Tekst 102 z 203 ze zbioru: poezja
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2017-11-26 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1599 |
***
kiwając palcem w bucie
spaceruję
piszę i nie oglądam się za siebie
ona
w tym czasie ceruje ojcu skarpetki
nie potrafi niczego wyjaśnić
mówi już tylko do siebie
chodzi nad staw bez łabędzi
chcąc nie chcąc wspomina ród
który jak ognia unikał skandali
ona istniała
synowi
którego miała
zostawi jedyną pamiątkę
czarnego łabędzia orgiami
na znak rozpadu miłości
która nie istniała
miała matka syna
któremu nie potrafi niczego wyjaśnić
słowa jak orgiami
matka i syn
życie utkane złogami
kiwając palcem w bucie
spaceruję
nie oglądam się za siebie
piszę
i nie wspominam rodu
który jak ognia unikał skandali
ona istniała
on złamał jej serce
bo nie chciała wiedzieć
że był tylko
papierowym łabędziem orgiami
Elżbieta walczak tomik `Słowa jak origami`
oceny: bezbłędne / znakomite
Jesli liryka to tylko papier
kiwając palcem w bucie
spaceruję
nie oglądając się za siebie
jest tutaj dwakroć powtórzonym nonszalanckim refrenem, śpiewką dziadowską, która pointuje opisywany w wierszu stary, nędzny, po dziś dzień znany wszędzie casus syna marnotrawnego - i/oraz marnotrawnej matki
miała matka syna
któremu nie potrafiła niczego wyjaśnić
/i dalej/
on złamał jej serce
bo nie chciała wiedzieć
że był tylko
papierowym łabędziem origami
(patrz kolejne wersy)
Cóż tu się wiele dziwić? "Jaka matka - taka natka" powiada znana ludowa mądrość