Przejdź do komentarzyRozdział 14. Pierwsze widzenie /4
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2021-11-26
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń685

Nie mógł zasnąć też Alieksandr Iwanowicz Koriejko, którego męczyły myśli i trwogi sowieckiego milionera. Gdyby nie to, że był tak nieludzko bogaty, spałby sobie spokojnie jak ten anioł. Co w tym czasie robili Bender, Bałaganow i Panikowskij - już nam wiadomo. I jedynie o Koźlewiczu, szoferze i właścicielu *Antylopy* nic teraz nie powiemy, chociaż już dotknęło go nieszczęście o nadzwyczaj politycznym wymiarze.


Wcześnie rano Ostap otworzył swój akuszerski sakwojaż, wyjął stamtąd milicyjną furażerkę z herbem miasta Kijów i, wcisnąwszy ją do kieszeni, wybrał się do Koriejki. Po drodze zaczepiał mleczarki, które o tej właśnie porze w najlepsze rządziły na wszystkich ulicach, gdyż nie nastała jeszcze pora wysypu urzędników, i podśpiewywał pod nosem słowa romansu:


I radość pierwszej randki

Nie mąci już mej krwi.


Wielki Kombinator troszkę tutaj nadrabiał miną, gdyż pierwsze spotkanie twarzą w twarz z cwanym milionerem nawet jego mocno wytrącało z równowagi. Wszedłszy do domu nr 16 przy ul. Małej Stycznej, w sieni wsadził sobie na głowę milicyjną czapkę i, nasępiwszy brwi, zastukał do mieszkania.


Na środku pokoju stał jego lokator. Miał na sobie dziurkowany podkoszulek bez rękawów i zdążył już wdziać swoje spodnie drobnego kancelisty. Jak na biednego człowieka przystało, pokój miał umeblowany zgodnie z przedrewolucyjnym modelem sierocińca i innych, tym podobnych przytułków, nad jakimi sprawowała swą pieczę imperatorowa Maria Fiodorowna. Stały w nim trzy sprzęty: żelazne z lazaretu łózko, kuchenny stół z drzwiczkami, wyposażonymi w drewnianą klamkę, jakiej zwykle używają w domkach letniskowych, oraz sfatygowane wiedeńskie oblazłe krzesło. W kącie leżały hantle i pośród nich dwa spore odważniki ze sztangą - codzienna zabawka i pociecha atlety.


Na widok milicjanta gospodarz ruszył ciężkim krokiem naprzód.


- Obywatel Koriejko? - promiennie się uśmiechając, spytał Ostap.

- Tak, to ja, - odparł tenże, również przejawiając swą radość z powodu spotkania z panem władzą.

- Alieksandr Iwanowicz Koriejko? - uśmiechając się jeszcze bardziej promiennie, upewniał się pan władza.

- Dokładnie tak. - podgrzewając temperaturę radosnych uczuć, potwierdził Koriejko.


Wielkiemu Kombinatorowi pozostało więc jedynie siąść na wiedeńskim krześle i przybrać wprost nadzwyczajny uśmiech. Uczyniwszy to, spojrzał na Alieksandra Iwanowicza. Niestety, milioner-kancelista tak w sobie stężał, że trudno było zgadnąć, co wyrażała jego mina: i wielkie zadowolenie, i zachwyt, i upojenie, i niemy pokłon dla boskości. A wszystko to z powodu nieoczekiwanej wizyty przedstawiciela władzy.


Crescendo*) szczęsnych uśmiechów i radosnych uczuć przypominało rękopis kompozytora Franza Liszta**), gdzie na pierwszej stronie nakazano grać *szybko*, na drugiej - *bardzo szybko*, na trzeciej - *o wiele szybciej*, na czwartej *jak najszybciej, tak szybko, jak się tylko da*, i mimo to na piątej - *jeszcze szybciej*.


Ujrzawszy, że Koriejko osiągnął już pułap 5. strony, i dalsza rywalizacja jest już niemożliwa, Bender przystąpił do sprawy.


- Jestem tutaj z poruczenia zwierzchnictwa. - powiedział, poważniejąc.

- Proszę bardzo, proszę. - odrzekł Alieksandr Iwanycz, również przestając się uśmiechać.

- Chcemy pana ucieszyć.

- Ciekawe, ciekawe.


Tutaj, pogrążając się w niezmiernym smutku, Ostap sięgnął do swej kieszeni.




1931


................................................................................................................



*) imperatorowa Maria Fiodorowna (1847 - 1928) - księżniczka Danii, matka ostatniego cara Rosji, Mikołaja II;


**) crescendo - włoski termin muzyczny, narastanie tempa i/lub siły dźwięków;


***) Franz Liszt (1811 - 1886) - wybitny węgierski pianista i kompozytor, rówieśnik i konkurent naszego Chopina


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×