Autor | |
Gatunek | filozofia |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-03-15 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1141 |
Koronawirus w natarciu... I co dalej?
Koronawirus to w ostatnich tygodniach najczęstsze słowo świata. Zewsząd torpedują nas różnymi informacjami na jego temat, aż nudne to się już staje. Niemal codziennie z różnych stron świata dostaję niusy na jego temat. Większość z nich zawiera bardzo dramatyczne teksty i obrazy. Niektóre są też w formie poradnika, co robić, jakie leki zażywać, a jakie nie, żeby się nie dać zarazić. Co jeść, jak oddychać, jak kaszleć, jak kichać, jak się witać... Rany, nawet jak myć ręce. Jakby ktoś tego nie wiedział (?).
Jeszcze inne mówią o pojawiających się teoriach spiskowych. O podejrzeniach. Zwłaszcza takich, że w Wuhan produkuje się broń biologiczną i to właśnie z tamtejszego laboratorium koronawirus wyciekł. I to też było powodem, że Chiny tak długo zwlekały z ogłoszeniem światu o epidemii na swoim terenie.
Natomiast przedstawiciele polskiego rządu, wprawieni w graniu tragediami na nastrojach Polaków, tym wstrętnym mikrobem, niczym czapką, przykrywają wszystkie swoje niewygodne i coraz głośniej podnoszone wcześniej problemy... I znów grają na nastrojach obywateli, często ogłupiając ich, codziennymi, nie do końca prawdziwymi informacjami. Chociaż, co trzeba im przyznać, niektóre są naprawdę chwalebne. W wielu jednak przypadkach aż do przesady chełpią się swoimi działaniami i sukcesami na tym polu, a w rzeczywistości, jak meldują lekarze, wcale nie jest aż tak różowo. TVP Info, pisowska tuba propagandowa, ogłasza wszem wobec, że kraje zachodnie, wzorem Polski (a jakże!), zamykają szkoły... Akurat. Francja na ten przykład już 6 marca podjęła taką decyzję. Zaś Belgia i Niemcy nie na dwa tygodnie zamykają a aż na pięć. Ale ci, bez skrupułów, dalej wykorzystują koronawirusa jako swoją nową szansę, żeby przypunktować u Polaków przed kolejnymi wyborami. I `dzięki` niemu, tym brutalniej, tym bardziej po chamsku uderzają w Opozycję... I huzia na opozycyjnego Józia! Co widać i słychać we wszystkich propisowskch mediach.
Ze wszystkim i ze wszystkimi sobie dobrze radzą... Ba, najlepiej, jak to pisowcy. Tylko jakoś z purpuratami im nie bardzo wychodzi. Pewnie dlatego, że ci, choć często mocno spietrani chowają się w swoich rezydencjach, szczególnie teraz przed atakiem COVID-19, to jednak nadal chcą znaczyć wiele i rządzić. I nie bacząc, ile kolejnych zakażeń po każdej mszy się pojawi, swoje owieczki wpuszczają w maliny, czyli do kościołów. A co tam! Może Bozia pomoże... A jak nie, to trudno. Ważne, by mamona nie przestała płynąć.
O przepraszam, jest nowe info. Pod naporem opinii publicznej Episkopat zaczął wreszcie działać i wydał komunikat, w którym rekomenduje biskupom udzielenie dyspensy od obowiązku uczestnictwa w mszach świętych do 28 marca: osobom w podeszłym wieku, osobom z objawami infekcji, dzieciom i młodzieży szkolnej oraz dorosłym, którzy sprawują nad nimi bezpośrednio opiekę i osobom, które po prostu czują obawę przed zakażeniem... No, sprytny komunikacik. Trzeba przyznać... Reszta niech się zaraża w domowych pieleszach od tych, co według własnego uznania powędrowali do kościoła... Ręce opadają.
Nie oglądam już żadnych katastroficznych filmików nt. koronowirusa, nie czytam też żadnych niusów przychodzących do mnie w formie, jakby nie patrzeć, tzw. łańcuszka. Jako fanka panteizmu mam własną filozofię... Myślę, że koronawirus jest efektem działania Wszechświata. Świat w ostatnich latach stał się nie do zniesienia. Rządzą nim nienawiść i agresja. Naturalne środowisko ubożeje. Coraz większy kryzys klimatu. Globalne ocieplenie. Zwierzęta giną w niewyobrażalnym tempie. Smog pokrywa miasta. Ludzie zapadają na coraz to potworniejsze choroby... Koronawirus zaczyna z tym wszystkim robić porządek. Smog znika znad Chin. Widać to nawet z kosmosu. Atmosfera wokół naszej Planety oczyszczenia się, bo i coraz mniej samolotów lata nad naszymi głowami. Źli ludzie, którym nienawiść do innych przeżarła mózg i osłabiła zdrowie poprzez upośledzenie układu immunologicznego, będą odchodzić. Dzieci nie, nawet te rodzone przez matki zakażone wirusem. Są pod ochroną. Są nadzieją dla świata... Stąd też wiele korzyści wyniknie dla naszej Planety. A ludzkość musi sobie sama jakoś poradzić. I, co najważniejsze, musi wyciągnąć konstruktywne wnioski — dla siebie, dla świata... Amen!
Tak sobie teraz myślę... A może ja te swoje filozoficzne wywody też powinnam w formie łańcuszka wrzucić do Internetu, hę? Może będą w czymś pomocne?
*Gif z Internetu.
oceny: bezbłędne / znakomite
Dwadzieścia szpitali
ma rozwiązać problem,
z którym nie radzi sobie nikt:
ani wielkie Chiny,
ani starożytne Włochy,
ani przebogate Niemcy.
Zakażona kobieta poszła na mszę. Efekt? Setki zakażonych!
Czy wierni powinni uczestniczyć w mszach świętych w czasie epidemii koronawirusa? Lekarze i naukowcy nie mają wątpliwości i powtarzają, że w takim okresie jest to wręcz niedopuszczalne! Jednak niektórzy hierarchowie kościelni, katoliccy publicyści i konserwatywni politycy uważają, że rząd nie może zakazywać ludziom udziału w mszach. Przykład z Korei Południowej pokazuje, że brak takiego zakazu może doprowadzić do prawdziwej katastrofy!
Na początku lutego kobieta miała wypadek samochodowy. Nie był on groźny, ale mimo to zgłosiła się do szpitala w mieście Daegu i została do niego przyjęta. Być może to właśnie tam zaraziła się koronawirusem. Nie wykazano jednak, by w tym czasie był tam inny chory pacjent lub gość, który miał z nią kontakt.
Leżąc w szpitalu, kobieta dwa razy wyszła z niego i poszła na msze do pobliskiego kościoła. Pierwszy raz była na niej 9 lutego w niedzielę. Po tym nabożeństwie jej stan się pogorszył. Dostała gorączki i zaczęła kasłać. Mimo to wyszła ze szpitala drugi raz i 16 lutego wzięła udział w kolejnej mszy.
Po tej mszy okazał się, że jest chora na COVID2019. Testy potwierdziły tę diagnozę. Natychmiast zarządzono badanie osób, które brały udział w nabożeństwach. Epidemiolodzy ustalili, że biorąc udział w obu mszach, kobieta mogła zarazić nawet 1100 osób...
Kościół zawsze był ostoją ciemnoty. Tak było, jest i będzie.
Zgadzam się z większą częścią felietonu oprócz ostatniego akapitu. Te katastroficzne wizje świata powtarzają się zawsze w czasach kryzysu... a świat dalej się rozwija. Więc - ostrożnie, ale bez paniki.
Ale ja w ogóle nie panikuję... Panika jest mi obca. Akurat wybieram się na długą rowerową wędrówkę, co chyba jest tego wyrazem. :)
Jasne, że świat się dalej będzie rozwijać, lecz — po przetrzebieniu koronawirusem — z pewnością już inaczej. Mądrzej... Przynajmniej mam taką nadzieję.
A nasi rządzący powinni powtórzyć lekcje nie tylko z arytmetyki, ale przede wszystkim z etyki.