Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2022-03-15 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 626 |
Dopiero w dniu pogrzebu, kiedy uboga procesja przechodziła obok tego zapomnianego pustego miejsca, osierocony ojciec nieco się ożywił. Po placu z łopatami kręciła się dobra dwudziestka ludzi.
- A co to takiego? - zapytał Ilja Samojłowicz Jakowlewną, swoją sąsiadkę z sutereny, która od wielu lat handlowała na bazarze śledzikami.
- A cy jo wim? - odparła ta, ledwo widząc przez obfite łzy... - Ludziska gadajo, ze niby jakiści ogródecek la dziecisków bydzie... Miastowe zaządziły... cy cóś?..
A wtedy Burmin nagle kilka razy z trudem westchnął, przeżegnał się świętym znakiem krzyża, i głośne wyzwalające szlochy wyrwały się z jego piersi.
- To i chwała bogu, chwała bogu! - powiedział obejmując starą handlarkę. - Teraz to i nasze dzieciaki będą miały swój zieleniec. A czy to na naszą kieszeń powozami nam jeździć? Przecie to nie grosze - 42 kopiejki do parku w te i we wte.
1897