Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2019-11-03 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1331 |
Przez 16 lat była nauczycielką n-skiego instytutu dla dobrze urodzonych panienek i cieszyła się wyjątkowym, bezprzykładnym szacunkiem ze strony tak dyrektorki, jak i całego wysokiego naczalstwa. Ceniono w niej jej pedagogiczną dyscyplinę, surowe poczucie misji i wieloletnie doświadczenie. W gronie koleżanek z pracy chodziły o niej słuchy, że u dyrektorki po wieczornej herbacie korzysta z przywileju intymnych rozmów na osobiste tematy. Dlatego jej nie lubiano, trzymano się od niej z dystansem, jakby się jej obawiano.
Pensjonarki przed nią drżały, i jej klasa zawsze była wzorowa, tak jeśli chodzi o wyniki w nauce, jak też w zachowaniu: cel ten jednak osiągała bez krzyków, bez stosowania kar, nawet bez odwoływania się do interwencji rodziców panienek i naczalstwa. Coś władczego było w jej chłodnym uważnym spojrzeniu, i czuło się moc przekonania w tonie jej głosu. Spośród wszystkich wychowawczyń tylko jej jednej pyskate dziewczęta nie nadały żadnego przezwiska.
Po skończeniu kursu ze złotym medalem pozostała w swoim instytucie na etacie wychowawczyni. Nie miała za sobą ni dzieciństwa, ni przeszłości, ni czegokolwiek, co choćby w czymś przypominało niewinny pensjonarski romans - tak jakby na ten świat Boży urodziła się jedynie po to, by zostać nauczycielką.
Jednak była to piękna kobieta. Miała smagłą twarz o delikatnych rysach i kilku rozkosznych pieprzykach. Takie buzie nieco wątłego charakteru zawsze przyciągają męskie spojrzenia. Jej talii zazdrościł jej cały instytut. Tym niemniej nikt nawet nie próbował o nią zabiegać. Każdemu wydawało się, że jednym lekkomyślnym słowem obrazi tę panienkę, całą poświęconą wychowaniu dziewcząt.
Ktoś spośród dostojnych sponsorów i opiekunów tej pensji określił ją `całorocznym wartownikiem`. I rzeczywiście, pracy swej i służbie Natalia Dawydowna poświęcała 20 godzin na dobę - pozostałe 4 przeznaczając na sen. Często, budząc się w środku nocy, wstawała z pościeli i bezszelestnym krokiem przemierzała sypialnie, jak zawsze zasznurowana w ciasny gorset, zapięta na ostatni guzik swego munduru-sukni. Nie ukrył się przed nią żadny szczegół z szarego życia jej gołębnika, jakby posiadała zdolność czytania intencji w głowie każdej z dziewcząt jeszcze w fazie ziarna.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite