Przejdź do komentarzyMAŁŻEŃSTWO Z KONTRAKTU - Prolog
Tekst 1 z 3 ze zbioru: MAŁŻEŃSTWO Z KONTRAKTU
Autor
Gatunekromans
Formaproza
Data dodania2021-08-19
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń827

- Nie proponuję ci przecież niczego, co nie pomogłoby w ocaleniu twojej posiadłości i firmy. - Dominico de Castalia, patrzył na stojącego przed nim mężczyznę, z pełną powagą.


- Mam złe przeczucia. - odparł Vittorio, zaniepokojony propozycją. - Kontrakt małżeński. Naprawdę myślisz, że to się uda?


- Dlaczego nie? Sam powiedziałeś, że chciałbyś, aby w przyszłości nasze rodziny się połączyły. - ciągnął dalej Dominico, podając przyjacielowi kieliszek koniaku.


Byli w salonie. Pomieszczenie było przestronne, urządzone w starym, wiktoriańskim stylu, jednak wiele ozdób i pamiątek, mieszczących się na półkach bordowych szaf, nadawało mu nieco współczesny wygląd. Ciemnowiśniowa barwa ścian oraz złote lamówki i obramowania okien, nadawały całości przepychu. A był to tylko jeden z wielu, tak właśnie urządzonych pokoi, w rodzinnej posiadłości de Castalia, mieszczącej się na południu Włoch. Obaj mężczyźni zasiedli po chwili w głębokich, czarnych, skórzanych fotelach przy blasku ognia, palącego się w kamiennym kominku.


- Nie mówię, że nie... - Vittorio Dante pociągnął spory łyk mocnego trunku. - Ale nawet gdybym się zgodził, nie zmusimy naszych dzieci, żeby wzięły ze sobą ślub, jeśli nie będą tego chciały.


- Nie martw się. - Dominico uśmiechnął się szeroko. - Nawet jeśli na początku będą niechętnie nastawieni do tej myśli,po kilku miesiącach małżeństwa zmienią zdanie. - wyjaśnił i poklepał przyjaciela po ramieniu.


- Poza tym, dzięki temu kontraktowi, będziesz mógł wszystko zatrzymać. To ci się opłaci. Ja chcę tylko, żebyś zrobił mnie swoim wspólnikiem. Nic więcej. - uniósł szklankę w geście toastu i pociągnął łyk.


Vittorio zastanowił się przez dłuższą chwilę jednak nie widząc żadnego lepszego rozwiązania pokręcił tylko głową i westchnął głęboko.


- Sam nie wierzę, że to mówię, ale zgadzam się.


Na te słowa na twarzy Dominica odmalowało się zadowolenie.


- Ale chcę, żeby wszystko było jasne Dom. - odezwał się znów Vittorio. - Nie zamierzam zmuszać Sophie do tego małżeństwa, jeśli sama nie będzie tego chciała.


- Poślubi Marco. - Dominico przesłał mu pełne pewności spojrzenie. - Oboje zrobią to, żeby ocalić dorobek waszej rodziny. Uwierz mi. Znam swojego syna. Zobaczysz, że jeszcze wszyscy na tym skorzystamy.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×