ukradł, zniszczył, zadał ból

poczułem diabła

machnął gniewem, pogroził zemstą

znam powód tego

uniżenie muszę okazać, wiem za co

zabił we mnie co ludzkie

widziałem diabła

anioła potęgą był powiew miłości, jego jest śmierć duszy

patrząc na niego lament wdowy jest śmiechem

płacz sieroty wielkim brechtem

stadem furii skrzywienie  przeze mnie przeszło

na co mądrości rady i inne jak już niczego nie czuję

dawno już wszystko minęło

grzech jest wybaczalny jak błąd zrozumiem

tutaj jego powołuję na pana, którego miłuję

nauczyciela nie ma bo zło jest naturalne, same następuje

mogę myśleć że tak przeżyję

lecz ułuda za prosta- wiem że mnie zabije

jedynym co chcę to potęgi bólu większej niż on ma

po co skrzydła anielskie

zbawienie i inne insygnia brzydzące

nikt mi nie panem a on to tylko pajac

on tylko skrycie umie działać

opętanie to dla niego cierpienie

owszem wielu idzie do niego

ale z głupoty nie ze zła

ja im pokażę

ja ich nauczę

udam że ich zbawię, ale oszukam

to ja panem będę

nienawiścią będzie imię moje

zazdrość królestwem moim

po co ludziom szatan, jak ja wystarczę

ja wiem czego się boją

to ja ich potępieniem zostanę

nie strąci mnie bo już strącony jestem

całą wieczność nawet jak będę stary wiekiem

śmierć? już zdechłem z woli własnej

stałem się diabłem