Wiersz dobry,głupcy pewnie zakpią z niego,ale przyszłość wykaze wszystko.I dopiero co w jakims utworze legion pisał,że trzeba słuchać uszami.

dziękuję anettulo za ocenę.pozdrawiam

"I dopiero co w jakims utworze legion pisał,że trzeba słuchać uszami."

Pisałem w komentarzach, że kobiety zakochują się uszami, a faceci ptakiem. Natomiast w swoich kawałkach sączę do cudzych uszu między między innymi szyderstwo i kpinę. Ale nie wiem jaki to jest grzech, bo nie znalazłem w katechizmie, ale zapewne ciężki, skoro się kpiarza przyrównuje do niegodziwca nadinterpretując Ps 37 -10,11. Można i tak, ale to ja jestem specjalistą od interpretacji, ponieważ mogę ich wywieźć tysiąc z powyższego utworu.

Przypominam, że prawda jest tylko jedna, a mianowicie moja własna. Wszystkie inne prawdy to są cudze prawdy i z mojego punktu widzenia są to półprawdy, albowiem nie uwzględniają one mojego indywidualnego punktu siedzenia, z którego biorą się moje prawdy. Tak się definiujecie ludzie. Tak, wy - ludzie.

jeżeli szydercy kpią sobie z Boga, są niegodziwcami. Koniec ich czeka marny

Ale z którego Boga? Pytam bo w historii ludzkości istniało co najmniej 330 mln bogów, obecnie świetnie prosperuje co najmniej kilkanaście tysięcy Bogów! Mają się świetnie dzięki różnej maści szamanom, guślarzom i pasterzom. Z którego Boga nie wolno więc kpić? Proszę wymienić jego imię i uzasadnić dlaczego akurat z tego nie wolno. A może nie wolno kpić z żadnego z tych 330 mln Bogów?

I proszę uważać podczas stąpania, bo właśnie wchodzimy na ścieżkę usłaną skórkami od bananów rzucanymi od tysiącleci przez małpy.

Kpienie z wszystkiego WSZYSTKIEGO (patrz pierwsze wersy) dowodzi braku 5. klepki.

Nigdy przenigdy nie kpimy z:

- ludzi, kimkolwiek by nie byli;
- z Ojczyzny /także z cudzej!/;
- z własnego /jednorazowego/ zdrowia;
- z Matki Przyrody

Jaką energią emanujesz, taka - "x" razy zwielokrotniona - do ciebie powraca

Tytuł przestrzega, by we wszystkim, co naprawdę istotne, zachować stosowną powagę i umiar.

Każdy dzban /metafora kruchego ciebie/ ma określoną wyporność, po której przekroczeniu jako człowiek bezapelacyjnie idziesz na dno