Autor | |
Gatunek | historyczne |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-10-10 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1056 |
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Własow już zbiegł po schodach na naszą antresolę i tam schował się za plecami naszych marynarzy, którzy na pierwsze wycie syren wszyscy wybiegli ze swoich celi i stanęli przed nim murem.
- To już koniec, - wyszeptał - wiejcie stąd i kładźcie się na swoje prycze. Nikogo z was nie znam, wszystko zorganizowałem sam. Dziękuję... Jeszcze tylko to...
Lotnik przekazał najbliżej stojącemu więźniowi maleńki pakiecik.
- Schowajcie to i gdzieś dalej ukryjcie. To wszystko, co mi zostało...
Na dole już rozlega się grochot żołdackich niemieckich butów. Pojawia się zdyszany Mannerheim w rozpiętym płaszczu, z pistoletem maszynowym w rękach.
- Hande hoch! - zawrzasnął, ujrzawszy pod ścianą postać samego Własowa i oświetlił go latarką. - To pan?! Jak pan się tutaj znalazł?!
Pojawienie się pilota na stronie więzienia dla internowanych dla gestapowca było istnym szokiem.
- Zabrać go do komendantury! - wydał rozkaz dwum wermachtowcom. - Tam wszystko wyjaśnimy.
Własowa wyprowadzono, a nas, bosych i rozebranych, wartownicy ustawili w dwuszereg, przeliczyli, sprawdzili nazwiska i wszystkim obejrzeli ręce. Chcieli natychmiast ustalić, kto rozbierał ścianę w pustej kamerze przy oficerskim lazarecie. Potem wyprowadzono nas na plac, znowu ustawiono, i Mannerheim zwrócił się do nas z następującą przemową:
- Dzisiaj najpóźniej o 12:00 muszę wiedzieć, kto zorganizował tę ucieczkę i kto pomagał temu waszemu lotnikowi. W przeciwnym przypadku cały obóz zostanie ukarany takimi represjami, jakich jeszczeście nie widzieli. Mogą spaść głowy wielu niewinnych ludzi. Rozejść się!
oceny: bezbłędne / znakomite