Autor | |
Gatunek | przygodowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-12-10 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1042 |
Zima w błękicie
Zima opanowała naszą krainę. Lecz trzeba przyznać, że pięknie opanowała. Przynajmniej tu gdzie mieszkam. Jest mroźno, ale to i dobrze. Wtedy tym bardziej warto wyjść z domu. Zwłaszcza rano, kiedy powietrze najczystsze i najzdrowsze.
Osobiście najbardziej lubię poranne wędrówki po zaśnieżonym lesie. Dla mnie nie ma piękniejszego miejsca — jak zimowy las. A kiedy jeszcze tonie w błękicie nieba, czuję się w nim wręcz jak w bajce.
Ostatnie dni, choć mroźne, są bardzo urokliwe. Śniegu pełno, bielusieńko dookoła. Maszerując po śniegu słyszy się jego dźwięcznie skrzypienie pod stopami. Wspaniale się też oddycha. Zima biało-błękitna jest przepiękna. Do domu nie chce się wracać.
Do lasu powędrowałam piechotą już z domu. Po drodze, wspinając się uliczkami coraz wyżej i wyżej, podziwiałam nasze zaśnieżone miasto. Kiedy dotarłam do lasu, na polanie przywitał mnie ogromny stróż leśny — pan Bałwaniasty.
Przeszłam dobry kilometr i dotarłam do wysokiego wzniesienia, na którym dzieciaki urządzają sobie zjazdy na sankach. Po południu jest ich tu zawsze pełno... i gwarno, że ho, ho! Och, jaka ta zima jest cudowna! Dzieciaki wiedzą to najlepiej.
Po dwóch godzinach wędrówki po lesie wróciłam do domu jak nowo narodzona. Rumiana, rześka… i bardzo szczęśliwa.
oceny: bezbłędne / znakomite
U nas w G. szaro, buro, szaroburo - i ponuro :(
Jest dokładnie na odwrót: niebo /Kosmos/ jest "choć oko wykol" ciemnością, a Matka Ziemia - w tej czerni lśniącym jak szmaragd lazurem
Byleby zły człowiek tego cudu Wszechświata nie zniszczył.