Przejdź do komentarzyZapach koszonych traw
Tekst 130 z 140 ze zbioru: Co w przyrodzie piszczy
Autor
Gatunekprzygodowe
Formaproza
Data dodania2021-06-14
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń785

Zapach koszonych traw


Nastały sianokosy. Pierwsze tej wiosny. Przynajmniej tu gdzie mieszkam. Wybywając sobotnim rankiem z domu na wycieczkę rowerową, nawet się nie spodziewałam, że takie cudowne zapachy na mnie czekają.

Będąc już za miastem, zobaczyłam niesamowite obrazki. Niemalże na każdej łące, na każdej polanie odbywały się sianokosy. Trochę mnie to zdziwiło, że to taka skomasowana akcja. W końcu się jednak domyśliłam, wszak cały maj był bardzo deszczowy. Początek czerwca tak samo. To jak było kosić?

Sobota okazała się być wreszcie pierwszym, tak naprawdę słonecznym i suchym dniem. Nic więc dziwnego, że kto żyw i kto choć kawałek łąki, czy też polany miał, kosił szczęśliwy, że Pan Bozia taką szansę mu dał.





Uwielbiam zapach sianokosów

spowijający łąki i polany...

I zapach suszonego siana,

gdy w słońcu pięknie skąpane.






  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Doskonale pamiętam zapachy schnących, skoszonych traw. A potem rozkoszowałem sie tymi zapachami, o ile udało mi się spać w stodolnym sąsieku na sianie.
avatar
Dzięki, Janko! Też pamiętam i też spałam na sianie w stodole u wujostwa na wsi pod Kłodzkiem.
Przypominam sobie, że wujek zabraniał nam spać w pierwszych dniach zaraz po zwiezieniu świeżego siana, gdyż to może być niebezpieczne. Zawsze nas ostrzegał.
© 2010-2016 by Creative Media
×