Autor | |
Gatunek | satyra / groteska |
Forma | utwór dramatyczny |
Data dodania | 2019-01-23 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1214 |
AKT 3
scena 10
Mieszkanie Ewy.
Ewa siedzi przy stole, pracuje na laptopie. Słychać DZWONEK do drzwi. Ewa wstaje, wychodzi do przedpokoju, otwiera drzwi wejściowe. Wchodzą Aśka i Krzysiek.
EWA
No, cześć, cześć. Wejdźcie jeszcze na chwilę.
AŚKA
Późno już. I tak jesteśmy spóźnieni...
EWA
Chodźcie, chodźcie. Tylko parę minut.
Aśka i Krzysiek ściągają kurtki, wieszają je na wieszaku, wchodzą do pokoju.
AŚKA
Rafałek pewnie już się niecierpliwi...
EWA
Już. Zaraz pojedziemy. Siadaj, Aśka.
AŚKA
No to mów. Miałaś go monitorować. I jak wyniki?
Ewa, Aśka i Krzysiek siadają przy stole.
EWA
E, tam. Przestałam liczyć po stu tysiącach wejść.
KRZYSIEK
Aż tyle? A są jakieś komentarze?
EWA
Jeszcze ile. To nie do ogarnięcia. Więc tak... Trzy sprawy. Pierwsza, to efekty. Nodiego nie ma już w sieci, pewnie zmienił nicka. Ale to pestka. Jak chce, niech tam sobie szuka, kto mu taki numer wykręcił. Nic nie znajdzie. Nie wiem, czy fizycznie jest jeszcze w Głogowie, może Rysiek jakoś to sprawdzi. Ale, nie zależy mi na tym. Druga sprawa. Opisałam to wszystko i chcę to puścić na jakiegoś bloga, albo raczej do wielu, różnych. Mam to na tym penie.
Ewa daje Aśce pen drive`a.
EWA
Ale puszczę przez ten czysty tablet. On był rozpakowany i załadowany tam, w hotelu, a jak wyjeżdżałyśmy, odłączyłam mu baterię i tyle. Podłączę go gdzieś w MacDonaldzie, czy w innym, publicznym miejscu, gdzie jest WiFi. Puszczę to, co mam na tym penie, zamknę, odłączę baterię i koniec sprawy.
AŚKA
Nawet go sobie, widzę, opisałaś.
EWA
Poprawnie, po angielsku.
AŚKA
Masz jakieś kopie?
EWA
Jasne. Dwie płytki. A potem wszystko to zniszczę. A to, co na lapie zostało, usunęłam. Fachowo, dwoma różnymi programami, nadpisywane wielokrotnie. Komp sformatowany z dziesięć razy. Dwa dni mi to zajęło.
KRZYSIEK
Na pewno wszystko wywaliłaś?
EWA
Jasne. Ale... to taka... zapobiegliwość.
AŚKA
Nadgorliwość.
KRZYSIEK
Czyste, to czyste.
EWA
Mówiłeś kiedyś, że macie jakieś stare kino domowe u twoich rodziców?
KRZYSIEK
Tak, ma z dziesięć lat chyba.
EWA
Przeczyta pliki z płyty? Co? Bo chciałabym, żebyście to sobie zobaczyli. I Rysiek też.
AŚKA
A. Cwane.
EWA
Jeśli nie przeczyta, mam to na drugiej płycie, jako pliki jpg. Jak zdjęcia. To chyba odczyta, nie?
KRZYSIEK
Niegłupie. Pewnie, że tak. Pokaz slajdów. Oczywiście.
AŚKA
Dobre to jest, Ewka.
EWA
Może i nadgorliwość, ale po co...
KRZYSIEK
Jasne. Bardzo dobrze pomyślane, Ewa. Na kinie domowym nie będzie po tym żadnego śladu. Zresztą, kino to kino.
AŚKA
O to chodzi.
EWA
I trzecia sprawa. A ta jest tu, na kompie. Jeszcze niegotowa, wydrukowałam sobie, żeby wam pokazać.
Ewa podaje zadrukowaną kartkę Aśce.
AŚKA
`Apel o dobrowolną weryfikację danych `nicka`... Skan dowodu, adres korespondencyjny... adres IP... podział komentarzy na zweryfikowane oraz niezweryfikowane`...
EWA
To musi być inicjatywa obywatelska. Oddolna. Społeczna. Każda szanująca się strona, żeby utrzymać swoją wiarygodność i dobrą opinię, ma weryfikować i upubliczniać dane `komentatora`. Trzeba doprowadzić do tego, żeby osobno były umieszczane komentarze normalnych ludzi, którzy podpisują się pod tym, co piszą, nawet z błędami ortograficznymi, a osobno wszystkie świnie i trolle.
KRZYSIEK
A jak ktoś ukradnie twoje dane?
EWA
Właśnie. Ukradnie. To znaczy, że jest złodziejem. Ja je podaję dobrowolnie, a ktoś kradnie. I przecież nie wszystko musi być podane. Imię, nazwisko, adres...
KRZYSIEK
To by trzeba dopracować... Zabezpieczyć jakoś. Bardzo by się przydał jakiś dobry prawnik. Koniecznie. Ale ogólnie...
EWA
Ważne sprawy na ogół załatwia się, podając dwa oryginały. Oryginały. Dowód osobisty, paszport, prawo jazdy... Jak można na kogoś wziąć kredyt w banku bez oryginalnych dokumentów? Co, podasz PESEL i już?
AŚKA
Ewka, to jest bardzo dobry pomysł. Pogadamy o tym na grillu, bo już jestem głodna. Co prawda, zimno już, pewnie będziemy siedzieć w domu, ale grill już czeka w ogrodzie. Albo go już odpalili. A to trzeba koniecznie obgadać. Prawnik na pewno się przyda. Ale pomysł masz super. Może wreszcie nie będzie tych jadowitych jęzorów...
EWA
Będą, ale niszowe. Niezweryfikowane. `Jak ktoś jest stęskniony za błotem, zapraszamy do naszego bagienka`.
KRZYSIEK
Albo: `piekiełka`. Nie znam się na tym, ja jestem zwykłym inżynierem budownictwa drogowego, asfalt, walce i takie tam, ale bardzo mi się to widzi.
AŚKA
To jest to. Jeżeli nawet nie taka weryfikacja, jak mówisz, to się wymyśli coś innego. I wyrzucić tych śmierdzieli z całego netu. Niech sobie buszują po jakichś śmietnikach www. Ewka, daj pyska. O, nawet się pomalowałaś. Delikatnie tak, ale jednak. Bardzo dobrze.
KRZYSIEK
Dobra. Dziewczyny, jedziemy już. Gaś kompa, weź tego pena i płytki, tę kartkę, pomyślimy o tym przy kiełbaskach i piwku. Chodźcie, chodźcie.
Ewa, Aśka i Krzysiek wstają i powoli wychodzą z pokoju.
EWA
Aśka, ty trzymaj te moje skarby, a ja jeszcze wezmę z kuchni ciasto. Śliwkowe.
AŚKA
Głogowskie?
EWA
A jak.
AŚKA
Super. Pysznie, chciałam powiedzieć.
Ewa, Aśka i Krzysiek ubierają się w przedpokoju.
EWA
Ja jeszcze wskoczę w buty...
KRZYSIEK
No, Asia...
AŚKA
Już, już... O... kopie. A to ci... He.
KRZYSIEK
Może mała Asia?
Ewa idzie do kuchni, wraca z pełną blachą ciasta.
ŚKA
Może... Ewka, daj to ciasto i ubieraj się już.
EWA
Akurat. Jeszcze mi je pożresz.
Aśka odbiera ciasto od Ewy, Ewa ubiera kurtkę.
AŚKA
No... Pachnie... Jeszcze ciepłe.
EWA
Idziemy.
Ewa, Aśka i Krzysiek wychodzą. Słychać ZAMYKANIE drzwi.
scena 11
Biblioteka.
Ewa siedzi przy biurku, pisze coś na klawiaturze, wpatruje się w ekran komputera. Wchodzi Piotrek, podchodzi do biurka, ściąga plecak, otwiera go, wyciąga z niego audiobooki i kładzie je na biurku, plecak kładzie na podłodze.
PIOTREK
Dzień dobry.
EWA
Dzień dobry.
PIOTREK
Chciałbym zwrócić trzy pozycje. Mam taką prośbę do pani... Mogłaby pani może sprawdzić, czy przypadkiem nie przekroczyłem już terminu zwrotu? Wydaje mi się, że dawno tu nie byłem.
EWA
Poproszę pana kartę.
PIOTREK
A tak, oczywiście.
Piotrek wyciąga z kieszeni spodni portfel, wyciąga z niego swoją kartę biblioteczną i podaje ją Ewie, chowa portfel do kieszeni.
PIOTREK
Proszę.
EWA
Dziękuję.
Ewa skanuje kartę i wpatruje się w ekran komputera.
EWA
No tak. Dwa dni po terminie. A nie dostał pan SMS-a przypominającego? Wysyłamy zawsze, gdy zbliża się termin zwrotu. A maila? Też pan nie dostał?
PIOTREK
Nie wiem, musiałbym sprawdzić. Pewnie dostałem. Ale to chyba nic poważnego?
EWA
No, dwa dni to jeszcze nie jest przestępstwo...
Ewa otwiera każde opakowanie przyniesione przez Piotrka, skanuje kody, sprawdza czy są wszystkie płyty.
EWA
Wypożycza pan coś dzisiaj?
PIOTREK
Tak, oczywiście. Coś tam sobie znajdę.
Piotrek powoli podchodzi do regałów z książkami. Przegląda coś na jednej z półek, potem na drugiej. Odwraca się i sprawdza coś na sąsiednim regale. Powoli przygląda się grzbietom opakowań na płyty, przechyla głowę, gdyż jedne napisy są umieszczone od góry, inne od dołu... Wyciąga jedną książkę z półki, czyta coś z okładki, wsuwa ją niespiesznie z powrotem. Przechyla głowę, czytając coś na grzbietach opakowań z płytami. Nagle przechodzi kilkanaście kroków do zupełnie innego regału. Podchodzi do niego, sprawdza coś na jednej z półek, wyciąga naraz trzy pozycje i podchodzi z nimi do biurka, za którym siedzi Ewa.
PIOTREK
Wie pani, nie mam dzisiaj żadnego pomysłu na jakiś sensowny wybór... Wezmę sobie po prostu te trzy kryminały.
Piotrek kładzie na biurku, przed Ewą, audiobooki. Ewa powoli otwiera pierwszą pozycję i skanuje jej kod.
EWA
Wie pan, właściwie, to powinnam pana ukarać...
PIOTREK
Tak?
Ewa odkłada bliżej niego sprawdzone opakowanie, Bierze drugie, otwiera, skanuje je.
EWA
Ale... Jeśli zaprosi mnie pan na kawę...
Ewa zamyka audiobooka, odkłada go na wcześniejszą książkę, sięga po trzecią.
PIOTREK
A. Aha. Ale...
Ewa otwiera i skanuje trzecią pozycję, zamyka opakowanie, odkłada je na wcześniejsze, wyrównuje je wszystkie.
PIOTREK
Jeśli pani pozwoli, zaczniemy tę rozmowę jeszcze raz. Dobrze? Jestem Piotrek.
Piotrek wyciąga w jej kierunku rękę, Ewa podaje mu swoją dłoń, Piotrek całuje ją w rękę.
EWA
Ewa.
PIOTREK
Śliczna pani Ewo. Czy zrobi mi pani ten zaszczyt i da się pani zaprosić na jakąś dobrą kawę?
EWA
Czemu nie?
PIOTREK
Bardzo się cieszę. A czy dzisiaj dysponuje pani wolnym czasem po pracy?
Ewa podaje Piotrkowi jego kartę.
EWA
Raczej tak. Pana karta. Do szóstego grudnia. Mikołaja.
Piotrek odbiera kartę i chowa ją do swojego portfela.
PIOTREK
Dziękuję. Będą prezenty. Świetnie. Do której godziny pani pracuje, pani Ewo?
EWA
Do trzeciej.
PIOTREK
Aha. Wobec tego, jeśli nie ma pani nic przeciwko temu, będę na panią czekał, z bukietem pięknych kwiatów, za dziesięć trzecia, przed wejściem do biblioteki. Zgoda?
EWA
Dobrze.
Piotrek pakuje swoje książki do plecaka, zamyka go, zakłada na plecy.
PIOTREK
A lubi pani róże?
EWA
Owszem, lubię.
PIOTREK
Świetnie. To, do zobaczenia, piękna Ewo.
Piotrek ponownie całuje Ewę w rękę.
PIOTREK
(z uśmiechem)
Do zobaczenia.
EWA
(z uśmiechem)
Do zobaczenia.
KURTYNA