Przejdź do komentarzybez tytułu
Tekst 26 z 32 ze zbioru: na dnie klepsydry
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2018-10-16
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1297


wpatruję się w małe okna domu,

gdzie korniki opanowały strych


i wydawałoby się, że tam mogę zrobić

mały rachunek sumienia.

czy dobrze będzie mi z tym?

- nie wiem. zwlekam


i czekam na dzień ostatniego oddechu

- wiem że uśmiechnie się do mnie,

zatopi w sobie szaleństwo

dzikiego zwierzęcia. bo jestem


bezgłową padliną. pieprzę świty i prześwity

sypiąc rumiankiem pod swoje nogi,

wznoszę się ponad czarne ołtarze


które wyrosły z popiołu.


  Spis treści zbioru
Komentarze (4)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Nie marnujesz Ty się, aby przypadkiem, Zingaro? Mam na myśli Portal, nie Ciebie ;-)
avatar
Piękny, bardzo emocjonalnie zaangażowany wiersz. Ale skoro "pieprzysz świty i prześwity", a jednocześnie stawiasz znaki interpunkcyjne, to czemu nie ma przecinków przed: że uśmiechnie, sypiąc, które?
avatar
Befano dziękuję ślicznie :)
avatar
janko dzięki dokleję :)
© 2010-2016 by Creative Media
×