Autor | |
Gatunek | historyczne |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-06-30 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1156 |
Zresztą w ogóle coś wynieść? cokolwiek?? z zamku?! - czy tym bardziej przynieść!! - było skrajnie niewykonalnym. Każdorazowo przy przekraczaniu bramy unterzy skrupulatnie rewidowali wszystkich internowanych. Jednak nasi marynarze byli sprytniejsi, gdyż stosowali wyłącznie najbardziej wyrafinowane metody kontrabandy, przenosząc wszystko na wszelkie możliwe sposoby - nawet w pojemnikach na naszą obozową lurę, o ile, naturalnie, posiadały podwójne dno.
Tak trafiły w nasze ręce wszystkie wykradzione z warsztatów nożyki, pilniki, piłki do piłowania itd., itd. Tą samą drogą kolportowano z Wulzburga paczki z rosyjskimi politwierszami Żory. Na wolności, w miasteczku Weisenburg mamy już nowych oddanych przyjaciół-Niemców, z którymi nasza wierchuszka nawiązuje współpracę.
Któregoś dnia marynarz Wakalciuk przyniósł stamtąd bulwersujące wieści:
- Dzisiaj zaprowadzili nas do tej fabryki, gdzie jako jeńcy wojenni robią nasi. W czasie, kiedy Anzelm - wiecie, ten antyfaszysta z Weisenburgu - specjalnie pił z właścicielem sznapsa, mogliśmy nawet z nimi w miarę swobodnie pogadać. Mówią, że przyjechali do nich - no, jak tam się oni nazywają... no, ci z armii Własowa... Jakoś chyba RUA czy ROA... I teraz wszystkich ich próbują werbować właśnie do tej swojej armii. Dają niemieckie umundurowanie, żołd niemieckiego żołnierza, a kto odmawia, straszą ich obozami śmierci...
- No, i co? Ktoś się zaciąga do tych zdrajców??
- Niektórzy tak. Ci, co myślą, że tak czy siak Niemcy wojnę wygrają. I ci, co uwierzyli, że Armii Czerwonej już nie ma...
- A ty co im na to żeś powiedział?
- A co miałem im gadać? Mówiłem, że są durniami, skoro wierzą hitlerowcom! Że ta ich propaganda, to wszystko lipa, i że germańskie zwycięstwa już się skończyły!
- A oni co na to?
- A oni na to, że gdzie są na to dowody. Ci ludzie tam całkiem się już pogubili...
- A często was do tej fabryki zaprowadzają? - pyta Wakalciuka stary komunista Szylin.
- Teraz to już codziennie.
- To przekaż tym jeńcom, że te dowody im dostarczysz. Niech się tak nie śpieszą z tym zaciąganiem się w szeregi zdrajców. Dostaniesz nasze materiały... Dasz radę to przenieść przez bramę i im przekazać?
- Oczywiście. - kiwa głową Wakalciuk. - Nie takie rzeczy już tutaj szmuglowaliśmy.
Już po dwóch dniach na cienkiej bibule zostaje przekazany naszym braciom-Rosjanom cały plik z zestawieniem wszystkich w ostatnim tygodniu wojennych operacji na wschodzie. Wszystko, co tylko wiedzieliśmy z wielu różnych źródeł, z odezwą, by niezachwianie wierzyć w zwycięstwo CCCP. Tak nawiązuje się ta cała dzika podziemna korespondencja.