Autor | |
Gatunek | proza poetycka |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-01-09 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 939 |
Kim wtedy byliśmy dla siebie? Przyjaciółmi? Uczennicą i mistrzem? Terapeutką i klientem?
Bałem się. Bałam się tego, co nadchodziło nieuchronnie wielkimi krokami, co było już w nadprożu duszy.
Przez każde z naszych spotkań starałem się, aby skrzyło się humorem i „pozytywną energią”
Byłam szczęśliwa z każdego Twojego uśmiechu, z każdego wygładzenia twarzy, podniesienia kątów ust i kącików oczu. Wychodziłaś ze spotkania sprężystym krokiem, a we mnie wzbierał niepokój.
Zdawałem sobie sprawę, że moje zaangażowanie emocjonalne przekracza granicę przyjaźni.
Co się stanie, gdy zdasz sobie z tego sprawę. Gdy właściwie odczytasz moje spojrzenia. Gdy zapomnę się i obdarzę Cię czułym gestem i wszystko stanie się jasne.
Rozmyślałam o tym i chciało mi się płakać. To uczucie mnie przerastało, czułam , że dzieje się coś nieodpowiedniego. Coś nieodpowiedzialnego.
Zamiast radości odczuwałem rozpacz.
Zastanawiałem się, czy nie odwołać spotkań, wycofać się, zanim będzie za późno.
Czasem musiałam walczyć z impulsem, żeby Cię zwyczajnie wyrzucić za drzwi.
Albo samemu odejść.