Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2017-04-20 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2520 |
To, co u mężczyzn nazywa się satyriasis, u kobiet jest nimfomanią.
To obłęd seksualny, czy niewola?
Oczywiście wszystko wzięło się od kobiety, którą historia sponiewierała i tak w nadmiarze, wykorzystując jej nazwisko, jako synonim tej przypadłości, a syndrom choroby nazwano zespołem Messaliny.
Do dziś nie wiadomo, o jak liczebny `zespół` chodziło.
Przedstawiciele modernistycznego estetyzmu uznawali, że kobieta fatalna jest rodzajem fantazmatu, nierzeczywistym bytem z koszmarów i erotyków, wyłaniającym się z ziemskich reguł jak chimera.
Oskar Wilde, który swoją `Salome` wykreował archetyp femme fatale, twierdzi, że nimfomanka, to zepsuta kobieta, której mężczyźni nigdy nie mają dosyć.
Michaił Bachtin wyodrębnia w literaturze starożytnej menippeję. Otóż cechą menippeji jest posługiwanie się fantastyką i elementami mistyczno-religijnymi, w połączeniu z naturalizmem, mającym ukazać stany psychiczne i emocjonalne.
W takim właśnie świecie pojawia się demoniczna, fantastyczna, nieetyczna kobieta, która jest uosobieniem rozpusty, boginią i modliszką zarazem.
Dzisiejsza medycyna mniej zajmuje się mistyką i bardzie naukowo podchodzi do zjawiska nimfomanii. Ten hiperseksualizm u kobiet, o zmiennym natężeniu, może być cechą wrodzoną lub pojawiać się przejściowo, np. w okresie dojrzewania.
Nimfomania, to chorobliwie wzmożony stan podniecenia erotycznego, który prawdopodobnie nie ma nic wspólnego z gotowością prokreacyjną, czego dowodzą badania na zwierzętach (klacze i krowy), u których okresy wzmożonej rui nie prowadzą do zapłodnienia.
Skąd się to wszystko bierze u kobiet?
Medycy, żeby zagmatwać dla laików sprawę do reszty, uznali, że nimfomania, to schorzenie spowodowane najczęściej przez nadmierne wydzielanie hormonu pęcherzykowego, przy jednoczesnej niedoczynności luteinizującej... przedniego płata przysadki`. Czyli całe `zło` mieści się w mózgu, a nie w miejscu, o którym mężczyźni zwykli byli mawiać: `mój jest ten mały kawałek... kobiety`.
Zjawisko nimfomanii raduje duszę niejednego amatora niekończącego się szaleństwa, ale to dosyć niebezpieczny obiekt nawet dla bardzo `wydolnego` samca.
Te kobiety są jak Putyfara. Wiecznie nienasycona bachantka, marzenie wielu normalnych erotomanów, która czasami przepoczwarza się w posępną megierę, by wreszcie stać się żarłoczną i okrutną Lamią.
Joni, uzupełniające emblemat Szakti, u niej przypomina krwiożerczego ukwiała, którego labia maiora pożerają zagubionego i wszędobylskiego penisa. Czasami nimfomanki są tak opętane przez żądzę fizycznego kontaktu z mężczyzną, że jego penis po, jak to nazywają bezduszni seksuolodzy - coitus, wygląda jak ołówek z gumką, który dopiero co opuścił okrutną strugaczkę.
To typ kobiet, które są przygotowane na seks o każdej porze dnia i nocy. W pociągu, przeciągu i na tłuczonym szkle. Wszędzie tam, gdzie przyłapie ją `rozżarzony do czerwoności` samiec.
I tak naprawdę nie jest ważne z kim. To może być listonosz, który wcale nie musi `dzwonić dwa razy`, hydraulik, sąsiad, czy wyrośnięty ministrant zbierający na taksówkę dla księdza dobrodzieja, chodzącego z `kolędą` po stronie numerów parzystych na twojej ulicy. Dlatego ktoś, kto korzysta z usług takiej pani, oprócz kluczyków do samochodu, grzebienia i lusterka, musi mieć stale pod ręką antybiotyki, prezerwatywy i na `wierzchu` numer telefonu zaufanego dermatologa. U tych kobiet, co jest charakterystyczne, czasami nie sposób odróżnić kiedy jeden orgazm się kończy, a kiedy zaczyna się drugi i następne. Ten kobiecy szał i stan ustawicznej gotowości seksualnej, to schizofrenia od pasa w dół, jak określa ten patologiczny zespół obłedu seksualnego i niemożliwych do zaspokojenia żądzy, znany seksuolog... Lew Starowicz.
Początek na ogół zawsze jest dobry, ale koniec czasami może być żałosny, Szczególnie wtedy, kiedy dowiesz się, że ktoś wreszcie wyraził się o tobie `pozytywnie` i musisz przyjść do swojej przychodni rejonowej i odebrać `laurkę gratulacyjną` od siostry przełożonej. Tak, nierozważny seks uprawiany z kim popadnie i gdzie popadnie, może czasami kosztować życie. To sporo za dużo, jak za parę minut nawet prawdziwej rozkoszy.
Statystycznie na świecie, co trzy minuty ktoś zakaża się HIV-em, przy którym zwykła kiła, czy `poczciwy` syfilis, to jak katarek wobec raka płuc.
Kobieta jest nie tylko symbolem macierzyństwa i opiekunką domowego ogniska.
Nie tylko obiektem seksualnym dla męskiego świata, ale również częścią innego wielkiego szaleństwa, którego tak bardzo potrzebują mężczyźni - prawdziwej miłości, gdzie dusza raduje się ciałem, a ciało duszą.
Oskar Wilde, mimo, że był homoseksualistą i pederastię kultywował na wzór starożytnych Greków, zaskoczył wnikliwą analizą męskiej natury twierdząc,
że `mężczyźni pragną być zawsze pierwszą miłością kobiety`
To święte słowa!
Nikt nie chce być ostatnim, bo ostatnich najczęściej gryzą psy...
oceny: bezbłędne / znakomite
Kobiety są gorące, Panowie. I tego się wszyscy trzymajmy z definicji ostrożnie :)
Nie chcę odnosić tego do Ciebie, bo przecież wszystko można napisać, a ważne jest co naprawdę myślisz, ale wyłania mi się obraz mężczyzn lękających się kobiety, która ich przerasta. Takiej, nad którą nie będą mogli zapanować. I tutaj niekoniecznie w sferze seksualności, ale generalnie takiej, która jest od nich bardziej błyskotliwa, sprytniejsza, inteligentniejsza. To przerażające, prawda? To męska porażka. Taka kobieta to wiedźma, ale lepiej powiedzieć nimfomanka - jeśli sobie ona coś tam na boku. Bo kobieta powinna być jak krowa: nakarmić swojego byka i dać mu potomstwo, oraz uprawiać to tzw. macierzyństwo. Akurat panowie o macierzyństwie wiedzą najlepiej i najbardziej się na tym znają. Aż cuchnie dziś od tej wszechwiedzy matołów, które na swoją modłę próbują budować rzeczywistość. Wał z tego będzie.
oceny: bardzo dobre / bardzo dobre
Teraz odniosę się do poprawności językowej. Już we wstępnej fazie rozprawki (wers nr 12) pojawił się błąd ortograficzny. "Menippea" w dopełniaczu to "menippei", a nie "menippeji". Sporo błędów interpunkcyjnych. Zbędne przecinki przed: jako, wyłaniającym się, to zepsuta, w połączeniu, mającym, to chorobliwie, czy wyrośnięty, to schizofrenia, chodzącego, znany, może, jak ma, co trzy, czy poczciwy, to jak że Mimo, że); brakuje przecinka przed: kiedy. Ogólnie rzecz ujmując, przecinki niepotrzebnie są stawiane przed przymiotnikami i imiesłowami przymiotnikowymi, przed przyimkiem "to", przed spójnikiem łączącym "czy".
oceny: bezbłędne / znakomite
Autor nie ma żadnych kompleksów wobec płci pięknej i zajął się jedynie naukowym aspektem choroby, pod nazwą - nimfomania. Bo to jest choroba, podobnie jak alkoholizm, miłość i inne schorzenia.
Jeśli chodzi o mnie, to nie miałbym nic przeciwko, żeby kobiety powszechnie chorowały na tę przypadłość, chociaż zdobywanie kobiety wolnej od od syndromu Mesaliny, to piękny kawałek chleba i męskiego wchodzenia na podium... jak padają bastiony, mury Jerycha i ONA wreszcie czeka poddańczo na akcję, albo sama ją inicjuje... doprowadzona do szaleństwa. Nimfomanka, to łatwy chleb i niezbyt ambitne zadanie dla mężczyzny, który nie ma problemów z uwodzeniem... raczej wskazane są schody i wtedy wchodzi się na takie obroty, że łeb... sorry, głowę urywa haha.
Janko, dobrze, że stoisz na straży języka polskiego i jestem Ci wdzięczny, bo masz rację w swoich wątpliwościach. Tak, syfilis, to kiła, a tryper - rzeżączka, ale nigdy nie miałem do czynienia, co wcale nie zwalnia mnie od takiej wiedzy.
Kiła jest znana w Polsce co najmniej od XVI wieku. Nazywano ją chorobą francuską lub krótko francą, ponieważ jej pierwsza epidemia w Europie wybuchła we Francji. Przywlekli ją tam żołnierze francuscy z wyprawy włoskiej (stąd zwano ją też chorobą neapolitańską). Rozpowszechnione było obwinianie o kiłę sąsiadów, dlatego Niemcy, podobnie jak Polacy, zwali ją chorobą francuską, Francuzi niemiecką lub włoską, Holendrzy hiszpańską, Rosjanie polską, a Turcy – chrześcijańską.Holendrzy mieli rację o tyle, że w służbie królowej Hiszpanii pozostawał Krzysztof Kolumb, którego marynarze, jak się uważa, przywieźli syfilis do Europy. To taka żołnierska choroba...
Janko, wywlokłem ten tekst z innego portalu, na którym kiedyś pisałem... Ten tekst był napisany 10 lat temu i skopiowałem, jak leciał, ale nie robię z tego alibi do popełnionych błędów. Ot... lenistwo :)
Zdaje się napisałem, że nie chcę odnosić tekstu do Twojej osoby. Jeśli takie wrażenie mój komentarz wywiera, to "z lekka". Zauważyłem, że przeważająca większość komentujących właśnie odnosi się do światopoglądu autora, a nie do komentowanego. Celują w tym kobiety, ale nie tylko. Postanowiłem pójść tą drogą. Najpierw z lekka - pod Twoim tekstem akurat, von Knoedel, ale mam zamiar się rozwinąć i wkrótce zaatakować któregoś z autorów bezpośrednio za to co napisze. Nie tekst, ale autora - jak to czynione jest pod moimi tekstami. Przy czym będę używał określeń, jak: "tylko potwór mógł coś takiego napisać", "trzeba być potworem, aby pisać w ten sposób", "jakiż potwór musi siedzieć w autorze, który zdobywa się na tego rodzaju twórczość", "jakimże trzeba być potworem, by napisać coś podobnego", "ileż potwornych myśli siedzi w autorze, skoro wylewa on publicznie takie potworności", itd... Czyli wezmę się nie za twórczość, a za samych twórców.
Tym samym będę chciał wykazać bezdenną głupotę płynącą z komentowania poglądów i zapatrywań na rzeczywistość autora, a nie tekstu, jaki akurat spłodził i podał do publicznej wiadomości.
Dlatego von Knoedel, potraktuj mój komentarz pod Twoją "Nimfomanką" jako wprawkę jedynie, jako preludium tego co nastąpi. Myślę, że zrobię losowanie - na kogo najpierw usiądę. Żeby było sprawiedliwie: karteczki z pseudonimami artystycznymi do czapki i będę losował. Na kogo wypadnie, na tego bęc! Oj będzie się działo!
oceny: bezbłędne / znakomite
Natura kobiet nie jest poznana,dlatego często SKARŻY SIE NIMFOMANKI ,wcześniej nie rozpoznając choroby,a która kobieta chciałaby wyglądać jak chora?
Zapraszam do lektury