Przejdź do komentarzyDelikwiatesy
Tekst 245 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2022-06-18
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń575

cały bukiet wleksykowany pomiędzy akapity

grubaśnej księgi. na pierwszy rzut oka

— niewidoczny. po przyjrzeniu się —

jest. ale nie do odczytania

(coś tam schwycą przechodnie, niekiedy uda im się

złapać płytkie nacięcie, ćwierćnutę, skorupy filiżanki,

nadłamane piórko albo samogłoskę).


jednak moja kochana wie, jak patrzeć. potrafi,

czujna, niczym przestraszone zwierzątko, dostrzec,

co dokładnie jest ukryte w suchym spisie,

hasłach tak zwięzłych,

jakby wywarczał je pies samego Lakona, władcy Lakonii


na której stronie — płatki,

gdzie wije się pstrokata łodyga, a znowuż gdzie

rośnie kamień, od którego aż spuchną oczy.


boi się niektórych zdań, toksycznych znaczonek.

uważa na nie. w końcu — tyloma słowami można

określić jad, tak długo rozwadniać go śliną

(syndrom gotowanej żaby, co nie?)

że aż, pod koniec pierwszego tomu

wyda się całkiem dobry w smaku, słodkawy,

kolce — miękkie i prawie nie czuć,

jak wbijają się w gałkę oczną.


naczytana, bierze się za porządki.

pali w kominku miłosne maile,

nie bez żalu wrzuca całe garści serduszek,

GIFy z misiami, różowiaste emotki.


to niesie oczyszczenie. w ten sposób

tworzy się kolejny tom. pierwszy pełen

zupełnie czystych kartek.


  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Odwieczny mężczyzna liryczny jest tym, który za młodu pcha,

a na stare lata wlecze

wózek pełen pordzewiałych delikwiatesów.

Co robi liryczna ona?

Robi.

Od samego rana

za starą miotłę
avatar
Jag "ż" panie prezydęcie z miotłom i wuskiem
© 2010-2016 by Creative Media
×