Tekst 25 z 27 ze zbioru: Kramarstwo i Ody pompatyczne
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2017-03-19 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 2355 |
daremna hucpa *
Daremne krzyki - próżny znój,
Jałowe przemówienia!
Hucpiarskich ustaw żaden chuj
Nie zmusi do wdrożenia.
Kraj nie rozkwitnie, idąc wstecz,
Groteską dzikich tańców -
Nie zdoła spętać, woli zgnieść
Wataha pomazańców.
Pora porzucić wszelki mit,
Podnosząc w górę głowy...
A nie w urojeń gruby sznyt
Przetykać świat surowy.
Nie zatrzymacie Ziemi już!
Nie zacznie krążyć Słońce -
A po was ślad pokryje kurz...
Wraz z tej epoki końcem.
* Forma wiersza oparta została na utworze A. Asnyka `Daremne żale`.
niczym niepodparta parafraza takiego bądź innego literackiego dzieła [nawet w chwili, kiedy wygasają doń prawa autorskie] jest intelektualnym kradziejstwem.
Sąd jako sąd może nie rozstrzygać takich kwestii, pozostaje jednak publiczna opinia, a w razie czego i pamięć pokoleń.
Radzę: psychiatra. A w przypadku "nienawistnego" szału, to inne środki "bezpośredniego przymusu", ponieważ zagraża pan otoczeniu.
Jeżeli jest to - daj Boże - jedynie poza, to tym lepiej dla nas "normalnie nawiedzonych", lecz tym gorzej dla pana, który niczym ów Kajetan P. może komuś wyrządzić całkiem realną krzywdę :(
Legion, nie można naginać inteligencji do swoich potrzeb, ani robić z niej alibi do... nieinteligentnych działań.
Próbujesz wskoczyć na boczny tor ważnej intelektaulnie magistrali.
Inteligencja, to nie linie papilarne, inne dla każdego człowieka. To zbiór zachowań, myśli, słów i wniosków, jakie wypływają z istoty samej inteligencji. Teoria względności przypomina sempiternę. Punkt widzenia, gdzie siedzenie, ale inteligencji nijak się nie da prównać do dupy... że każdy ma swoją. Wiesz kiedy jest teoria względności? Jak jesteś w samolocie, masz biegunkę i czekasz na otworzenie jedynej w samolocie toalety. Pomyśl teraz o dwubiegunowości całego zjawiska. Pasażer samolotu siedzi sobie i spokojnie defekuje parującym stożkiem, a Ty ściskasz gacie w spoconych dłoniach i modlisz się o wejście do ubikacji. Niby jedna ubikacja, a całkiem inna teoria względności. Jeden jeszcze nie zrobił a drugi za chwilę narżnie w gacie. Tak wygląda w skrócie teoria względności.
Rozczarowałeś mnie swoją, jakże subiektywną definicją inteligencji.
Myślę, że czasami wozak węgla, na Węglobloku w Kielcach... ma wyższe IQ od niejednego zatwardziałego inteligenta, co oczywiście nie jest skierowane do Ciebie. Trzeba umieć się zawsze znaleźć tam, gdzie mędrca oko i szkiełko, bo między innymi, inteligencja, to umiejętność odnajdywania siebie w rozmaitych sytuacjach życia i radzenie sobie we wszystkim. Ty nie możesz uporać się z rozpanoszoną u Ciebie nienawiścią... z czym przypominasz islamskich fanatyków. Krew w rynsztokach i totalna konfrontacja. Inteligentny człowiek, myślący, jak sobie poradzić... nigdy się nie zapędzi w ślepą uliczkę. Inteligencja mu na to nie pozwoli.
O ile dobrze pamiętam, to chyba dwukrotnie zamieszczałem na Publixo pastisze. Raz był to pastisz "Lilii" A. Mickiewicza, a drugi raz "Ballady o cesarzu" A. Waligórskiego. Nikt mi plagiatu nie zarzucał, mimo że od pierwszej publikacji minęło kilka lat, a od drugiej chyba rok.
Legion, nie można naginać inteligencji do swoich potrzeb, ani robić z niej alibi do... nieinteligentnych działań.
Próbujesz wskoczyć na boczny tor ważnej intelektaulnie magistrali.
Inteligencja, to nie linie papilarne, inne dla każdego człowieka. To zbiór zachowań, myśli, słów i wniosków, jakie wypływają z istoty samej inteligencji. Teoria względności przypomina sempiternę. Punkt widzenia, gdzie siedzenie, ale inteligencji nijak się nie da prównać do dupy... że każdy ma swoją. Wiesz kiedy jest teoria względności? Jak jesteś w samolocie, masz biegunkę i czekasz na otworzenie jedynej w samolocie toalety. Pomyśl teraz o dwubiegunowości całego zjawiska. Pasażer samolotu siedzi sobie i spokojnie defekuje parującym stożkiem, a Ty ściskasz gacie w spoconych dłoniach i modlisz się o wejście do ubikacji. Niby jedna ubikacja, a całkiem inna teoria względności. Jeden jeszcze nie zrobił a drugi za chwilę narżnie w gacie. Tak wygląda w skrócie teoria względności.
Rozczarowałeś mnie swoją, jakże subiektywną definicją inteligencji.
Myślę, że czasami wozak węgla, na Węglobloku w Kielcach... ma wyższe IQ od niejednego zatwardziałego inteligenta, co oczywiście nie jest skierowane do Ciebie. Trzeba umieć się zawsze znaleźć tam, gdzie mędrca oko i szkiełko, bo między innymi, inteligencja, to umiejętność odnajdywania siebie w rozmaitych sytuacjach życia i radzenie sobie we wszystkim. Ty nie możesz uporać się z rozpanoszoną u Ciebie nienawiścią... z czym przypominasz islamskich fanatyków. Krew w rynsztokach i totalna konfrontacja. Inteligentny człowiek, myślący, jak sobie poradzić... nigdy się nie zapędzi w ślepą uliczkę. Inteligencja mu na to nie pozwoli."
Tym razem nie ja skasowałem. Odnosi się Pan, von Knoedel głęboko
Tak o inteligencji mówi Wikipedia:
Inteligencja (od łac. intelligentia - zdolność pojmowania, rozum) – zdolność do postrzegania, analizy i adaptacji do zmian otoczenia. Zdolność rozumienia, uczenia się oraz wykorzystywania posiadanej wiedzy i umiejętności w sytuacjach nowych. Cecha umysłu warunkująca sprawność czynności poznawczych, takich jak myślenie, reagowanie, rozwiązywanie problemów.
I tutaj muszę się z Panem zgodzić, że wozak z Kielc może mieć wyższy iloraz od zatwardziałych inteligentów liżących rowa karłom.
Pod pańskim utworem pisałem o ilorazie inteligencji - zdaje się? Nie o przedwojennych inteligentach, słodkich erudytach wylewających nadzieję i pokrzepienie? Nie o wszędzie potrafiących się odnaleźć cwaniaczkach dymających każdego, kto się trafi?
Istnieje wzór na IQ:
Wiek umysłowy podzielony przez wiek życia mnożymy sto razy.
Do młodych:
"Szukajcie prawdy jasnego płomienia!
Szukajcie nowych, nie odkrytych dróg...
Za każdym krokiem w tajniki stworzenia
Coraz się dusza ludzka rozprzestrzenia,
I większym staje się Bóg! (Asnyk)
Kogut dopada kurę na otwartej przestrzeni. Bo kura jest taka... roztargniona. Chodzi w kółko, dziobie, z byle powodu gdacze. Jakby wiecznie marudziła, zrzędziła. W końcu pojawia się kogut. Osacza kurę. Ona stoi bezradna przez chwilę, bo wie że nie ma ucieczki, kiedy kogut powoli ją okrąża. Wreszcie kura klęka, a kogut na nią wskakuje. Swymi silnymi pazurami chwyta ją w okolicach skrzydeł jak za ramiona i ona już wie, kto jest władcą świata! Potem kogut zeskakuje, a kura otrzepuje się kokieteryjnie i jest już jakby spokojniejsza. Jakby poskromiona. Jakby zrozumiała swoje miejsce na grzędzie.