Autor | |
Gatunek | proza poetycka |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-04-15 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 966 |
Otulałaś się bajkami jak kocem.
Ale tak naprawdę kochałaś zimno.
Dreszcze kiedy odkrywałaś ciała żon Sinobrodego.
Gęsią skórkę gdy szklany pantofelek pasował jak ulał.
W szkole mijały Cię prawdziwe księżniczki.
Widząc dzielącą od nich przepaść przestawałaś wierzyć w baśnie.
Gorzki posmak świadomości niczym trucizna ukryta w jabłku czarownicy sączyła się w Twym sercu.
I gdzie ten królewicz który miał Cię uratować przed tym światem?
Odpowiedź – 100 okrutnych wzruszeń ramion.
Byli tylko chłopcy w przebraniu mężczyzn, których dopuściłaś do swego serca.
Pokazali Ci, że nie potrafisz zmienić bestii w księcia.
I tak oto bajka spotyka się z rzeczywistością.
Trucizny nadal potrafią zalewać nasze wnętrze.
W realnym życiu bestia będzie bestią, a król królem.
Mijane księżniczki poubierały swych giermków w wykwintne stroje i tak klasa proletariatu bawi się w królestwo.
Utopijny majestat wykwintnych wyobrażeń.
Ona nie ma na to żadnego wpływu.
Czasem chowa się w kuluarach.
Czy poświęci życie maskom, tańcząc wiecznie na czyjąś przygrywkę
Czy nadal będzie tylko marnym tłem dla minionych cieni
Supportem przez występem gwiazdy
A może nawet za cenę nie wiadomo ile trwającej samotności wybiegnie w końcu z tego balu.
Ruszy w poszukiwaniu realnego szczęścia.
Jeszcze się kołysze na Sali szukając ukradkiem wyjścia.
Nikt jej nie zatrzyma.
Miłość jest albo jej nie ma.
Sama musi wydostać się z wieży własnych iluzji.
Sala balowa to makieta budowana latami.
Dopiero po wyjściu zrozumie, że wystarczyło oprzeć się o ścianę, a sama by runęła.
Jak domek z kart…
Tyle to było warte…
A teraz trzeba iść dalej…
Opuścić obrotowe drzwi.
Raz na zawsze łamiąc klątwę przez siebie zadaną.
Kręć się kręć wrzeciono…
Serce moje…co po cichu wzdychasz, tak oddane złudzeniom.
Czekające nieustannie na odzew.
Serce moje z niezamkniętym rozdziałem, tak pragnące zapomnieć.
Serce moje, które oddało się w zimne, zaciśnięte dłonie.
Czasem słyszę jak płaczesz z niemocy.
Pani. Tu jest poezja do rozpoznania. Ale mi nie wolno, bo kompetencyjnie, co zostało stwierdzono poprzez aluzje korespondencyjne, nie jestem przygotowany. Niemniej powiadam, jestem przygotowany na powożenie koniem. I proszę przygotować juki, żadnych tam walizek. I długopis. Będziemy sobie pisali wiersze, tam gdzie suknia słońca dochodzi. Albo li tam, gdzie księżyc swoją encyklopedią zamyka pokład.
oceny: bezbłędne / znakomite
Sama nie jest NIE JEST żadną księżniczką. Im szybciej to zrozumie - tym prędzej wróci do szczęśliwego, a więc dobrego i spełnionego życia
W realnym życiu bestia będzie bestią, a mąż - prawdziwym mężem.
Na całe szczęście w końcu sobie definitywnie zgasła! Nie na iskierkach budujemy żar domowego ogniska