Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2018-07-21 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1667 |
Trumny
- I jak, Czesław? – bacznie wpatrywała się w męża.
- Nie wiem. Niby akurat, ale jakbyś mnie grzebała w drugich pantoflach, to tam może zawadzać. – wskazał palcem w kierunku węższego końca trumny.
- Matko Święta! To już trzeci zakład pogrzebowy w tym tygodniu, a trumien, to nie wiem ile się naprzymierzałeś. Do śmierci, ci, Czesław nie wybierzem jesionki i jak ja, cię pochowam?
- To rób jak chcesz, toć ja i tak już o niczym nie będę wiedział.
- Tylko będziesz patrzył z nieba i pomstował, albo będziesz mnie straszył. Już ja, wolę, żebyś ty sam sobie pochówek obstalował zawczasu, Czesław.
- A zmierzyłaś ją dobrze? Jakaś pękata jest, to może się w piwnicy nie zmieścić, w tym magazynku.
- Olaboga! Czesław! To ją się w małym pokoju postawi pod oknem.
- I co? Chcesz żebym ja co dzień na nią patrzył?
- Toć nie musisz tam zaglądać. Ty, kurzy nie wycierasz.
- Ale ludzką trumnę w chałupie trzymać, Irena?
- A gdzie mają ludzie trzymać jak nie mają piwnicy?
- To mówisz, żeby brać tę?
- No, czego ty chcesz, Czesław? Elegancka, dębowa trumna. Mocna, nie wiem ile byś żył, to tej trumny nie przeżyjesz, Czesław.
- Ale te falbany białe, brudzące, Irena.
- Toć można zmienić na inne.
- A na jakie?
- Czesław, toć ty chcesz zmieniać, to nie wiesz na jakie?
- Lila by mogły być. Chyba nie takie brudzące?
- Toć chyba, że nie.
- Ze złotymi nićmi, lila, Irena.
oceny: bardzo dobre / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
/że o ich czarnorynkowych cenach nie wspomnę/
Scenka prorocza (patrz data publikacji)
oceny: bezbłędne / znakomite