczenia w piekle.
avatar
Do zobaczenia w lustrze. Swoim, nie moim lustrze. Jest pan żałosny, bo nawet Demon [umyślnie piszę przez duże "D"] zachowuje się z określoną "klasą". Albowiem gdyby on owej "klasy" nie posiadał, to nikogo by nigdy nie sprowadził na manowce. A pan gania z czymś, czego sam nie wymyślił, za to - wyrywając zdania i słowa z kontekstów - najnormalniej innym podwędził.
Radzę: psychiatra. A w przypadku "nienawistnego" szału, to inne środki "bezpośredniego przymusu", ponieważ zagraża pan otoczeniu.
Jeżeli jest to - daj Boże - jedynie poza, to tym lepiej dla nas "normalnie nawiedzonych", lecz tym gorzej dla pana, który niczym ów Kajetan P. może komuś wyrządzić całkiem realną krzywdę :(
avatar
Zatem proszę, niech Pani sprowadzi na mnie ów bezpośredni przymus. Piekło liczy na Panią. Niech Pani otworzy te wrota.
avatar
Ponieważ tekst skasowałeś, to tutaj dokończę naszą polemikę.
Legion, nie można naginać inteligencji do swoich potrzeb, ani robić z niej alibi do... nieinteligentnych działań.
Próbujesz wskoczyć na boczny tor ważnej intelektaulnie magistrali.
Inteligencja, to nie linie papilarne, inne dla każdego człowieka. To zbiór zachowań, myśli, słów i wniosków, jakie wypływają z istoty samej inteligencji. Teoria względności przypomina sempiternę. Punkt widzenia, gdzie siedzenie, ale inteligencji nijak się nie da prównać do dupy... że każdy ma swoją. Wiesz kiedy jest teoria względności? Jak jesteś w samolocie, masz biegunkę i czekasz na otworzenie jedynej w samolocie toalety. Pomyśl teraz o dwubiegunowości całego zjawiska. Pasażer samolotu siedzi sobie i spokojnie defekuje parującym stożkiem, a Ty ściskasz gacie w spoconych dłoniach i modlisz się o wejście do ubikacji. Niby jedna ubikacja, a całkiem inna teoria względności. Jeden jeszcze nie zrobił a drugi za chwilę narżnie w gacie. Tak wygląda w skrócie teoria względności.
Rozczarowałeś mnie swoją, jakże subiektywną definicją inteligencji.
Myślę, że czasami wozak węgla, na Węglobloku w Kielcach... ma wyższe IQ od niejednego zatwardziałego inteligenta, co oczywiście nie jest skierowane do Ciebie. Trzeba umieć się zawsze znaleźć tam, gdzie mędrca oko i szkiełko, bo między innymi, inteligencja, to umiejętność odnajdywania siebie w rozmaitych sytuacjach życia i radzenie sobie we wszystkim. Ty nie możesz uporać się z rozpanoszoną u Ciebie nienawiścią... z czym przypominasz islamskich fanatyków. Krew w rynsztokach i totalna konfrontacja. Inteligentny człowiek, myślący, jak sobie poradzić... nigdy się nie zapędzi w ślepą uliczkę. Inteligencja mu na to nie pozwoli.
avatar
Wydaje mi się, że ktoś pomylił plagiat z pastiszem. Rzeczywiście plagiat jest kradzieżą dorobku intelektualnego, artystycznego lub technicznego, a sprawca tej kradzieży ponosi z tego tytułu odpowiedzialność cywilną i karną. Natomiast według "Słownika języka polskiego" PWN "pastisz to dzieło plastyczne, utwór literacki lub muzyczny będące świadomym naśladownictwem stylu i maniery innego twórcy". W tej konkretnej sytuacji autor nie ukrył tego, że wzoruje się na konkretnym wierszu konkretnego autora. Nie jest to więc kradzież owego dzieła, a jedynie świadome naśladownictwo i jako takie nie podlega karze. Jeżeli jest przeciwnie, to chętnie przeczytam treść paragrafu zakazującego tworzenia pastiszów.
O ile dobrze pamiętam, to chyba dwukrotnie zamieszczałem na Publixo pastisze. Raz był to pastisz "Lilii" A. Mickiewicza, a drugi raz "Ballady o cesarzu" A. Waligórskiego. Nikt mi plagiatu nie zarzucał, mimo że od pierwszej publikacji minęło kilka lat, a od drugiej chyba rok.
avatar
"Ponieważ tekst skasowałeś, to tutaj dokończę naszą polemikę.
Legion, nie można naginać inteligencji do swoich potrzeb, ani robić z niej alibi do... nieinteligentnych działań.
Próbujesz wskoczyć na boczny tor ważnej intelektaulnie magistrali.
Inteligencja, to nie linie papilarne, inne dla każdego człowieka. To zbiór zachowań, myśli, słów i wniosków, jakie wypływają z istoty samej inteligencji. Teoria względności przypomina sempiternę. Punkt widzenia, gdzie siedzenie, ale inteligencji nijak się nie da prównać do dupy... że każdy ma swoją. Wiesz kiedy jest teoria względności? Jak jesteś w samolocie, masz biegunkę i czekasz na otworzenie jedynej w samolocie toalety. Pomyśl teraz o dwubiegunowości całego zjawiska. Pasażer samolotu siedzi sobie i spokojnie defekuje parującym stożkiem, a Ty ściskasz gacie w spoconych dłoniach i modlisz się o wejście do ubikacji. Niby jedna ubikacja, a całkiem inna teoria względności. Jeden jeszcze nie zrobił a drugi za chwilę narżnie w gacie. Tak wygląda w skrócie teoria względności.
Rozczarowałeś mnie swoją, jakże subiektywną definicją inteligencji.
Myślę, że czasami wozak węgla, na Węglobloku w Kielcach... ma wyższe IQ od niejednego zatwardziałego inteligenta, co oczywiście nie jest skierowane do Ciebie. Trzeba umieć się zawsze znaleźć tam, gdzie mędrca oko i szkiełko, bo między innymi, inteligencja, to umiejętność odnajdywania siebie w rozmaitych sytuacjach życia i radzenie sobie we wszystkim. Ty nie możesz uporać się z rozpanoszoną u Ciebie nienawiścią... z czym przypominasz islamskich fanatyków. Krew w rynsztokach i totalna konfrontacja. Inteligentny człowiek, myślący, jak sobie poradzić... nigdy się nie zapędzi w ślepą uliczkę. Inteligencja mu na to nie pozwoli."


Tym razem nie ja skasowałem. Odnosi się Pan, von Knoedel głęboko
avatar
personalnie. Aby odeprzeć pańską próbę musiałbym odsłonić swoją biografię i użyć faktów. Nie pozostawia mi Pan wyboru. Jednak wówczas okazałbym swoją małość, lub jeśli Pan woli: potwierdziłbym ją. Tak czy inaczej - udało się Panu zapędzić mnie w ślepy zaułek. Gratuluję!

Tak o inteligencji mówi Wikipedia:
Inteligencja (od łac. intelligentia - zdolność pojmowania, rozum) – zdolność do postrzegania, analizy i adaptacji do zmian otoczenia. Zdolność rozumienia, uczenia się oraz wykorzystywania posiadanej wiedzy i umiejętności w sytuacjach nowych. Cecha umysłu warunkująca sprawność czynności poznawczych, takich jak myślenie, reagowanie, rozwiązywanie problemów.

I tutaj muszę się z Panem zgodzić, że wozak z Kielc może mieć wyższy iloraz od zatwardziałych inteligentów liżących rowa karłom.

Pod pańskim utworem pisałem o ilorazie inteligencji - zdaje się? Nie o przedwojennych inteligentach, słodkich erudytach wylewających nadzieję i pokrzepienie? Nie o wszędzie potrafiących się odnaleźć cwaniaczkach dymających każdego, kto się trafi?

Istnieje wzór na IQ:

Wiek umysłowy podzielony przez wiek życia mnożymy sto razy.
avatar
Dodam, że moja inteligencja choć piekielna, to w zasadzie trzyma się dekalogu. Piszę w zasadzie, ponieważ kiedy dekalog zaczniemy rozdrabniać, interpretować na tysiące sposobów, to ja się zapewne gdzieś tam załapię. Ale Pan, von Knoedel też się załapie. Wszyscy. Prócz ś.w. Aleksego, który wszystko zrzucił i potem gnił pod schodami. Zatem my ze sobą mamy wiele wspólnego, Panie von Knoedel - chociażby tę przestrzeń, którą wypełniamy rozkoszą zwaną przez innych grzechem. Pan to rozumie i dobrze wie, co za grzeszki ma na sumieniu. Ale ja ich Panu nie będę wyliczał, bo dzięki nim jest Pan bliżej piekła, a dalej od świętych Aleksych. Ja nie skamlę, nie, ja pluję w twarz.
avatar
Zamiast chuja może być: zbój, luj.

Do młodych:

"Szukajcie prawdy jasnego płomienia!

Szukajcie nowych, nie odkrytych dróg...

Za każdym krokiem w tajniki stworzenia

Coraz się dusza ludzka rozprzestrzenia,

I większym staje się Bóg! (Asnyk)
avatar
Ty legion masz bujna wyobraxnię,o antychryscie wiesz tyle,co kot napłakał,a te twoje wypociny można wyżymać i robić z nich sztuczny deszczyk.Legion ty człowieku się obudź,i nie zachowuj się jak prostak.
avatar
Wiesz więcej? No to gratuluję.
avatar
Tak,wiem więcej.
avatar
O tym kogucie jeszcze wspomnę w tym wątku:

Kogut dopada kurę na otwartej przestrzeni. Bo kura jest taka... roztargniona. Chodzi w kółko, dziobie, z byle powodu gdacze. Jakby wiecznie marudziła, zrzędziła. W końcu pojawia się kogut. Osacza kurę. Ona stoi bezradna przez chwilę, bo wie że nie ma ucieczki, kiedy kogut powoli ją okrąża. Wreszcie kura klęka, a kogut na nią wskakuje. Swymi silnymi pazurami chwyta ją w okolicach skrzydeł jak za ramiona i ona już wie, kto jest władcą świata! Potem kogut zeskakuje, a kura otrzepuje się kokieteryjnie i jest już jakby spokojniejsza. Jakby poskromiona. Jakby zrozumiała swoje miejsce na grzędzie.
avatar
Ale to jest NAPAŚĆ:)))I to w biały dzień,dobrze,że nie jestem KURĄ,a kogotowi zetnę także łeb I UGOTUJĘ ROSÓŁ.
© 2010-2016 by Creative Media
×