Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2021-11-25 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 739 |
Zwrócimy Koriejce jego 10 tysięcy, i on je musowo weźmie. Chciałbym zobaczyć takiego, co by nie wziął swoich własnych pieniędzy. I właśnie to go zgubi. Zgubi go własna chciwość. A kiedy tylko przyzna się w ten sposób do swojego bogactwa, już go mam - i to gołymi rękami! Jako człek rozumny, wie, że część to nie całość, i odda mi ją ze strachu, by nie utracić wszystkiego. I tutaj, kochany Szuro, na scenie pojawi się znana nam już tacka ze złoconym brzeżkiem...
- Rzeczywiście! - zawołał Bałaganow.
W kącie rzewnie płakał Panikowskij.
- Oddajcie moje pieniądze, - seplenił, - ja jestem biedny! Od roku nie byłem w żadnej łaźni. Jestem stary. Kobiety mnie nie kochają.
- Zwróć się pan do Światowej Ligi Reform Seksualnych, - poradził Bender. - Może tam coś na to poradzą.
- Nikt mnie nie kocha, - ciągnął dalej dziadek, wstrząsany płaczem jak dziecko.
- A za co niby ciebie kochać? Takich jak ty dziewczyny omijają z furą siana. One kochają młodych, przystojnych, politycznie wyrobionych. A ty już niedługo umrzesz. I nikt o tobie nie napisze w gazecie: *Jeszcze jeden zgasł jak ta świeczka*. I na twojej mogile nie będzie szlochać piękna wdowa o oczach Szeherezady, a zapłakane dzieci nie zawołają: *Tatku, tatulku, czy nas słyszysz?*
- Niech pan tak nie mówi! - zakrzyczał wystraszony dziadek. - Ja was wszystkich przeżyję! Nie znacie jeszcze Panikowskiego. Ja was wszystkich 5 razy sprzedam i na powrót wykupię. Oddajcie moją forsę.
- Lepiej powiedzcie, czy będziecie mi służyć, czy też nie? Pytam po raz ostatni.
- Będę, - odparł staruszek, wycierając rękawem swoje gorzkie łzy.
Noc, noc, piękna noc leżała ponad całą Rosją.
W czarnomorskim porcie lekko i swobodnie poruszały się dźwigi, spuszczały stalowe konstrukcje w głębokie ładownie zagranicznych statków i znowu obracały się, żeby ostrożnie, z iście kocią zręcznością opuścić na ląd sosnowe skrzynie z oprzyrządowaniem dla fabryki traktorów. Z wysokich kominów zakładów silikatowych rwał w niebiosa różowy jak z jakiejś komety dym, żarem świeciły astralne konstelacje Dnieprostroju, Magnitogorska i Stalingradu. Na północy wzeszła gwiazda Krasnoputiłowska, a za nią zapaliło się mrowie kolejnych gwiazd pierwszej wielkości: fabryki, kombinaty, elektrownie, wielkie nowe zakłady przemysłowe, huty, kopalnie i stocznie. Jaśniała cała pięciolatka, zaćmiewając swym blaskiem na niebie wszystko, co stare i nawet starożytnym Egipcjanom dawno już opatrzone.
I młody człowiek, który ze swoją ukochaną zasiedział się w klubie, pośpiesznie zapalał naścienną elektryczną mapę pięciolatki*), szepcąc:
- Patrz na to czerwone światełko. Tam będzie Sybirska Fabryka Kombajnów. Pojedźmy tam, chcesz?
A dziewczyna, wyswobadzając swoje dłonie z jego rąk, cicho się śmiała.
Noc, noc, czarowna noc leżała nad całym światem. Jęczał we śnie monarchista Chworobjow, któremu przywidziała się ogromna księga związków zawodowych. W pociągu z Charkowa do Rostowa na górnej kojce, mamiony lepszym zarobkiem, chrapał inżynier Talmudowski, na atlantyckiej fali kołysali się amerykańscy dżentelmeni, uwożąc do Chicago swoją receptę wspaniałego z pszenicy samogonu. Z boku na bok przewracał się na swoim tapczanie Wasysualiusz Rynsztokowski, pocierając obolałe od rózeg siedzenie. Stary rebusiarz Sinickij na próżno świecił nocną lampkę, wymyślając dla pisma *Wodociągi* zagadkowy obrazek pt. *Gdzie jest przewodniczący zebrania ogólnego pracowników i robotników przepompowni?* Bardzo przy tym starał się, żeby nie obudzić Zosi. Połychajew leżał w pościeli z Sarną Michajłowną. Pozostali herkulesowcy spali trwożnym snem w różnych częściach swego pięknego nadmorskiego miasta.
1931
........................................................
*) elektryczna mapa pięciolatki - mapa świetlna CCCP z nowobudowanymi miastami, liniami kolejowymi, portami lotniczymi, portami morskimi etc., etc.
Zapomniałem o szczególnego rodzaju tęsknocie :-)
Jeżeli jako Polak masz codzienny problem ze zrozumieniem Polaka, to jakim cudem Rosjanie mają się dogadać u siebie z nie-Rosjanami??
Wielkomocarstwowość z definicji opiera się na zamordyzmie (patrz np. niedawne zamieszki na podobnym etnicznym tle w USA)