Tekst 108 z 178 ze zbioru: Powierszam tobie
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2021-01-29 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 981 |
Zaświeć wiersz, proszę
Zanim wyjdę, zgaszę,
zostawiwszy po sobie
oddech i ślady olśnień.
Zapach protestu lub zgody.
A gdybym zapomniała zabrać
zostawionej myśli, impulsu,
który mnie przywiódł
ku sobie samej,
wybacz, to wynik obcości
poszukiwacza.
Nie zadepczę kontekstu, ni tego co wokół -
co utkwiło ze światła
tylko w twoim oku
i echo to odbiło, kiedy wychodziłam,
zgasiwszy gościnny wiersz
pod tytułem `miłość`
oceny: bezbłędne / znakomite
Zanim wyjdę, zgaszę.
(patrz pierwsze frazy)
To rzecz o odbiorze czytelniczym - prawdziwa perła pereł. Liryka autotematyczna to w literaturze spora rzadkość, gdyż
/nie posiadając wewnętrznego lustra/
wolimy opisywać świat zewnętrzny niż siebie samych
/a tym bardziej recenzować coś, co własnym piórem tworzymy/
To, co tutaj zastanawia - to "gaszenie"
/przez Poetę "zaświeconego"/
wiersza.
Wyobraźmy sobie to: wchodzisz w jakąś niewyjaśnioną przestrzeń, raptem pstryk! i pojawia się przed tobą olśniewający wiersz o miłości (patrz końcowe wersy).
Rozkoszujesz się nim, celebrujesz świętość tej chwili... a potem, nim odejdziesz, wszystko to gasisz??
Gaszenie czegoś - to w finale tego czegoś spopielanie
Artysta nie może oczekiwać tylko i wyłącznie owacji. Musi z pokorą przyjmować każdy rodzaj komentarza właśnie dlatego, że sam również komentuje - i nie zawsze są to laurki
co utkwiło ze światła tylko w twoim oku.
(końcówka)
Ja nie zadepczę, bo to nie moje maniery, ale na pewno znajdzie się jakiś ktoś, kto to na bank zrobi!
Ja jedynie "zgaszę". Zgasić to, co pięknie świeciło, to to samo co... zabić??