Przejdź do komentarzyCafe UFO 34
Tekst 133 z 255 ze zbioru: Arcydzieło
Autor
Gatunekfantasy / SF
Formaproza
Data dodania2022-03-13
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń684

Dymiło się tak, że ciemno się zrobiło nad kaplicą, a do onej kaplicy też nie wiedziałem jak wejść. No bo chyba nie wypada wchodzić do kaplicy na czworakach. W pierwszy dzień mojego pobytu tutej, żem się ładnie wyspowiadał, oczywiście wyspowiadałem tylko te sekwencje co się nie ulotniły od czyszczenia kanałów. Oczywiście można dyskutować. Czy to co jest na zerwanym filmie podlega spowiedzi, czy nie. U mnie wygląda to tak, że ja sę dodaję zawsze pauzę, a potem spowiadam się - pauza była. A że zwolennikó pauzy w konfesjonale nie brakuje, toteż spowiedź przebiega prędko, bez spektakularnych rezultatów. Gdybyż to była jakaś tajemnica... Ale nie jest. W konfesjonale powinny być dwie osoby, z czego jedna przynajmniej powinna być trzeźwa. Cóż. Nie wiem, czy nie zdradzam tajemnicy konfesjonału. Na pewno tak, ale czy tylko ja jestem zachowania tajemnicy zobowiązany?

W każdym razie wyspowiadano mnie dnia pierwszego. Niczego żem się nie dowiedział nowego, bo niczego żem, jak już wspominałęm, nie pamiętał. Tyle, że browar był wyśmienity - Ale to było na początku.

Ja nie jestm Mickiewiczem i nie umiem ładnie opowiadać. Jakoś tam jednak dotarłem, do onej kaplicy. Meandrami - podpowiedział by Wieszcz. Siedział se w kucki Ojciec Tytoniusz, z Generałem i tym przygłupem, co się nazywa... Co się nazywa... Wszystkie litery mi wyleciały od tego ich kadzidła. Acha. Niech będzie - Ojciec Trybunalski.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×