Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | proza |
Data dodania | 2017-04-08 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2546 |
Starych ludzi wszędzie, na ulicach, w parkach czy na placach Palmy, wszędzie widuję naprawdę sporo - także takich na wózkach inwalidzkich, pchanych przez jakąś miłosierną duszę. Staruszkowie ci, mimo swego często niedołęstwa, są - jak na nasze słowiańskie praktyki - są jakoś dziwnie aktywni, ruszają się o kuli czy na tych swoich wózkach i lgną do ludzi, zawsze otoczeni bliskimi, mając codzienny kontakt ze znanym światem, tą swoją ulicą i własnym podwórkiem. Wyraźnie są tutaj przez młodych słuchani i wciąż są dla nich autorytetem. Nowoczesność wcale nie omija ich wielkim łukiem; są nadal - aż po grób - obecni nie tylko fizycznie; mają duży wpływ na to, co robi rodzina. U nas młodzi kichają i czniają na starej babki gadki. Trójpokoleniowość widoczna jest w Palmie na każdym kroku... no, poza może tymi miejskimi kościółkami, bo tutaj prócz garstki starych *starych*, mojej p. Basi z Maktarkiem i tym młodym księdzem - nikogo. Co to będzie, jak sobie w końcu wymrą?
Miło widzieć na ulicach, jak ci tutejsi staruszkowie trzymają się wszędzie *za rączki*: ona pomarszczona, jak to kwietniowe jabłko, on, zwykle mały, gruby i łysy jak kolano, zaś gęba jego - przepraszam - nadęta... jednak widać, że są sobie nie na pokaz bliscy i że się wzajem zwyczajnie i całkiem po prostu kochają. To częsty tutaj obrazek, w naszym polskim realu nie do wyobrażenia. U nas nawet w łóżku średni Polak nie okazuje kobiecie swej miłości. Taki rodzimy nasz *macho*. A skąd to wiem? Sama długo już na tym świecie żyję, i koleżanki moje, też nauczycielki, również od dawna przecież nie młode, więc mając wszystkich dzieci naszych dzieci na oku, wiele o tych swoich chłopach wiemy. To nie jest, niestety, wiedza, czerpana z romantycznych lektur czy z sufitu :( Kobiety w Polsce zbyt często mają za partnera tego swojskiego *macho*.
Głosy Hiszpanów brzmią dziwnie chropawo, jak u naszych przepitych palaczy, kobiety również mówią jakoś, nie wiem... matowo? i to ich intymne *jotekiero* musi być zapewne wyjątkowe...
Są na ogół dość uczynni, mimo że obcy stanowią dla Hiszpanii spory - i lawinowo narastający - problem, zwłaszcza że większość emigrantów to - wedle miarodajnej opinii mojej p. Basi - *chamy i prostaki*; kiedy 10 lat temu przyleciała do Barcelony, Palma była całkiem innym miastem; małżeństw mieszanych się nie spotykało i nie było tego, co teraz, *dziadostwa* (ulubiony epitet p. Basi). Dzisiaj masowy napływ *czarnej siły roboczej*, zatrudnianej, ma się rozumieć, na czarno - te 30 tysięcy bezrobotnych w mieście? - to dla miejscowej tradycji istny *najazd Hunów*, porównywalny z tsunami. Chińczycy ze swoją tandetą i tymi markowymi podróbkami, Rosjanki i *Rosjanki* (te Polki z Ukrainkami), cała ta Europa Środkowa ze swoim barbarzyńskim biznesem, Afryka dzika - i w kontrze oni, ci odwieczni *sami swoi*, rdzenni Hiszpanie, którzy to wszystko teraz muszą, jak tę żabę, łykać, przetrawiać i - jakoś przetrwać??
16.11.2006 r. ` Palma
Ale... jacy znowu odwieczni Hiszpanie?? Czy jakiś naród może być odwieczny? Innuici są Indianami i Azjatami z domieszką niebieskookich Wikingów, Chińczyk przyszedł do swoich Chin jako łowca i zbieracz z Dekanu i z serca Afryki, Cyganie (Romowie) - to Hindusi, Hindusi - to *Afrykanerzy*, Polacy nasi - to często Tatarzy, Żydzi, Niemcy, Łemkowie, a Brazylijczycy - Portugalczycy, inni zaś Australijczycy - Anglicy itd., itd. Czysty Aryjczyk - to wymysł niedouka-kaprala z wąsikiem, tego malarza czułego, artysty i nieomylnego Fuhrera, co to już poległ w chwili, gdy sięgnął po władzę nad drugim człowiekiem...
P. Basia powiada, że przed jej przyjazdem - czy raczej przypływem, bo przypłynęła na Baleary prosto z tej Barcelony - przed jej przypływem w Palmie nie było małżeństw mieszanych. Cha-cha-cha! Koń ten się uśmiał! To ona pierwsza za mąż wyszła za Murzyna! Patrzcie, Państwo, jakie wiekopomne zasługi!
Gdyby się Basia w szkole lepiej przykładala, wiedziałaby Barbara, że Hiszpanie są, jak my-Polacy, typem Nomada wędrownym, żeglownym, przelotnym, walecznym, nieustępliwie sięgającym po dalekie cele het! aż za horyzonty! Taki na piecu w głodnej chacie nie będzie siedział! Matka na drogę ubogi węzełek da, krzyżem świętym przeżegna - i z Bogiem! Idź, synku, w świat szeroki, bo ojczyzna, jak ta macocha, chleba dla ciebie już nie ma! W Polsce w 3. Tysiącleciu po Chrystusie w jednym tylko roku, jak za powstań narodowych, dzięki przymusowej emigracji ubyło prawie 3 mln Polaków. Toż to exodus porównywalny z migracjami bizonów w Ameryce czy tych gnu w Afryce, w zależności od tego, jak to słonko po niebie chodzi i ile deszczu przy okazji spadnie.
Ludzie nie są głupsi od zebu. Dynamika tych masowych wędrówek nasila się ostatnio dzięki szybkim mobilnym środkom lokomocji, i świat ten szeroki - i to już wkrótce - za dni parę! stanie się Wielkimi Stanami Zjednoczonymi, jednym mega tyglem, w którym tzw. polskość, hiszpańskość, niemieckość, czy inna arabskość-brazylijskość przestaną cokolwiek oznaczać. Globalna wioska przed nami - tak, p. Basiu kochaniutka!
oceny: bezbłędne / znakomite