Autor | |
Gatunek | historyczne |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-10-10 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1063 |
Na przesłuchania w komendanturze jeszcze tej samej nocy zaprowadzono wszystkich arbaitdinowców, którzy pracowali w więzieniu, ale ni oni, ni Nikołaj Własow do niczego się nie przyznali. Przed świtem pułkownika wtrącono do karceru, a naszych marynarzy puszczono z powrotem. Gestapowiec nie dowiedział się niczego.
Nastał jasny ciepły dzień. Wskazówki więziennego zegara nieubłaganie zbliżały się do 12. godziny. Od jednego z niemieckich wartowników Marakasow i Lieonow dowiedzieli się, że w komendanturze już sporządzono listę 20 nazwisk ludzi, którzy mieli trafić na gestapo. Znaleźli się tam zarówno niektórzy z tych, co rzeczywiście organizowali ucieczkę, jak i całkiem przypadkowe osoby.
- Panowie! - powiedział w pewnej chwili Igor Marakasow, zwracając się do Ustinowa i kapitana Dalka. - Wraz z Żorą Lieonowem zdecydowaliśmy, że nie można pozwolić, by tylu naszych skazano na represje. Tym hitlerom starczy aż nadto Własow i nas dwóch. Pójdziemy do Mannerheima, weźmiemy winę na siebie, pokażemy drogę ucieczki...
- Nie, to zły pomysł! Poczekajcie. Trzeba zobaczyć, jak to wszystko się potoczy. Nasi ludzie w komendanturze twierdzą, że wszyscy tam wpadli w niezły popłoch. Nie śpieszmy się. Przyznać się do winy zawsze możecie później...
Igor machnął jednak na te rady ręką. Już po paru minutach razem z Żorką skryli się w drzwiach dowódcy obozu.
Przesłuchania trwały długo. W końcu z komendantury wyszedł uśmiechnięty Weifel, a za nim zadowolony Mannerheim. Wszystko zamieciono pod dywan. Ucieczkę przecież udaremniono, a winni zostali odnalezieni dzięki czujności obozowej administracji. Pozostawało kilka drobiazgów: wezwać gestapo z sąsiedniej Norymbergi i przekazać im całą trójkę uciekinierów.
Już po dwóch godzinach na obozowy dziedziniec zajechały dwa samochody. Przez kilka z rzędu kolejnych kwadransów obaj nasi marynarze pokazywali gestapowcom, jak zamierzali wyjść z obozu, jak rozebrali cegła po cegle ścianę lazaretu jeńców wojennych, w jaki sposób chcieli wydostać się z fosy. Brzmiało to wszystko bardzo wiarygodnie, więc na tej trójce nazwisk poprzestano.
oceny: bezbłędne / znakomite