Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2019-12-05 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1013 |
Spocone, spanikowane, wymęczone zwierzę, wbiega na arenę, gdzie jeszcze bardziej dociera do niego zapach ludzkiego podniecenia, histerii i żądzy. Żądzy krwi. Jest świadome swego więzienia i niemożności ucieczki. Bezbronne, umazane we własnych odchodach, z szaleństwem w oczach, zaczyna swój ostatni taniec. Wierzga, prycha, boi się, uskakuje, atakuje. Raz po raz, w jego karku niknie ostry, śmiercionośny miecz. Dziki tłum za każdym pchnięciem wydaje okrzyk zachwytu, radosny skowyt i dzikie oklaski. Byk staje w miejscu, bierze krótki rozbieg i bryzgając dookoła swoją krwią zaczyna szarżę. Kilka metrów dalej, staje się cięższy i słabszy o kolejne ostrze w karku. Rzuca łbem, słania się, tłum krzyczy, dopingując kata. Zwierzę pada na przednie nogi, pochylając łeb i wtedy przy szalonym wrzasku gawiedzi, jego pogromca bierze krótki rozbieg i zanurza w cielsku ostatnie ostrze. Śmiertelne. Tłum szaleje. W powietrze wzbijają się kwiaty, cekiny, pióra, kolorowe bibułki. Bohaterski pogromca potwora kłania się w rytm wiwatów i pozdrawia niewiasty. Zmazuje krew z policzka. Szaleństwo...
Na plaży sześciolatek zrzuca koszulkę, szybko zsuwa adidasy i wbiega do wody, rozbryzgując stopami jeszcze przed chwilą cichą, spokojną taflę. Po kilku sekundach biegu wgłąb lecz bardziej równolegle do linii brzegu, zatrzymuje się gwałtownie i podnosi bardzo powoli prawą nogę. Wynurza ją jakby w zwolnionym tempie bo stopa stawia opór. Na łydce wyraźnie maluje się linia. Z niedowierzaniem i obrzydzeniem, maluch wychodzi z wody a jego nogi poniżej poziomu zanurzenia w oceanie są ciemne, tłuste, oblepione kleistą breją. Rozgląda się ze zdziwieniem. Plaża przed nim jest ciemna, pokryta śmieciami, tłustym błotem i porozrzucanymi tu i ówdzie, trupami martwych ptaków i stworzeń morskich. Chłopiec zaczyna biec i z daleka woła `Mamo!Mamo!`, zostawiając ten obraz za sobą, próbując wymazać go z pamięci. Z jego oczu spływają łzy, ciałem wstrząsa szloch. Groza...
Policyjny patrol mija półciężarówkę-zamrażarkę, w strefie przygranicznej państwa bałkańskiego. Uwagę policjantów zwraca bardzo duże obciążenie samochodu, co widać gołym okiem. Po krótkiej rozmowie decydują się zatrzymać pojazd. Niestety kierowca półciężarówki, po jasnej sygnalizacji ze strony policjantów, rusza do ucieczki. Udaje mu się wyprzedzić kilka pojazdów, lecz wóz policyjny jest szybszy. Policjanci zajeżdżają mu drogę i zmuszają do zjechania na pobocze. Tam kierowca szybko opuszcza kabinę i podejmuje ucieczkę. Po krótkim pościgu młodzi i sprawni policjanci dopadają go i próbują wydobyć odpowiedź, czemu uciekał. Wszystko staje się jasne w ciągu kilku następnych chwil. Po otworzeniu tylnych drzwi, im oczom ukazuje się straszny widok. Całą przestrzeń zamrażarki zajmują ściśnięci, wystraszeni, mrużący w dziennym świetle oczy , ludzie. Upchnięci jak sardynki w puszce mężczyźni, kobiety, dzieci i starcy, rozglądają się zdezorientowani, z trudem łapiąc świeże powietrze. Funkcjonariusze pomagają ludziom opuścić pojazd. Niektórzy z nich padają na ziemię, płaczą, modlą się na kolanach, lamentują. W sumie 37 uchodźców z Syrii. Uciekających przed wojną, śmiercią, głodem, strachem, szukających wolności, gdzieś w lepszych warunkach bytowych, w innej, nieznanej części świata. Przewożeni jak bydło, bez wody, światła, pożywienia, świadomości. Żyjący dzięki nadziei. Niestety dwoje z nich nie przeżyło. W głębi naczepy leżą ich gniecione ciała. Szok...
W małym miasteczku, gdzieś w Wielkopolsce, w rodzinie 7 letniej Ani, panuje podniosła atmosfera. Córka państwa Kimińskich, za 3 tygodnie, stanie przed kościelnym ołtarzem by przyjąć pierwszą w swym życiu komunię świętą. Od kilku tygodni Ania uczęszcza do kościoła, by tam z grupą uczniów brać udział w przygotowaniach do tej podniosłej dla każdego dziecka chwili. W domu uczy się wszystkiego, co trzeba umieć by przynieść rodzicom dumę i radość. Wszyscy w miasteczku zdają sobie sprawę, jak ważna i radosna to chwila dla dzieci, dlatego w miarę możliwości wspierają je w nauce i przygotowaniach. Ania od najmłodszych lat lubi śpiewać, recytować wiersze, przygotowywać przedstawienia teatralne, dlatego w kościele stoi w pierwszym rzędzie, gdzie swym doniosłym głosem odpowiada poprawnie na kwestie księdza i pokazuje innym w jaki sposób mają mówić. Dzisiejsza próba wypadła bardzo dobrze i ksiądz był zadowolony. Podziękował wszystkim dzieciom oraz tym rodzicom ,którzy w niej uczestniczyli. Na koniec poprosił Anię by została jeszcze chwilę bo chciałby z nią porozmawiać i poprosić o dodatkową rzecz, podczas uroczystości. Ania przebrała szybko buciki, które mama kazała jej rozchodzić, na adidasy, pożegnała się z koleżankami i poszła na zakrystię. Gdy weszła, księdza nie było w pomieszczeniu. Zawołał ją z drugiego pokoju, w którym nigdy jeszcze nie była. Tam, słuchając jego spokojnego głosu, pod starym drewnianym krzyżykiem, na którym wisiał ten, który umarł za nasze grzechy, Ania na zawsze straciła swoją dziecięcą niewinność. Była tak przerażona, że nie mogła wydobyć z siebie nawet szeptu. Wpatrzona w drewniany krzyżyk, musiała wykonać wszystko, o co została poproszona przez księdza, cichym stanowczym głosem. Przed wyjściem zagroził jej, że nie może nikomu powiedzieć o tym, co zaszło ,bo sprowadzi na siebie gniew rodziców, koleżanek, rodziny a nawet Pana Jezusa. Przez 23 lata Ania nie powiedziała nikomu. Przerażające...
Historie, takie jak te powyżej, zdarzają się codziennie. Codziennie setki, tysiące, setki tysięcy ludzi szuka pomocy, lepszego życia, spokoju, dobra, miłości ...
Pewnie znasz, widziałeś lub słyszałeś o takich osobach wszak żyjesz obok nich, wśród nich.
Może nawet ich spotkałeś ale nie wiedziałeś, że potrzebna im pomoc, że żyją w strachu, że szukają drugiego człowieka...
Albo wiedzieć nie chciałeś.
Może, po prostu jesteś w bardzo ważnym okresie w swoim życiu, w okresie rewolucyjnym dla ciebie.
Chyba, że po prostu widząc na drodze bezdomnego, wolałbyś mu dać wędkę, zamiast ryby, bo tym zrobisz mu tylko krzywdę?
A może najzwyklej w świecie masz taką zasadę, że `nie pomagasz nieznajomym` lub `najpierw sam musisz do czegoś dojść, by później móc pomóc innym` ?
Może, widząc w internecie petycję, w ważnej dla wszystkich sprawie np. wymianie wszystkich starych pieców `kopciuchów` ,nie podpisujesz, bo to i tak nic nie zmieni?
Może nie oglądasz telewizji, bo sprawy społeczne, polityka i inne tematy codzienne, nie są dla ciebie i tylko cię dekoncentrują w osiąganiu twych celów?
Może, gdy widzisz osobę lub grupę osób, którym zależy na wygraniu jakiejś sprawy, na rzecz innych ludzi, to wiesz, że to ściema i masz na to własną, prawdziwą teorię?
Być może uważasz, że twój głos w wyborach parlamentarnych, prezydenckich, do parlamentu europejskiego, nie ma znaczenia, bo to tylko jeden głos?
Może zmiany klimatyczne, dziura ozonowa czy smog są dla ciebie teoriami spiskowymi, które wymyślane są by odwracać uwagę?
Może nie bierzesz udziału w żadnych marszach, protestach, akcjach, w życiu realnym ale również w wirtualnym bo jest to zawracanie głowy i niewiele zmieni?
Możesz też hołdować zasadzie, że `każdy jest kowalem swego losu` i zawsze można `ruszyć dupę`.
Może nie reagujesz nigdy, kiedy problem cię nie dotyczy? Wolisz się nie wtrącać.
A może najzwyklej w świecie, jesteś bardzo zajęty spełnianiem swoich marzeń, robieniem ze swojego życia arcydzieła, samokształceniem się, osiąganiem sukcesu i `ciśnięciem` , a w związku z tym, nie będziesz zajmował się teraz innymi zbędnymi sprawami, które cię rozpraszają. Takimi jak inni ludzie i ich problemy. Ich życie.
Jeśli tak właśnie jest ; to zadam ci tylko jedno pytanie:
- Naprawdę, kurwa ?!
I niezmiennie życzę ci świętego spokoju i dalszych sukcesów w spełnianiu marzeń...
oceny: bezbłędne / znakomite
Tak było, jest - i będzie