Autor | |
Gatunek | horror / thriller |
Forma | proza |
Data dodania | 2021-09-16 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 738 |
W miejscowości S. , w pobliżu rzeki, na niewielkim wzgórzu, stoi stary kamienny kościół i ruiny dawnego klasztoru. Do tego zapomnianego już miejsca prowadzą kamienne schody oraz niewielki most, lecz już uszkodzony. W tej świątyni już od wielu lat nikt nie głosił kazań, mało kto ją odwiedzał, a czas bezpowrotnie zatarł ślady jej dawnej świetności. Mury porosły bluszczem, w oknach powybijano szyby i witraże, a w dachu pojawiły się dziury. Na jednej ze ścian świątyni, w nawie bocznej, znajduje się kamienna tablica z wizerunkiem przedstawiającym wiszącą na krzyżu postać ubraną w habit zakonnicy, której twarz okrywa broda. Temu przedstawieniu towarzyszy wykuta w kamieniu tablica z napisem, którego treść można jeszcze odczytać, mimo wielu uszkodzeń:
„Ku przestrodze potomnym i pamięci bolesnego żywota zakonnicy s. Marii Benedykty, pochodzącej ze szlachetnego rodu, wiele lat żyjącej z nami w klasztorze. Siostra nasza i współtowarzyszka życia zakonnego była tak piękną kobietą, że o jej rękę starało się kilku kawalerów, ale jeden był okropnym człowiekiem, który za wszelką cenę chciał zdobyć względy tej niewiasty, mimo że była ona zakonnicą. Ogłosił, że zamierza porwać naszą siostrę i poślubić, a nawet wyznaczył dzień, w którym dokona tego niecnego czynu. Ona zaś chcąc zachować wierność zakonnym ślubom i cnocie klasztornej czystości oraz uwolnić się od diabelskiego kusiciela wzywała na pomoc wszelkie świętości. Została wysłuchana i stał się cud. Jej urodziwa twarz zamieniła się w oblicze krwawiącego ranami Pana Naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Swego czasu przed bramą klasztorną pojawił się ów diabelski sługa wraz ze świtą podobnych jemu oprawców. Dowiedział się o szpetnej twarzy naszej siostry. Wpadł w gniew i siłą wyprowadził ją z klasztoru. Kazał swoim towarzyszom ukrzyżować ją na wzór i sposób Naszego Ukochanego Zbawiciela. Długo męczyła się na krzyżu nasza siostra, lecz męka nie była daremna. Jej oprawca popadł w obłęd, a gdy ocknął się z tego szaleństwa, to spłynęła na niego łaska i zrozumiał swój błąd. Rozdał swój majątek ubogim, wiele dni pokutował o chlebie i wodzie, a nawet udał się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. A gdy powrócił, to wstąpił do zakonu braci mniejszych kapucynów i każdego roku przez wszystkie lata swego żywota nawiedzał to miejsce zbrodni i godzinami wzywał Niebiosa, prosząc o przebaczenie.
Ufundowały to siostry klaryski z klasztoru pod wezwaniem Jedenastu Świętych Dziewic i Męczennic w S. ku chwale cnoty czystości i przestrodze przed tragicznymi skutkami namiętności”.
Do dziś wisi ta tablica, lecz mało kto wie, co na niej jest napisane, bo tekst jest w języku łacińskim. Któż w tych czasach zna łacinę?!
PS.
Gdyby ktoś czuł się obrażony z powodu treści tego tekstu, to wyjaśniam, że oparty został on na motywach bajki Braci Grimm, zob. Die Jungfrau mit dem Bart, [w:] Deutsche Sagen von den Bruedern Grimm, ausgewaelt von Heinrich Wolgast, Verlag der Jugendblaetter, bez roku i miejsca wydania, s. 30. Oprócz tego treść ta nawiązuje do hagiograficznej historii męczeństwa rzekomej św. Kümmernis , zwanej też św. Wilgefortis, a u nas jako św. Frasobliwa.
oceny: bezbłędne / znakomite