Przejdź do komentarzyKonstantin Simonow - Przypadek Połynina /60
Tekst 255 z 252 ze zbioru: Tłumaczenia na nasze
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2020-03-08
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń1310


14




Od budynku, gdzie żyli Bałakiriewowie, do mieszkania Galiny Pietrowny, było pół godziny drogi pieszo. Po siódmej rano, kiedy wracała do siebie, na ulicach zimą o tej porze było wciąż jeszcze całkiem ciemno. Na przystanku przy Bramie Świętego Nikity tłum ludzi czekał na tramwaje w kierunku na Piękną Presnię; pośród jadących do pracy były przede wszystkim kobiety i nastolatkowie. Rozgrzewając się na mrozie w oczekiwaniu na swój tramwaj, młodzi ludzie na chodniku wokół przystanku i na samej jezdni tuż obok niego walczyli ze sobą jak koguty, skakali przez zaspy, i jeden drugiego próbował zepchnąć w głęboki śnieg.


Pośród całego tego porannego życia Galina Pietrowna szła jak martwa, całkiem ogłuszona, nie słysząc ni dzwonków tramwajów, ni rozmów, ni śmiechu i wrzasków i prawie nie zauważając, jak ją w biegu potrącali śpieszący do roboty w tym tłoku przechodnie. W ciągu nocy nie zmrużyła oka i, zostawiwszy w łóżku śpiącego Witieńkę, wstała rano tak cicho, by nikt jej nie słyszał, i tak wcześnie, żeby nikt jeszcze nie zdążył się obudzić w mieszkaniu, byleby tylko nie witać się czy rozmawiać z kimkolwiek. Mimo to Anna Akimowa u siebie w kuchni już przygotowywała się do śniadania.


Kiedy ubrana już w swój mundur, bez żadnej porannej toalety na paluszkach wyszła z sypialni Witieńki do przedpokoju, usłyszała dobiegające z kuchni donośne utyskiwania staruszki.


Anna Akimowa zwykle o poranku, póki jeszcze wszyscy spali, lubiła pogadać sama ze sobą o tym, co się jej wczorajszego dnia nie spodobało.


- Czy tak się robi? - wyrzekała w głos za ścianą, kiedy Galina Pietrowna sięgała z wieszaka po swój półkożuszek i pośpiesznie, nie trafiając w rękawy ni w guziki, ubierała się, przeczuwając, że za chwilę usłyszy coś, czego lepiej nie słyszeć. - Czy to się godzi? Przychodzi taka jedna z drugą, nocuje, dzisiaj ta, jutro inna, pojutrze jeszcze jakaś trzecia... Kto to słyszał, żeby coś takiego robić? Gdzie w jakim piśmie tak napisano?


Bez opamiętania, chwytając za swoją uszankę i przekręciwszy zamek, młoda kobieta wypadła za drzwi i z gołą głową zbiegła po schodach na dół.


Szła teraz przez Moskwę, a w uszach jej wciąż jeszcze brzmiało: *dzisiaj ta, jutro inna, pojutrze jeszcze jakaś trzecia...* - wcale nie dlatego, że wyobrażała sobie przedtem, że Witieńka żyje jakoś inaczej, niż żył, a po prostu dlatego, że od tych słów prostej tej kucharki stała się sama sobie wstrętna. To, o czym wieczorem myślała jako o czymś nieuniknionym i zupełnie nieważnym i obojętnym, to, co później, już w nocy, nawet dla niej samej nieoczekiwanie okazało się do takiego stopnia kompletną fuszerką i czymś zupełnie niepotrzebnym, dzisiaj o poranku, po tym, co usłyszała w przedpokoju, przedstawiało się jej jako coś wprost haniebnego i strasznego.

  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Szkoda mi Galiny. Po tym, co usłyszała miała ogromne wyrzuty sumienia, które nią targały. Witeńka zmieniał kobiety, jak przysłowiowe "rękawiczki ".Nie dziwię się,że Galina poczuła do siebie obrzydzenie.
Pozdrawiam i życzę dużo sił.
avatar
Kobieta, która niczego poza swoją przemijającą urodą nie ma, to łatwy łup nie tylko w czas wojny.

Tak było,
Jest -
I będzie.

No, chyba, że

ZACZNIEMY SIĘ WRESZCIE UCZYĆ NIE NA WŁASNYCH, A NA CUDZYCH /NASZYCH PRZODKÓW/ BŁĘDACH
avatar
Przykład Galiny w Dniu Kobiet nie tylko Paniom ku pamięci - i przestrodze.

Same najlepsze życzenia i te kwiaty z okazji cudnego tego święta, jak widzimy, niewiele w relacjach damsko-męskich zmieniają.

Uczmy się
avatar
Nie czytałam na portalu wpisów, ponieważ dopiero wróciłam ze szpitala od brata. Ciekawe czy portalowi panowie złożyli nam życzenia z okazji Dnia Kobiet, Jeśli nie to
uczynię to ja.
Wiele radości, sił i weny twórczej dla wszystkich pań, a w szczególności Pani- Emilio. Wiele wytrwałości i spokoju
i dalszym obdzielaniem swą mądrością.
avatar
I wzajemne serdeczności :) Niech Wielka Literatura nas nie tylko rozrywa, ale także

czegoś uczy.

Nie tylko warsztatu
© 2010-2016 by Creative Media
×