Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | proza |
Data dodania | 2017-12-29 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2132 |
Taki ze mnie renegat, no! Masoneria to organizacja tajna. Przetrwała okres okupacji hitlerowskiej i komunistycznej. Jednak główne ośrodki polskiej masonerii znajdowały się w tym okresie poza granicami administracyjnymi państwa. W latach 90-tych ubiegłego wieku nastąpiło odrodzenie polskiej masonerii. Dziś liczy ona co najmniej sześć i pół tysiąca członków. Może to być dla państwa szokiem, więc proszę potraktować niniejszy tekst jako publicystykę, bo i udowadniać nic nie zamierzam. Do loży trafiłem sześć lat temu za pośrednictwem strony internetowej. Była ogólnodostępna. Zamknięto ją kilka dni po wygranej PiS w wyborach parlamentarnych. Śmieszne, ale loża podjęła decyzję o zejściu do całkowitego podziemia natychmiast po ogłoszeniu wyników wyborów, a raczej ona była podjęta „w razie tego”. No i amba. Nie ma już, heh, w Polsce masonów, bo Kaczyński pstryknął palcem.
Na wyżej wspomnianej stronie każdy mógł przeczytać podstawowe informacje, a po uzyskaniu dostępu zalogować się i zobaczyć nieco więcej. Cóż moja wiedza na temat tej organizacji delikatnie mówiąc wykraczała poza to skromne forum masońskie, więc zdecydowałem się nawiązać kontakt z administracją. No i stosując swoje podstępne metody wyciągnąłem kilka ważniejszych kontaktów do członków loży. Udało mi się omamić jednego z nich, umówiłem się i wkręcił mnie do tych masonów. Nie to, żebym tam był jakąś szychą, zwykłym popychlem loży jestem i nic więcej. Aby awansować trzeba mieć zasługi. Przykładowo trzeba być wybitnym politykiem, profesorem, sędzią, znanym adwokatem, pisarzem, generałem, itp. A ja nic z tych rzeczy, więc póki nie napiszę arcydzieła polskiej literatury, to nie zasiądę obok mecenasa Olszewskiego, czy założyciela Platformy Olechowskiego. Ależ mnie to gnębi!
No i teraz tak: podpisałem kwity, że będę trzymał mordę na kłódkę, więc nie mogę napisać gdzie to było, ani kiedy. Mogę tak: w mijającym roku, w kompleksie wypoczynkowym w Polsce. Cały ośrodek dla masonów! Na dwa dni. Wszyscy nie byli, ale całe watahy, tak, że spotkania odbywały się w bodajże ośmiu salach jednocześnie, a i tak nie wszyscy uczestniczyli w pełnych blokach. Najważniejsi masoni wyelegantowani jak za dawnych czasów. Jak inkwizytorzy! Mmm! Wieczorem uroczysta kolacja do późnych godzin. Ale tak: muzyka nie grała, nikt nie śpiewał, nikt się nie porzygał, nikt ryja nie darł. Lipa jakaś. No i jeszcze jedna sprawa… Otóż wiele ryjów rozpoznałem, bo bez przerwy na pierwszych stronach gazet, a tu żadnych paparazzi, żadnych zdjęć. Nawet komórką! Zakaz całkowity. Jakbym zrobił choć jedną fotkę, to wyleciałbym na zbitą mordę. Takie zwyczaje mają masony. Z jednej strony pełno ich w mediach, a na imprezie kameralnej nie można im fotki strzelić, no!
Przyznam się, że chciałem też nawiązać jakieś kontakty. Szczególnie z sędziami, bo już jako nastolatek czytałem, że dobrze jest mieć sędziów, zresztą pokazuje to dzisiejsza rzeczywistość. Ciekawi mnie tylko, czy pan Kaczyński dowiedział się, że dobrze mieć sędziów wcześniej, czy później ode mnie. Niestety nie udało mi się zwerbować żadnej grubej ryby. Towarzystwo dyskutowało tylko w wąskich gronach. Za mało czasu miałem, że opętać jakieś sędziego, zresztą najpierw trzeba by go wyłowić z tłumu smutnych masonów. Jakieś leszcze masońskie mi tylko co chwila dupę zawracały, składały dziwne propozycje i usiłowały wykonać na mnie psychoanalizę. Musiałem się dobrze maskować, żeby nie ujawnić swojej szyderczej natury i żeby się na mnie nie poznano. W sumie umęczyłem się tylko, nic więcej. Tematyka bloków nudna i jałowa. Sam bełkot. Strata czasu i pieniędzy. Chętnie bym zrelacjonował ze szczegółami, ale niestety nie stać mnie na sądzenie się z masonami.
oceny: bardzo dobre / znakomite
Wydaje mi się, miało być "żeby opętać", a jest "że opętać".
Czaszki to tylko rekwizyty. Kościół również posługuje się różnymi gadżetami, mającymi mu przydać wymiar symboliczny i rozbudzać mistycyzm.
Cyrkiel i kielnia to narzędzia służące tworzeniu, budowaniu. Natomiast krzyż, czy święte figury służą zadumie i dreptaniu w miejscu. Osłabiają potencjał tkwiący w człowieku. Zniewalają go.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
(patrz podsumowanie)
Tak jest odważny,
Że zakrywa twarz -
Już go masz!
Na widelcu masz!
Londyn czy Łańcut
Świat przebierańców
Do w fleszach tańców
Skacze od zawsze
Gawiedź mu klaszcze
(patrz tekst i wszystkie nagłówki)
- to kolejna odsłona codziennie celebrowanego karnawału, w którym NIE MA miejsca dla żadnej świętości.
To jest ta druga mroczna twarz tej retoryki naszego kolejnego Stasia Gąski -
Królewskiego Błazna
oceny: bezbłędne / znakomite