Przejdź do komentarzyNa psi rozum.
Tekst 1 z 1 ze zbioru: Z przymróżeniem oka.
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2012-03-09
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2739

Chodząc często ze swoją panią na spacery, mam niepowtarzalną okazję przyjrzeć się otoczeniu, jak i ludziom w nim żyjącym.

Oczywiście, mój mały móżdżek nie wszystko jest w stanie zrozumieć, stąd być może zakłopotanie w jakie często popadam, choć może to i dobrze bo przynajmniej nie muszę borykać się z tak wielką masą problemów.

Biedne ludziska, jakże im współczuję. Mają rozwiązania wielu problemów, lecz nie wiem dlaczego, nie przynoszą im one spodziewanych rezultatów. Czyżby ich mądrość psu na buty się zdała?

Jeżdżą, co raz lepszymi samochodami, lecz problem zasmradzania środowiska jakby ich w ogóle nie obchodził, choć z drugiej strony tak bardzo przejmują się psimi kupami, jakby to one stanowiły przyczynę ocieplania się klimatu.

Czymże są te malutkie, naturalne kupki, wobec olbrzymich stert śmieci i wszystkiego, co ludziska po sobie pozostawiają?

A pozostawiają naprawdę wiele i zdecydowana z tego większość to odpychający smród, zapach nie do zniesienia dla mojego cudownego, małego noska.

Czy są one przyczyną zatruwania wód?


Moja pani i pan bardzo szczycą się osiągnięciami techniki, oglądając w telewizji różne programy. Chciałabym cieszyć się z nimi, w końcu to moi chlebodawcy, lecz niestety nie mogę, bo widzę zbyt wyraźnie, jak te osiągnięcia odbiegają od rzeczywistości.

Nie mogę zrozumieć, dlaczego na naszym domu nie może się znaleźć np. solidna wiatrownia, która zamieni wiatr w energię elektryczną, którego w okresie zimowym jest sporo. Ludziska wymyśliły już panele słoneczne nowej generacji, wykorzystujące światło do produkcji energii, więc nie potrzeba już dużego nasłonecznienia, co ograniczało stosowanie starych typów paneli.

Rozwiązań podobnych jest wiele, jakże jednak niewiele z tego jest powszechnie stosowane. A przecież wszystko to pomogłoby w powstrzymaniu ocieplenia klimatu, o czym każdy pies już wie.


Często słyszę o jakimś monopolu i przyznam szczerze długo nie mogłam pojąć znaczenia tego słowa. Mój przyjaciel, kot Lolek, który często przebywa w szerokim świecie, pewnego dnia wytłumaczył mi, co to jest monopol.

Opowiadał jak to starał się dostać do pewnej prześlicznej kotki, by dopełnić swego obowiązku. I chociaż bardzo się starał, stare, wielkie wybrudzone  kocisko blokowało dostęp do wybranki. Miauczau przeraźliwie na całą  okolicę, że on tu panem i monopol do tej pani ma tylko on.

Teraz rozumiejąc to słowo, pojmuję dlaczego władza ogranicza dostęp do dobrych rozwiązań. Bo czy dostęp młodego, pięknego kocurka Lolka, do młodej ślicznej koteczki przez starego monopola nie jest tym samym?

Ano jest i to bez żadnych wątpliwości.

HAU HAU fELCIA55





  Spis treści zbioru
Komentarze (11)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Nieźle się czyta tę historię. Zabarwiona humorem porusza poważne problemy. Niektóre z nich warte są głębszego zastanowienia.
Mam dużo zastrzeżeń do poprawności językowej. W tekście są błędy ortograficzne, które mocno obniżają jego wartość. Powinno być: z przymrużeniem, coraz, miauczał, a nie tak jak jest w tekście. Jest też kilka błędów interpunkcyjnych i gramatycznych, ale jest już późno, więc nie będę sie rozpisywać.
avatar
Będę szczera. Nie podobało mi się. Narrator pies nie jest dla mnie wiarygodny z tym zamartwianiem się o zanieczyszczenie środowiska, o brak stosowania odnawialnych źródeł energii, o monopol (sic!)wielkich koncernów. No, nie przekonałaś mnie. Sam pomysł jest niezły. Jednak ja rozbiłabym to na kilka odcinków i w każdym z nich próbowała przymycić po jednym z tych rozważanań. Bardziej bym "upsiła" psa i przybliżyła go czytelnikowi, tak aby mieszały się ważne problemy i zwierzęce kłopoty.
Warsztat wynaga jeszcze pracy, ale większych zastrzeżeń nie mam.
Pozdrawiam.
avatar
Dziękuję za krytykę i cenne uwagi, na pewno z nich skorzystam. Szkoda, że w panelu nie ma czegoś takiego jak "edytuj", co na pewno pomogłoby na bieżąco usuwać błędy.
Cristtim, nie bierz wszystkiego tak na poważnie, czasami należy odskoczyć od ciężkiej rzeczywistości, choćby po to, by wyluzować, odetchnąć czy się uspokoić, tak właśnie, jak to robi moja cudowna suczka Felcia. Co do kilku odcinków, masz rację, na pewno będą, bo są już napisane.
avatar
Ech Panie Jakubie, nie jestem z tych osób biorących życie całkiem na serio ;). I chyba właśnie dlatego ja potraktowałabym te ważne tematy bardziej humorystycznie, ironicznie i kpiąco. Przecież pies ma całkiem inny punkt widzenia i hierarchię ważności. Wszystkie te rozważania zripostowałabym to stwierdzeniem, że i tak ważniejsza jest suczka z sąsiedztwa, czy problem tego, gdzie zakopana jest ta kość z zeszłego tygodnia. Pozdrawiam i czekam na dalsze odcinki "psich opowieści".
avatar
Nareszcie się pośmiałem, bo rzeczywiście, dla Felci ważniejsza jest kość, a czasami kawaler z okolicy.
Czasami jednak, tak przynajmniej myślę, przeżywa te nasze ludzkie problemy, o czym najlepiej świadczy jej wzrok skierowany na mnie, gdy siedzi na moich kolanach.
Na razie Felcia pochłonięta jest całkowicie swoimi dziećmi, lecz już niedługo uwolni się z tego obowiązku, i wtedy ruszy do pisania.
avatar
Świetnie :) Czekam.
A na razie proszę przekazać pozdrowienia Felci od mojej szorstkowłosej jamniczki Figi.
A jak napiszę jeszcze jeden komentarz o psich opowieściach to chyba sama wezmę się za nie. :D Pozdrawiam.
avatar
Tak się jakoś składa, że właśnie jakiś jamnik się w niej zakochał i dokonał dzieła "stworzenia". Felcia dziękuje i pozdrawia Figę, zaprasza również do pisania opowieści "z psiej perspektywy". Pozdrawiam.
avatar
Stare porzekadło mówi, że na chwilę zabrakło kota, a myszy już z grasują. Na szczęście tutaj nie ma ani mysz, ani tez kota. Są natomiast problemy z ortografią i interpunkcją. Na szczęście czytała przede mną ten tekst pani Przek, niezwykle kompetentna i dociekliwa lingwistka, dlatego wszelkie potknięcia z tej kategorii nie mogły ujść jej uwadze. Wszystkie błędy, poza interpunkcyjnymi, zostały wytknięte, a interpunkcyjnych wskazywał nie będę, gdyż jest ich sporo. Natomiast chcę wskazać dość powszechną manierę, w moim odczuciu błąd gramatyczny, gdzie w okoliczniku przyczyny zamiast zwrotu "dlatego", używa się "stąd", a więc okolicznika miejsca.
avatar
Dziękuję za krytykę. Nie jestem doskonały, nawet nie chcę nim być. Nie popełnia błędów tylko ten kto nie żyje. Najważnniejsze, że chcę się uczyć, że mi w tym pomagacie.
avatar
Witam. Również uważam, że pomysł ciekawy, ale nie do końca przekonuje mnie ten psi punkt widzenia. Powinien być bardziej "psi", przez co bardziej przekonujący. Samo przesłanie opowiadania bardzo ważne, zanieczyszczanie środowiska stanowi niewątpliwie duży problem w dzisiejszych czasach. Pozdrawiam:)
avatar
Gdybyśmy chociaż ciutkę się ogarnęli, to i nasz koń, i ten o ptasim móżdżku nasz domownik-piesek, a nawet sama kochana mruczusia-Kajtusia wiele by nam zbawczych prawd/porad - jak ta zebra z czekoladkami - powiedzieli i dla zbawienia Ziemi Matki udzielili.

Dopóki człowiek prowadzi ten swój superowy pojazd, nic dobrego z tego nie będzie.
© 2010-2016 by Creative Media
×