Obraz z okna

Oboje  z obrazem wytwornym

Ona przegląda perły na złotej nici

On stalowym  dłutem w głazie opornym

Wykuwa kształty upragnionej dobroci

Z trybuny ślą łuski słonecznika

Zziębniętym gołębiom gruchającym ckliwie

Obok śmietnika bezdomnych gromadka

Poszukiwaczy opakowań po piwie

W rysach kryją ogromną tajemnicę

Poprzez wertepy wolności biegną gońcy

Obce wiatry rozsiewają pylicę

Tajne układy sporządzają zaprzańcy

Tylko czas gra melodię w zegarynce

A śnieg już buduje pulchne kurhany

Mroźny wiatr za oknem wyprawia harce

W śniegu rozlane  krople krwi dziobią wrony