Przejdź do komentarzyKolenda
Tekst 5 z 5 ze zbioru: Milość do ludzi
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2016-01-04
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2716

Co by tak zawioło i zasypało-myśloł Mietek dzisia po obiedzie.Ani śniegu widać ani słychać.Jak na te narty turyści psyjadom to nie wi.

Sidzi i paczy w łokna,a tu cosik leci z nieba samiutkiego.Podszed bliży się popsyglondać,a tu śnig bioły jak płachta.

To se mysli tak-a dlo kogo ta pogoda jak nie dlo ludzi.

Skoro Pon Bócek stworzył góry,to i snigg musi być.A tero taki czas,coby go nie było.

Ani matka ani babka takich czasów nie pamiętają.Mietek od rana czekoł na ksiądz,bo ten po kolendzie mioł przyść ale tyż go nie widać,bo się cimni wczas.Wiadomo jes,ze u Godołów się zasiedzi,u Śmiloków zjy obiod,a u niego się pokoże,coby ino piniondze wzion do kieszeni i wyndzie.Mietek się zafrasowoł i pocuł jakby się obraził.Ale piniondze wazno rzec,to jakby nie doł,toby go cało wieś obgadała,a najwincy staro Godołowo.To Se pomysloł,że ino do tyle,co na wsi dajom.Przygotowoł se dwie stówki ale wyjon jednom i pedzioł do obrazka matki boski,ze ta drugo to dlo ni,na inne intencje,bo ksionc to nie wiadomo,na co te piniondze wydo.No i tak zrobił,jak pomyślał,bo ostatnimi czasy ksionc w samiutkim kosciele pedziol,ze jak kto co inne robi jak mysli to jest grzech.No to te drugom stówke odłożył do pudełka po landrynach  i schowoł do szafki w kuchni i wyglondo na ksindza.

Leci,zawinoł te sutanne jakby babom był-Mietkowi przemkło przez łepetyne.

A juści-rozwar drzwi na ościż i pado

-A pództa wszyscy  do stajenki,bo ksionc tyko okim rzucił na niego samego.

Ksionc pokropił chałupe całom,odspiwoł swoje i podrapol się po głowie,coby tu pedzieć.

-Ano pogody nima-Mietek zaczoł-Ale dopiro sypło.

-Ano nie ma,może wincy snigu będzie,jak się wszyscy ludzie pomodlom.

Mietek się wystraszył,bo się o pogode nie modlił a i słyszał ze ludziska porobili kupe dziadostwa od wrzucania czego się do do pieców.No  to przytaknął ino księdzu.

Ksionc obrazki wyciogo z teczki,a Mietek pomysloł-Co to za obrozki,jedne i te same co rok.A ksonc co rok to wcześni przyłazi do ludzi,jakby mu pinindzy brakło na co.Kiesik dopiro po 3 królach chodzili.Może to przes to pogoda się zminiła,coby się dostosować do kolynd?Som ksionc pedzioł,że a juści my ludziska momy ogromny jak sama gromnica wpływ na pogode.

Ksionc rodzine pobłogosławił i wyszed.

Tak se Mietek pomysloł,że on z ksindzym ni Mo co godać,bo nie od Godołów jes.

Maryśka to jes kuto,a i z niom będzie cienżko,bo sie u ksindza na plebaniji wymondro.

Cekoł na kolyndników,ale,że się od dziecka boł diobła,to pomyśloł,że do niego nie przydzie.

  Spis treści zbioru
Komentarze (7)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Też się tego kolędniczego diabła bałam [i nadal boję] mimo że Zły wygląda przecież zupełnie inaczej -D :-D :-D
avatar
Befano,za moją poprawność językowa sama siebie oceniłabym na 0,okazuje się,ze rozmawiać nie potrafię w tym trudnym języku,ale słucham.
Ale o tym diable dobrze piszesz,bo nawet nie trzeba się go bać,chyba,że u siebie podskórnie.A jak dibeł zawita,o czym napisze za chwilkę,to tym samym mu oddać albo upomnieć(jak moja babka,której wszyscy się bali- mawiała-zabić prawdą-wywalić kawę na ławę). Czasem diabeł pozostaje w człowieku w formie pobożnych życzeń -tylko,a czasem te życzenia są realizowane albo następuje próba realizacji,a to już podlega karze.Należy tylko połączyć odpowiednio co się chce a co się robi.Wiesz,u nas to ksiądz chce asfalt zerwać i zrobić nowa kostkę brukową,a na bruku to można się znaleźć jak to mawiają,ale przed kościołem?I na dodatek podatnicy czy katolicy mają płacić za jego wyszukane fanaberie.
avatar
Dodam,bo dopisałam-do niego nie przydzie,a jakby jus,to w towarzystwie kosy czy gwiozdy sie zgubi.
avatar
Co jest lepsze-podczas kolęd-śmierć z kosą czy diabeł?
avatar
Zupełnie bez sensu, ale ta Twoja "kolenda" przypomina mi nazwisko jednej pani, którą tylko przez grzeczność nazywam "dziennikarką" ;)

Jakiś czas temu, podczas sejmowych przepychanek medialnych owa pani tak dokądś się pospieszyła, że rymnęła jak długa do stóp znienawidzonego (przez siebie) Prezesa. A ten:

- O, bucik pani zgubiła - podobno miał się wyrazić wielce zatroskany.

O dziwo, bo nawet wśród wybitnie niesprzyjających Panu Prezesowi poszła taka sobie gadka, iż "Kaczyński chodzi po kolendzie" :-D :-D :-D
avatar
Kolęda ma inny wymiar,ten społeczny.A czy jest bez sensu,nie wiem,zależy dla kogo.Ten,kto się boi diabła,chętnie i kolędy podejmuje,i się mierzy z sobą.
avatar
Przepiękna jak diament czysta polska góralszczyzna niech nam żyje i rozkwita jak Rzeczpospolita, hej!
© 2010-2016 by Creative Media
×