Przejdź do komentarzyPolacy, nic się nie stało... Czyżby?
Tekst 55 z 65 ze zbioru: Z obserwacji życia
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2021-06-15
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń685

Polacy,  nic się nie stało... Czyżby?


Po meczu Polska — Słowacja (1:2) załamka. Polacy są nie tylko załamani, są wściekli. I to w większości. Do takich bez kija nawet nie podchodź. Ale są też i tacy, którzy próbują robić dobrą minę do złej gry i taki a nie inny wynik meczu tłumaczą ogromnym pechem Polski. Pytani zaś głośno zapewniają, iż nadzieja ich nie opuszcza i mocno wierzą w wygraną polskiej drużyny w kolejnym meczu — z Hiszpanią.





Porażka naszych piłkarzy bardzo boli polskich kibiców, bo zbyt mocno uwierzyli w wygraną Polski. Bo zbyt mocno zaangażowali się patriotycznie. A piłka nożna to przecież tylko sport, który powinien przede wszystkim bawić, dawać przyjemność, a nie z wojną się wręcz kojarzyć. A tak w ostatnich latach niestety jest. I to na coraz większą skalę. Akcje kiboli są tego przykładem. Nie tylko na stadionach.


Pamiętam jak trzy lata temu przed Mundialem Jacek Gmoch, uderzając w podobną patriotyczną nutę, wyskoczył w spocie pt. „Ducha walki nam nie zabraknie”* niczym Filip z konopi. Czy to aby nie przesada? W każdym razie trudno coś takiego zrozumieć. Bo żeby aż takie działa wytaczać? Piłkę nożną kojarzyć z bronią, ze śmiercionośnym narzędziem do ataku na wroga? To nie jest zabawne. — „Polacy, po swoje!” — wykrzyczał na koniec.

I po co z powodu piłki nożnej zaraz tak walić w dzwony patriotyczne? Po co ta bufonada? Internauci bardzo mocno skrytykowali ten spot. Na YouTube padały pod nim takie m.in. komentarze:

— „Brakuje Matki Boskiej”.

— „Oglądając to odczuwam wstyd przed samym sobą”.

— „Myślę, że taka `reklama` dla Polski jest szkodliwa i ośmiesza nasz poziom intelektualny”.


Cóż, Polacy bardzo lubią używać napompowanych patriotycznym patosem słów przy takich okazjach. Nie bardzo to rozsądne, bo potem jakoś głupio to wszystko wygląda, kiedy kicha wyjdzie.

Polacy, nic się nie stało, to nie wojna, to piłka nożna. Bawmy się dalej. Jasne, że lepiej by się nam bawiło, gdyby nasza drużyna wygrywała mecz po meczu. Ale... jak się nie da... bawmy się dalej. EURO 2020 trwa.


„Polacy, nic się nie stało” — słowa z piosenki Andrzeja Grabowskiego urosły przez te wszystkie lata posuchy niemalże do rangi przysłowia. Podobnie jak: „Nie ma takiej rury na świecie, której nie można odetkać” — z jeszcze starszej piosenki Jerzego Stuhra. A w te akurat słowa może wierzyć każdy. Każdy, kto dysponuje dużą dozą wyobraźni, albo... naiwności (?). Wszystko jedno. Byleby wierzył. Bo: „Jak człowiek wierzy w siebie, to cała reszta to betka”. To prawda. A wtedy o wiele więcej może zdziałać, czy z przysłowiową rurą, czy z czymkolwiek innym.


Dzisiaj jednak dla wszystkich polskich kibiców piłki nożnej najważniejsze jest to, aby nasi piłkarze uwierzyli w siebie i wreszcie stworzyli zgraną drużynę, żeby Lewandowski miał możliwość strzelać gole. Jak tak się stanie, ich szanse na wygraną wzrosną z pewnością.





Nam zaś pozostaje trzymać kciuki za nich i gorąco dopingować, z wiarą, że kolejny mecz uda im się wygrać... No bo skoro nie ma takiej rury...





Grajcie z wiarą, nasi kochani piłkarze! Życzymy Wam wygranej... i sobie oczywiście. Żebyśmy nie musieli znów zaśpiewać: — „Polacy, nic się nie stało”.






* Spot  — „Ducha walki nam nie zabraknie”:

https://youtu.be/-G4pCRX5z0w



  Spis treści zbioru
Komentarze (11)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Zakładanie czegokolwiek a priori - i tego, że "jesteśmy niezwyciężeni"! - dowodzi niedojrzałości piaskownicowego dziecka.

Poza Polską i Polakami są na tym Bożym świecie setki innych potężnych duchem krajów - i narodów
avatar
W starożytnej Grecji

/która swym zasięgiem obejmowała w swych najlepszych złotych czasach nawet dzisiejszy Pakistan/

organizowana co 4 lata olimpiada w różnych dyscyplinach - w tym w dzedzinie poezji - wyłaniała NIE JEDNEGO, a wielu zwycięzców, nagradzanych laurem /zwykłym liściem bobkowym/.

Wszyscy przegrani byli traktowani na równi z wygranymi. Sport jest rozrywką nie wyprawą po złote łupy
avatar
Następny mecz to wyjątkowy test. Bo Polacy walczą a Hiszpanie grają w piłkę.
Ta historia powtarza się tak często, że aż dziw że nie ma nikogo tam w decyzyjności, kto by potrafił wyciągnąć wnioski. Śp. Kazimierz Górski zlecił Polskiej Akademii Nauk przeprowadzenie testu, który miał zbadać piłkarzy pod kątem charakterologicznym. Potrafił zrezygnować z bardzo dobrych piłkarzy, którzy nie pasowali mu do drużyny.
Nie mamy drużyny. Polacy, nie ma drużyny!
avatar
Emilio, dziękuję za Twój obszerny i bardzo ciekawy komentarz. Tak, „Sport jest rozrywką nie wyprawą po złote łupy”... Przynajmniej taki powinien być. A co się porobiło? Ech!



Arcydzieło, dobrze to ująłeś: „Polacy walczą a Hiszpanie grają w piłkę”. Niestety, nie mamy zgranej drużyny. To tak wygląda, jakby każdy piłkarz grał na siebie, chcąc tylko wypaść dobrze w oczach trenerów swoich zagranicznych drużyn. Kurczę, latali po boisku niczym bakterie pod mikroskopem.
Robert Lewandowski, najlepszy napastnik na świecie, nie miał szans strzelić gola, bo koledzy z drużyny nie stworzyli mu takiej możliwości (jaką dają mu piłkarze z Bayern Monachium). Swoją bieganiną po całym niemalże boisku też niewiele wskórał. No bo jak?
avatar
Czarna seria dobrej zmiany. Przegrana 3:0 siatkarzy z Brazylią, przegrana 3:0 siatkarek z Brazylią, przegrana 3:0 siatkarek z Niemkami, no i kompromitująca porażka Polaków ze Słowakami na Euro. Ale premier twierdzi, ze te porazki to są właściwie zwycięstwami. Coś się jednak stało.
Podziwiam Twoją fachowość i w tej dziedzinie!
avatar
Janko, dzięki! Od dziecka lubię piłkę nożną. Mój Ojciec był piłkarzem. Kiedy się urodziłam ojciec jeszcze grał przez parę lat, ale ja tego nie pamiętam. Byłam zbyt mała. Pamiętam natomiast późniejsze lata, kiedy ojciec był już prezesem i zabierał mnie na mecze. Bardzo to lubiłam, zwłaszcza kiedy ojca drużyna strzelała gole. Nie to, że aż tak bardzo jej kibicowałam, no, może trochę też, ale przede wszystkim dlatego, że co gol, to ja frrruuu!... w powietrze. Tak tatko w szale radości za każdym golem podrzucał mnie jak piłkę. Wysoko, bardzo wysoko. Ależ to była dla mnie radocha!... I tak mi zostało do dziś. :)

Z tą czarną serią to rzeczywiście jest coś na rzeczy. Pewnie to fluidy rosnącej w ostatnich latach niechęci do Polaków na arenie międzynarodowej tak działają... Coś w tym jest.
avatar
Lubię sport, ale już dawno bez "Hurra! Każdy Polak na bagnety!".
Natomiast bardziej wolę oglądać siatkarzy. Polscy siatkarze to jednak najwyższy top światowy. I... inaczej niż Janko, nie płaczę z powodu przegranej z Brazylią. To były (i jeszcze są) mecze szkoleniowe przed olimpiadą w Tokio, w każdym meczu inny skład. Od dzisiaj już będzie wyłaniał się szkielet.
Liczę na sukces w Tokio :)
avatar
Hardy, a tego byłam pewna, że lubisz sport. Tak, siatkarze idą jak burza. Znów grają super... i już wygrali — z Kanadą, rehabilitując się tym samym za porażkę z Brazylią.
Taki jest sport. Raz się wygrywa, raz się przegrywa. Najważniejsze, aby to była zdrowa rywalizacja, a nie walka na przysłowiowe noże.
avatar
Hardy, a z czego to wynikało, że ja płaczę? Siatkówką się pasjonuję i nie przepuszczam na ogół żadnej transmisji. Wskazałem jedynie serię rożnych porażek. Natomiast jeśli chodzi o mecz siatkarzy z Brazylią, to rzeczywiście zastanawiałem się, dlaczego Heinen nie wystawił najsilniejszego składu przeciwko najsilniejszemu rywalowi. Dlaczego przykładowo nie grali Leon i Kurek, a trener uporczywie trzymał na boisku słabo w tym dniu grającego Kubiaka?
avatar
Janko, myślę, że do meczu z Brazylią rotował i sparwdzał wszystkich zawodników - taki miał plan.

Od meczu z Kanadą już krystalizuje się główny szkielet (nie wprowadził tylko Semeniuka, ale on już sprawdzony na plus).

Na fazę pucharową się szykuję... i na ew. kolejny mecz z Brazylią. Wtedy już w najsilniejszym składzie.
avatar
Janko, Hardy, dziękuję Wam za garść informacji o naszych siatkarzach. Wprawdzie mniej się siatkówką interesuję niż piłką nożną, ale Olimpiadę w Tokio z pewnością będę oglądać.
© 2010-2016 by Creative Media
×