Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2021-09-05 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 852 |
ŚWIĘTA WOJNA
Pamiętacie tą cenzuralną interwencję w sprawie piosenki Kazika na liście przebojów „Trójki”? I tą dyskusję przy okazji, czemu twórcy opowiadający się po stronie liberalnej strony politycznej dominują?
Wczoraj w parku miejskim w Kielcach trafiłem na jakąś rocznicową imprezę KOD –u. Nie po drodze mi z nimi, ale przyciągnął mnie repertuar występujących wykonawców. Przy okazji prezentowano fotosy z manifestacji kieleckich KOD –u i – ufff! – znam w tym mieście wielu ludzi, ale moich kolegów na zdjęciach nie zauważyłem.
Występował naśladowca Niemena i tego miło się słuchało ( choć poległ na „Dziwnym świecie”). Był pan z gitarą. No i team z Kiniorskim i „Babcią” Dubeltowiczem wykonujący brawurowo covery różne. Chętnie poszedłbym na jakąś prawicową imprezę muzyczną, ale żadna z nich nie kusi mnie muzyką. To wygląda tak, jakby liberalne poglądy dawały łatwość tworzenia hitów, a prawicowość skutkowała nudnymi i pompatycznymi, łzawymi kawałkami. A tak na marginesie Kazikowi równie daleko do liberałów, co i do fanów PiS –u.
Po tej aferze z piosenką Kazika przeprowadziłem kwerendę w sieci. Przesłuchanie kawałków Konkwisty 88, Honoru, Szwadronu 97, Obłędu, Hippie Raus, Awantury, , Omerty, Harushy i All Bandits to podróż przez nudę i zgrane patenty. A jeszcze w latach ’80 prawicowe ekipy grające w podziemiu potrafiły tworzyć wpadające w ucho kawałki. A potem nastąpiło jakieś intelektualne tąpnięcie. Dziś wydaję się, że nie pojawi się nowe DDT albo Ramzes, nie mówiąc już o szansach na polskie Cro Mag’s, którzy może i wyglądali jak troglodyci, ale potrafili zagrać tak, że i punk, metal i hard core oglądali się na nich, inspirowali nimi.
Organizowane dziś przez prawicowych patriotów eventy to powtarzanie w kółko piosenek bogoojczyźnianych, piosenek z drugowojennej zachodniej emigracji albo konspiracji akowskiej i poakowskiej. Doceniam, szanuję to, ci ludzie wtedy robili, ale ta muzyka zupełnie do mnie nie trafia. Za to co oferowała druga strona – nie Niemcy, bo ci byli równie słabi – czyli komuniści po dziś dzień robi na mnie wrażenie. Mam ciary, gdy słyszę „Świętą wojnę”. A po polsku równie mocno robi mi hymn Gwardii Ludowej. To są zajebiście skomponowane i napisane pieśni. Niestety, albo stety, doceniając te hity, zupełnie nie identyfikuję się z lansowanymi przez nie wartościami.
oceny: bezbłędne / znakomite
Przypisywanie jakichkolwiek wyjątkowych walorów jakiejś określonej formacji politycznej jest kompletnie chybione i nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia.
W każdym dobrym tekście liczy się ponadczasowy przekaz i nietuzinkowa, oryginalna forma
Wszystkie pozostałe wojny /i wojenki/ niszczą tak agresorów, jak i zaatakowanych,
i są istnym piekłem